Rodzina
Zdrowie
Ekologia
Edukacja
Wypoczynek

Publicystyka związkowa

XXI wiek na działkach - 06.04.2022

Działki powstawały w innej epoce. Powstawały wtedy, gdy państwo miało na celu bezpieczeństwo obywateli, a nie jak dzisiaj troskę o ich dobrobyt, gdy o statusie człowieka stanowili rodzice, a nie jak dzisiaj dzieci, gdy miejsce człowieka w społeczeństwie wyznaczało to co ma robić, a nie odwrotnie: to, co robi decyduje o jego miejscu w strukturze społecznej.

Ogród działkowy był kiedyś wspólnotą pracujących na roli, a działki miały zapobiegać głodowi lub w najlepszym wypadku biedzie. A czym są dzisiaj w sytuacji, gdy z Czterech Jeźdźców Apokalipsy nie ma tylko głodu, bo jest zaraza, śmierć i wojna. Gdy ludzi stać na kupno tego, co kiedyś wyrastało na działce? Dalej, czym jest działka dla kogoś, kto uważa, że piękne jest to, co mu się podoba, a nie odwrotnie:  podoba się to, co piękne. Dla kogoś, kto jest zdania, że dobre jest to, co mu służy, a nie że to, co służy wszystkim? A zatem, czym jest działka dla skrajnego egoisty, który uważa, że on jest pępkiem świata, że to działka jest dla niego, a nie on dla działki, jak kiedyś bywało?

Otóż najwyższym wykwitem współczesnego ruchu działkowego, podsumowaniem tych przemian jakie dokonały się w naszej epoce jest działka rekreacyjna. Niczemu pożytecznemu ona nie służy, bo jej dzierżawca jest zasobny i nie musi fizycznie pracować. Ona ma jemu służyć, jako źródło przyjemności.

Tylko, że działka rekreacyjna to równocześnie wyraz nieroztropności działkowca, który nie wie, iż praca ma także aspekt podmiotowy, że nie tylko zmienia działkę, ale zmienia działkowca, dając mu tężyznę fizyczną czy wiedzę o przyrodzie. Owszem, nie musi uprawiać warzyw, bo może kupić w sklepie, ale jest na tyle nieoczytany, że nie wie, iż warzywa i owoce z działki są zdrowsze, bo rolnicy produkują dla zysku a nie dla zdrowia. Ma na działce grilla i basen, bo przyjemność jest dla niego dobrem najwyższym. Ale jest na tyle źle przygotowany do życia, że nie wdraża dzieci do systematycznej pracy, do wspólnego wysiłku, poznawania przyrody, przeciwnie – uczy, że życie jest zabawą, a przecież czas dany nam został po to, aby coś osiągnąć.

Owszem żyjemy w innej epoce, owszem działka zmieniła swój sens. Kiedyś służyła życiu, obecnie służy zdrowiu, kiedyś była źródłem utrzymania, teraz winna być jest warunkiem budowania silnych więzów rodzinnych, a także kapitału społecznego, czyli zaufania dla ludzi. Kiedyś człowiek był dla działki, tak jak był dla maszyny. Teraz winno być tak, że działka jest dla mnie, tak samo jak ja dla niej. Sytuacja bowiem się wyrównała. Słowem działka rekreacyjna jest kultywowana przez ludzi zabawowych, niepoważnych, którzy życie mają za przygodę, a nie za okazję a osiągnięcia czegoś ważnego.

Funkcje działki ewoluują, to jasne. Ta ewolucja dokonuje się spontanicznie. To też jasne. Ale my jesteśmy ruchem zorganizowanym, tworzymy związek, więc ingerencje w ten proces są konieczne. Jest bowiem tak, że ludzie często nie potrafią iść środkiem drogi, ale nosi ich po poboczach. Takim poboczem jest działka rekreacyjna i zadaniem zarządów ROD winno być przeciwstawienie się takim działkom. Ktoś zapyta czy zarządy ROD muszą wychowywać działkowców? Ależ tak, wychowaniem jest przecież wdrażanie do respektowania Regulaminu ROD!

Osobiście lansuję model działki, na której wszystko jest w jednej trzeciej – warzywa, kwiaty i trawnik. Lansuję zatem umiar.

Bartłomiej Kozera 05.04.2022 r.

Powrót

Copyright © 2024 Polski Związek Działkowców All rights reserved.