Rodzina
Zdrowie
Ekologia
Edukacja
Wypoczynek

Publicystyka związkowa

Zacieranie granicy między samorządnością o samowolą - 16.05.2012

W Polsce - według subiektywnego oszacowania -  dla około 6 procent działkowców, którzy zadeklarowali formalną przynależność do PZD, fakt ten stał się okazją do realizowania partykularnych interesów. W takich kategoriach bowiem należy traktować całoroczne zamieszkiwanie w ROD wbrew obowiązującemu w organizacji prawu. Tym, którzy je w sposób rażący łamią, nawet do głowy nie przyjdzie, że naruszają tym samym dobre obyczaje. Bo czy ktoś z nich pyta, czy sąsiadom będzie odpowiadać ich nieustanna obecność w rekreacyjnym ogrodzie? Czy wszyscy z nich wystarczająco dbają o estetykę działki? ‘Sezonowi’ specjalnie przyjeżdżają do ogrodu, by sadzić lub siać kwiaty i warzywa, kosić trawę, przycinać krzewy i drzewka, brać udział w motywujących konkursach na najładniejszą działkę itp. Natomiast dla większości ‘całorocznych’ działka to przydomowe podwórko, to parking dla ich często kilku aut. Tu o dbałość, o wygląd działki w rozumieniu oczekiwań ROD nie musi się zabiegać, bo tu się… mieszka.

Powiedzmy też sobie, że świadome łamanie prawa w ROD, przestaje być sprawą czysto osobistą danego działkowca, który nieraz utrzymuje, że tak postępują także inni. On zaciera granicę pomiędzy praworządnością a samowolą i chcąc nie chcąc – wpływa negatywnie na postawy pozostałych członków ogrodu poprzez utrwalanie własnym przykładem poczucia bezkarności. Z tego powodu łamanie prawa przez indywidualnych działkowców jest sprawą całej społeczności ROD, bo oddziałuje na postępowanie innych jej członków. Dlatego też zbytnia tolerancja samorządowych organów ROD czy w ogóle PZD dla takich sytuacji jest niezrozumiała i na dłuższą metę musi wywołać daleko idące negatywne konsekwencje.

W krańcowych przypadkach demoralizacji ktoś niebędący członkiem PZD i nielegalnie zamieszkujący na działce, może stać się nawet beneficjentem obdarowanym działką przez jej prawowitego użytkownika. Nie trzeba dodawać, że zarząd ROD wiedząc o wcześniejszym złamaniu prawa nie powinien takiej osoby przyjmować na członka PZD, która nie tylko nie daje rękojmi, że będzie przestrzegać prawa, ale ona już je naruszyła! Istota takiego przypadku kwalifikuje go jako ewidentny przykład narastającej choroby społecznej w ROD.

Do tego dochodzi szczególna cecha Polski, kraju, którego obywatele są nienawykli do obowiązków wynikających z dwustronnych umów organizacji czy szerzej – prawa stanowionego przez organy przedstawicielskie tychże obywateli. Przesada? Niekoniecznie. Słusznie użalamy się nad zbiorowymi ofiarami wypadków autobusowych czy katastrof pociągów, ale równolegle przecież co roku giną na polskich drogach w sumie całe miasteczka mieszkańców, w czym znaczący „udział” ma pijaństwo. Najwięcej w Europie. I co?

Dlatego skala obserwowanych negatywnych zjawisk świadczy o pogłębiającym się rozprzężeniu czy to w konkretnej organizacji, czy w państwie. Przyglądanie się więc uchybieniom i niereagowanie na nie jest przejawem nie tylko złej obojętności, ale także cynizmu. Odnieść można wrażenie, że idea ROD przez swoje wypaczenia zaczyna ponosić w  konkretnych ogrodach porażkę. Pesymista miałby nawet dostateczne powody, by twierdzić, że niektórym obecnym ogrodom działkowym jako jednostkom PZD, ktoś zapomniał powiedzieć, że nie istnieją już jako określone regułami ROD-y, bo wykończyły je patologie.

W najlepszym razie i przy dobrej woli w podejściu do opisanych sytuacji można powiedzieć, że rzeczywisty ROD jest w takim przypadku podróbką teoretycznego ogrodu, którego model wyznaczają przepisy prawne, tj. Statut PZD, Regulamin ROD czy Komisji, zwłaszcza Rewizyjnej. Wydaje się, iż w tych zupełnie pokręconych czasach ci działkowcy, którzy mając za nic prawo uparli się mieszkać przez okrągły rok w ROD (ukryta przemoc) sprawią, że te ogrody działkowe szybciej niż myślimy zastukają o dno. Póki co wyścig w tym kierunku trwa przy bezsilności organów samorządu organizacji, a często także braku woli jakiegokolwiek przeciwdziałania z ich strony. Nieapetyczna „żaba” rośnie i ma się dobrze! Tylko kto ją kiedyś zje?

Niech to będzie taka elementarna refleksja mająca przynieść odpowiedź na retoryczne w gruncie rzeczy pytanie: czy dzisiejsza rzeczywistość działkowa kreuje taki ROD przekonująco, czytelnie i konsekwentnie?

Zdzisław Szkutnik, ROD ‘Leśny Barcinek’ PZD Okręg Poznański

Powrót

Copyright © 2024 Polski Związek Działkowców All rights reserved.