Rodzina
Zdrowie
Ekologia
Edukacja
Wypoczynek

Publicystyka związkowa

Na mojej działce. O nazwach kwiatów - 21.06.2016

Na działkach są także cztery pory roku, tylko że inne niż poza nimi. Pierwsza pora to czas kwiatów, czyli podziwianie, potem następuje pora owoców, czyli konsumowanie, za nią idzie uciążliwy czas liści, czyli grabienie. Łączy te pory praca, Tylko ostania jest inna – zima, czyli nicnierobienie.

Kończy się właśnie czas kwiatów. I choć dalej będą zdobić nasze działki, to jednak począwszy od pojawienia się truskawek i poziomek wstępujemy w nową porę. Tedy trzeba zamknąć jedne drzwi, by otworzyć inne.  A zamknąć chcę w szczególny sposób.

Jestem domorosłym językoznawcą, zabawiam się badaniem pochodzenia nazw kwiatów. Ksiądz Benedykt Chmielowski, przypomniany przez Olgę Tokarczuk w „Księgach Jakubowach”, bardzo zręcznie wyprowadzał imiona własne ze skojarzeń. Na przykład Babilon od babiego łona. Ja tak daleko się nie posunę.

Rozróżniam trzy grupy nazw kwiatów. Oto nazwy niektórych kwiatów są rodzime. Nie mają one obcych odpowiedników i nadto wydają się być znaczące. Tojeść czy tojad sugerują dobro i zło. Tojeści co prawda się nie je, ale tojad jest zgodnie z nazwą bardzo jadowity. Tojeść to mało wymagający kwiat, który będzie rósł wszędzie. Tojady są znacznie bardziej wymagające i mogą zmarznąć w zimie. Tojad to łaciński Aconitum  a „jad” to venenum, zatem polska nazwa nie ma nic z łacińską wspólnego. Identycznie jest z tojeścią. A może tojeść byłaby odtrutką dla tojadu?

Pozornie w nazwie lilaka też zawarta jest informacja o nim. Mianowicie, że jest lila. Staropolskie liljowy –znaczyło tyle, co w kolorze fiołkowym. Niemcy mają Lilafarbe. W Polsce kolor lila wychodzi z użycia, tym bardziej, że lilaka nazywa się bzem. Ta pozorność nazwy wynika stąd, że kolor lila pochodzi od lilaka, a nie odwrotnie.

Przylaszczka może nazywa się tak dlatego, że rośnie przy lesie? A kaczyniec, zwany również kaczeńcem, to kaczy kwiat? Może.

Druga grupa, największa, to nazwy obce. Tulipan to nie jest polskie słowo. Dawniej Polacy mówili tulipant.Przyszedł on do nas z Iraku, tam nazywał się tulbend, co po polsku oznacza turban. W XVI wieku dotarły tulipanty do Europy i zrobiły zawrotną karierę, przede wszystkim w Holandii. Ponoć za niektóre cebule (czarny tulipan) można było kamienicę kupić. Nie bez powodu jeździmy wszyscy do Keukenhofu by je oglądać. Zgromadzono tam na 30 hektarach 7 milionów cebul.

Lilia ma antyczne korzenie. Wywodzi się z Grecji i poświęcona były Herze, żonie Zeusa. Lilia powstała ponoć z jej mleka. Po grecku nazywa się leirion (wym. ei jako i) co znaczy delikatnywrażliwy. Ta ich nazwa sprawiła, że dla chrześcijan lilium  jest symbolem dziewictwa i niewinności. Czysta jako lilija – mawiano dawniej o cnotliwych panienkach. Identycznie jest z bardzo wieloma roślinami, ot choćby agapant, paulownia czy werbena – wszystko to nazwy obce. Choć werbenę zwą Polacy witułką.

Trzecia grupa to nazwy spolszczone i tłumaczenia. Oto słonecznik w języku botaników nazywa się Helianthus. Jest to grecko – łacińskie słowo. Greckie helios (słońce) i łacińskie anthemon (kwiat) Słowianie popisali się inwencją –  rosyjski słonecznik to podsołnuch, czeski slunečnice. Po angielsku i niemiecku to po prostu kwiat słońca  Sunflower i  Sonnenblume. Należy do tej grupy również popularny niecierpek, co po łacinie nazywa się – impatiens (niecierpiący). Ale już nie heliotrop (wychylony ku słońcu), który brzmi po grecku i po polsku jednako.

Każdego roku pojawia się setka nowych roślin ozdobnych. Nie idzie mi o nowe odmiany. Ale skąd się bierze całkiem nowa nazwa? Kto to wymyśla? Tego nie wiem. Ale muszę się tych nazw uczyć jak języka obcego.

Bartłomiej Kozera

Prezes OZ w Opolu

Powrót

Copyright © 2024 Polski Związek Działkowców All rights reserved.