




Rodzina
Zdrowie
Ekologia
Edukacja
Wypoczynek

Wrocławski urząd miasta od lat planuje masową likwidację ogrodów działkowych. Wypowiedzi i działania decydentów zawsze zawierają się w takim samym schemacie, który można hasłowo streścić następującym zdaniem: we Wrocławiu jest miejsce tylko na ogrody działkowe poza miastem, zaś centralne dzielnice mają zostać przeznaczane pod zabudowę - tak jest i tak musi być, nie ma alternatywy, działkowcy mogą się nie zgadzać, My-władze i tak wiemy lepiej od działkowców, co jest dla nich dobre, etc. A zdaniem mieszkańców, którzy pytani płaczącym głosem mówią, że zabudowywana jest każda przestrzeń przyrodnicza cięższa od powietrza.
Kolejny odcinek serialu o tym jak władze miasta przyczyniły się do przekształcenia ROD Metalowiec w Chojnicach w osiedle mieszkaniowe. Szkoda jednak, że nie uprzedziły eks-działkowców, że przyjdzie im za to słono zapłacić. Bowiem z dniem, gdy ROD przestał być ogrodem wszystkie znajdujące się w nim budynki stały się samowolami budowlanymi, a koszt ich legalizacji to nawet 50 tys. zł od jednej altany. W rezultacie likwidacja ogrodu okazała się intratnym interesem dla miasta, a nie zwykłych ludzi.
Na niektórych działkach ma miejsce niedopuszczalny proceder spalania śmieci, w wyniku którego do gleb, wód i powietrza przenikają rakotwórcze substancje. Problem ten dotyczy niestety wielu terenów ogrodów działkowych, zarówno tych podmiejskich, jak i tych zlokalizowanych blisko siedzib ludzkich. Do Krajowej Rady PZD co i rusz docierają skargi zarówno ze strony zatruwanych dymem mieszkańców, jak i samych działkowców, którym przeszkadzają uciążliwi sąsiedzi palący obcięte gałęzie i suche liście. Także media dostrzegają problem zadymienia ROD...
Działkowcy z ROD „Relaks” w Nowosolnej od 14 lat żyli w ciągłej niepewności czy ich ogród przetrwa, czy może trafi w ręce spadkobierców wywłaszczonych kiedyś właścicieli terenów, na których założono ogród. Sprawa, choć pozornie błaha, ciągnęła się latami, a działający w imieniu skarżących mecenas dwoił się i troił, by ogród trafił w ręce jego mocodawców. 120 rodzin działkowych w końcu może odetchnąć i myśleć o tym, jak rozwijać i upiększać swój ogród.
Podczas gdy władze polskich miast bardzo często traktują ogrodnictwo działkowe, jak kulę u nogi, nie mają wizji współpracy i wsparcia rozwoju ogrodnictwa działkowego w mieście, na całym świecie nie dyskutuje się już o tym czy ogrody powinny funkcjonować, ale jak i gdzie je zakładać i rozwijać. Przykłady z całego świata można by mnożyć i wciąż przybywa nowych.
Polski Związek Działkowców jako największa organizacja pozarządowa w Polsce od lat przyznaje odznaczenia. Pragnie w ten sposób docenić prace społeczną dziesiątek tysięcy najbardziej zaangażowanych działkowców, którzy pełnią prawdziwie publiczną służbę w organach PZD. Odznaczenia są swoistą gratyfikacją za trud pracy działkowców, za poświęcony czas i społeczne zaangażowanie dla dobra działkowców i przyszłych pokoleń...
Kompleks ogrodów działkowych przy ulicy Waszyngtona, leżący nieopodal Stadionu Narodowego w Warszawie stał się języczkiem u wagi w czasie ostatnich przepychanek ws. nieprawidłowości zachodzących podczas reprywatyzacji w Warszawie. Polski Związek Działkowców wielokrotnie zwracał uwagę na problemy związane z tzw. dekretem Bieruta. W przypadku ROD "Waszyngtona" prawda jest taka, że gdyby nie PZD, to dziś tego ogrodu mogłoby już nie być. Zachęcamy do zapoznania się z całością artykułu, który publikujemy w dziale Publicystyki.
Polski Związek Działkowców jako niezależna i samorządna organizacja społeczna realizuje zadania zapisane w ustawie o Rodzinnych Ogrodach Działkowych. Jednym z nich jest prowadzenie działalności społecznej na rzecz członków Związku, ich rodzin oraz społeczności lokalnych. ROD systematycznie wspierają i podejmują aktywności na rzecz poprawy warunków życia lokalnych społeczności. Szczególnie wobec tych najsłabszych.
Naukowcy zachęcają, by zamiast trawników w ogrodach działkowych sadzić grządki warzywne. Taka zamiana przynosi korzyści nie tylko samym działkowcom, ale i Ziemi, a więc pośrednio każdemu z nas. Badania prowadzone przez University of California - Santa Barbara wykazały, że wyhodowane własnoręcznie warzywa przyczyniają się do zmniejszenia emisji gazów cieplarnianych.
Koniec wakacji to bardzo dobra okazja by podsumować tegoroczną działalność społeczną ROD i PZD. Nie trzeba daleko wyjeżdżać, żeby poczuć się jak na wakacjach, nawet w takich wielkich miastach jak Warszawa, Gdańsk, czy Kraków seniorzy mają szansę na zajęcia na świeżym powietrzu, wśród zieleni i w miłym towarzystwie. Jak wynika z informacji Okręgowych Zarządów PZD w tym roku rekordowa liczba ROD zadbała o twórcze urozmaicenie czasu letniego seniorom.
