Rodzina
Zdrowie
Ekologia
Edukacja
Wypoczynek

Publicystyka związkowa

"Działkowy" problem - 19.07.2012

O dziwo ! Żadnych protestów: marszów, „koktajl y”, palenia opon, stosownych okrzyków, „okupacji,” śrub, kamieni, „starć” itd. Cisza.

Jedynie w zaciszach domowych trwają dyskusje. Sterani życiem użytkownicy działek (często ich jedyny dorobek życiowy i sposób na emerytalne życie) wypowiadają swoje gorzkie sądy o władzy, politykach, sądach i ludziach, których stać na wszystko i jeszcze na dużo więcej (z racji immunitetów i ogromnych dochodów).

 O dziwo! W środkach masowego oddziaływania spokój. Żadnych uwag krytycznych. Nikt nie stwierdza, że Trybunał Konstytucyjny Państwa Prawa (z całym szacunkiem) nie zauważył że:

Znaczna część użytkowanych działek spełnia warunki niezbędne do uwłaszczenia (obowiązujący Kodeks Cywilny), a działkowcy posiadają niezbywalne prawa nabyte.

Prawie wszystkie organizacje, w tym także partie polityczne mają struktury krajowe -  zbierają obowiązkowe składki (identyczne jak PZD) i nikomu to nie przeszkadza, Prawie wszystkie organizacje uznane jako „użyteczności publicznej”, a także partie polityczne i fundacje, obracające często ogromnymi środkami finansowymi (znacznie przekraczającymi wysokość budżetu PZD) - bez żadnych protestów - nie płacą żadnych podatków.

   Z przerażeniem słyszę, że posłowie zapowiedzieli ochocze wzięcie się do dzieła poprawienia uwalonej ustawy.

Jak może gremium ludzi (z całym szacunkiem) nie mających nic wspólnego z prawem i organizacją  coś uregulować, czy usprawnić.

Sejm  RP  produkuje ustawy na akord i stara się objąć swoim działaniem możliwie wszystko (tylko patrzeć, jak chodzenie „na spacer” zostanie uregulowane ustawą)! 

Ustawy są drobiazgowo szczegółowe – przez to kilkunastu (kilkudziesięciu!) stronicowe.

     Nie mają autora odpowiedzialnego za skutki uregulowań.

Szanowni Posłowie (z całym szacunkiem) wysilają cały swój intelekt na wnoszenie po kilkanaście, a nawet po kilkadziesiąt przeróżnych poprawek (jest to przecież miara aktywności) i w związku z tym często zmieniają sens nawet ustaw autorskich.

Ustawy nie dają władzy wykonawczej nawet cienia możliwości regulacji szczegółów. Często bywa tak, że uchwalone ustawy muszą być natychmiast poprawiane, uzupełniane, lub wręcz zmieniane.

     Ustawy powinny być albo przyjmowane, albo odsyłane do autorów z sugestią poprawek.

Cały problem „działkowy”mógł być rozwiązany (moim zdaniem) prosto. Należało:

Wyłączyć z uregulowań obowiązującej ustawy, działki usytuowane na terenie m. st. Warszawy i innych miast oraz zobowiązać Sejm RP do uchwalenia odrębnych uregulowań (z zachowaniem nabytych praw działkowców).

Uniezależnić przydział działek (przez Zarządy Rodzinnych Ogrodów Działkowych) od obowiązku przynależności do PZD.

Uznać, że wszystkie wspólne składniki majątkowe położone na terenach ROD , są wspólną (niewydzieloną) własnością działkowców ROD. 

Wszystko. Nie byłoby potrzeby mącenia w głowach i siłowego udowadniania, że cała – sztucznie rozdmuchana sprawa. Dzieje się dla dobra działkowców.

 

Wacław Pluta z ROD "Abisynka"

Powrót

Copyright © 2024 Polski Związek Działkowców All rights reserved.