Ponoć nasza historia zaczęła się pod jabłonią, gdy Ewa namówiła do grzechu Adama. Ponoć z tej namowy wynikło mnóstwo zła – całe ludzkie dzieje. Czy zatem wola ludzka jest źródłem zła? I to jest jedna przesłanka mojego dumania – skąd to zło? A drugą jest to, że dla mnie, wbrew tradycji, jabłoń to coś jednoznacznie dobrego. Zresztą jest to owoc jadany w Polsce w największej ilości. I hodowany w działkowych ogrodach.
Coraz bardziej docenia się pożyteczną rolę miejskich pasiek. Przekonali się o tym już mieszkańcy Warszawy i Torunia, gdzie zebrano rekordowe ilości miodu. Warto przypomnieć, że miejskim pszczelarstwem zajmują się także działkowcy w niektórych rodzinnych ogrodach działkowych.
Efekt pracy, działka, zawiera w sobie dwie informacje. Po pierwsze, jest uzewnętrznieniem naszego charakteru. Odpowiedzią na pytanie o to, czy jesteśmy solidni, czy raczej powierzchowni. Po drugie, jest odpowiedzią na pytanie o nasz system wartości. Chcemy bowiem uczynić działkę na kształt naszych marzeń. Inaczej mówiąc, jeśli męczymy się pracując, choć jak się rzekło jest to męka konieczna, to raduje nas rezultat pracy. Jeśli nikt nie przeszkadza w jego osiągnięciu. Myślę o wandalach i złodziejach.
„Pierwsze śliwki – robaczywki” głosi niegramatyczne przysłowie. Jego sens jest taki, że początki są niełatwe. Mamy obecnie na działce trzy drzewa śliwowe – dwie węgierki i jedną renklodę. Właśnie zaczyna się jej czas. Gdy otrzymaliśmy działkę było dwadzieścia siedem drzew śliwowych. Większość jednego rodzaju, mianowicie o smaku batatów, słodkich kartofli. Usuwałem je długo, wykopując każdego roku po kilka. To były te moje pierwsze robaczywki.
Oczywiście prowadzimy działkę ekologiczną. Żadnego sztucznego dokarmiania roślin. Tylko kompost, nawozy zielone i obornik. Minimum chemii. Owszem mamy budki lęgowe dla ptaków i hotele dla owadów. A jakże, ptaki dokarmiamy w zimie. Wszystko w absolutnym porządku. Jesteśmy pod każdym względem eko. Pomagamy przyrodzie? Właśnie o to chcę zapytać: czy przyroda potrzebuje naszej pomocy? Czy nie jest elementem naszej pychy to przekonanie, że jesteśmy warunkiem właściwego funkcjonowania przyrody?
Lubię lato, choć źle znoszę upały. Mrozy też źle znoszę. W ogóle nie lubię przesady. Ani zbytniego rozmodlenia, ani ostentacyjnego ateizmu. Ani przejadania się, ani postu. Umiar mam za najwyższą z cnót człowieka. Toteż moje życie jest takie właśnie umiarkowane. Bez wielkich wzlotów, ale też bez gwałtownych upadków. Poza umiarem cenię spokój. Lubię dni, w których coś się dzieje, ale niewiele. Nie znoszę gwałtownych zmian. Taką gwałtowną zmianą jest dla mnie na przykład remont mieszkania, więc nie lubię remontów. Ten umiar to nie tylko cecha charakteru, to z rozmysłem budowana cnota. W młodości zakochałem się w Arystotelesie i to jest od niego. Mimo że z wiekiem miłość moja ustała, ale umiar pozostał.
W świadomości wielu osób funkcjonuje stereotyp, że rodzinne ogrody działkowe to domena wyłącznie seniorów pieczołowicie uprawiających swoje grządki. Choć ROD to w istocie miejsca, w których starsi ludzie czują się bardzo dobrze mogąc aktywnie wypoczywać i pracować – da się aktualnie zauważyć wyraźne obniżenie wieku osób zainteresowanych działkami. Do zarządów ROD każdego dnia zgłaszają się młodzi ludzie zainteresowani posiadaniem działki. Najczęściej są to młode małżeństwa z małymi dziećmi.
Bezprecedensowa decyzja Burmistrza Ząbek. Odmówił on PZD nabycia prawa użytkowania z art. 76 ustawy o ROD do terenów ROD „Kaczeniec” w Ząbkach. Swoją decyzję motywuje tym, że w ogrodzie występuje zjawisko ponadnormatywnych altan i zamieszkiwania, co nie kwalifikuje w jego opinii ROD jako ogrodu działkowego zgodnie z definicją zawartą w ustawie o ROD. Szkoda tylko, że nie bierze pod uwagę także tego, że jednocześnie sam przyłożył rękę do tego bezprawia… meldując na działkach.
Szpaki i kosy prowadzą z naszą czereśnią taką grę: podejmują decyzję o liczbie złożonych jajeczek w zależności od tego jak ona kwitnie. Ale czereśnia fauluje. Nie gra fair. Kwitnie znakomicie, ale owocuje słabo. Tym niemniej szpakom czereśni wystarcza. W tym roku drzewo obrodziła znakomicie, więc i my się pożywimy, choć i tak, niezależnie od tego, mamy z niej pożytek – mianowicie cień.
Na działkach są także cztery pory roku, tylko że inne niż poza nimi. Pierwsza pora to czas kwiatów, czyli podziwianie, potem następuje pora owoców, czyli konsumowanie, za nią idzie uciążliwy czas liści, czyli grabienie. Łączy te pory praca, Tylko ostania jest inna – zima, czyli nicnierobienie.
Copyright © 2023 Polski Związek Działkowców All rights reserved.