Rodzina
Zdrowie
Ekologia
Edukacja
Wypoczynek

Publicystyka związkowa

RODariusze wszystkich ogrodów… - 03.01.2012

Co przyniesie wyrok Trybunału Konstytucyjnego, przed którym Sejm i sprawę podważanej niekonstytucyjności ustawy o ROD z 2005 roku ma reprezentować poseł o jednoznacznie nieprzyjaznych wobec idei ROD poglądach – nie do końca wiadomo, choć zapewne niejeden obserwator postanowienie TK już na swój użytek przewidział.  Póki co, płyną więc różne protesty, które – obok zorganizowania II Kongresu PZD 22 września 2011 roku, czyli tuż przed wyborami do Sejmu i Senatu oraz IX Krajowego Zjazdu Delegatów PZD 16-17 XII 2011 r. świadczą o tym, iż środowisko nie rezygnuje z walki. Wysyła ono czytelne sygnały dla posłów i senatorów, czy w ogóle partii politycznych: chcecie pozyskać głosy naszych wyborców, to potwierdźcie zadeklarowaną pomoc dla ROD/PZD. Dla dzisiejszych czasów normalne - coś za coś.

Trudno jednocześnie odmówić racji poglądowi, że do zagęszczającej się wokół ROD atmosfery i wprowadzenia ich w ślepą uliczkę przyczyniło się w istotnym stopniu zjawisko całorocznego zamieszkiwania na działkach, które właśnie z powodu sezonowego ich użytkowania korzystały z pewnych ulg nie przysługujących właścicielom działek budowlanych czy rekreacyjnych.

Na naszych oczach narodziła się w społeczności ogrodowej nowa grupa nieprzystająca do dawnego opisu użytkowników POD/ROD, wydzielona w oparciu o jej postawę negacji wobec dotychczasowego porządku prawnego ogrodu. Oszacować ją można na ok. 6 proc. społeczności ROD. Kiedyś zapisano, że przestrzeń ogrodu ma pełnić funkcje rekreacyjno-wypoczynkowe bez możliwości stałego zamieszkiwania. Dzisiaj w świadomości części RODariuszy to zapewnienie nie obowiązuje, a niektórzy upatrują w tym realizację hasła „sprawiedliwości socjalnej” nie bacząc, że ROD jest organizacją samofinansującą się. W tej sytuacji wydaje się bez znaczenia, czy działka pozostanie nadal zadbanym ogródkiem; wystarczy, że będzie praktycznym i użytkowym przydomowym podwórzem.

Zarządy i Komisje Rewizyjne ROD mają w tym zjawisku - brzemiennym w negatywne skutki -  swój udział, gdyż nie reagowały adekwatnie do ujawniającej się „przepuszczalności”  społeczności ogrodu – dodajmy, nie zawsze świadomej coraz to nowych przypadków całorocznego zamieszkiwania działek. Trudno oprzeć się wrażeniu, że rozpoczął się ”wyścig na dno”, gdzie czeka na pragnących wypoczywać latem w ciszy i spokoju zdemontowany ROD zamieniony na ruchliwą i hałaśliwą hybrydę ogrodowo-osiedlową.

Nie zauważa się też, że relatywizm w traktowaniu głównych postanowień prawa ogrodowego rozluźnia także inne normy współżycia społecznego, np. w ROD ‘Leśny Barcinek’ bezceremonialne zastawianie autami wąskich uliczek ogrodu (chociaż jest ogólnodostępny parking) czy też częsta jazda głośnymi motocyklami po ogrodzie, co także nie jest przez ogół akceptowane. Są to przykłady irytujących uchybień świadczące przede wszystkim źle o osobach dopuszczających się ich, ujawniające równocześnie ich arogancję oraz lekceważenie prawa innych do spokoju i bezstresowego przebywania w ogrodzie. Cóż, droga w dół jest łatwa, w górę znacznie trudniejsza.

Można założyć, że nie takie są marzenia większości sezonowych działkowców, którzy mają prawo czuć się w tej sytuacji rozczarowani, a nawet oszukani. W sposób niejawny przeniesiono bowiem na nich ryzyko doświadczania w ogrodzie nieakceptowanych tu skutków osiedla, nie pytając ich przy tym o zdanie czy zgodę. Zafundowano im niesymetryczne świadczenie powinności na rzecz ogrodu, co jest działaniem bezzasadnym. Po zastanowieniu się stwierdzić trzeba, że nam to wszystko w gruncie rzeczy „narzucono”, co jawi się  właśnie jako przemoc ukryta (więcej czytaj...).

Stali mieszkańcy, uiszczając opłaty zaniżone w stosunku do całorocznego okresu użytkowania infrastruktury ogrodu, odnoszą nie tylko korzyść ekonomiczną, ale także –nieuświadamianą przez ogół działkowców- korzyść prestiżową poprzez zamieszkiwanie w pięknym i dobrze utrzymanym (z nowoczesnymi udogodnieniami) ogrodzie ‘LB’. Nic więc dziwnego, że taki ogród przyciąga wielu zainteresowanych tak korzystnymi warunkami.

Czasem słyszy się zdanie chętnie powtarzane przez nową grupę użytkowników ogrodu, że stałe zamieszkiwanie chroni ogród przed złodziejami. Czyżby? Dziwić musi brak samokrytycyzmu głoszących te bałamutne stwierdzenia, przecież doświadczamy o różnych porach  roku licznych włamań i wandalizmów,  których u nas w ‘LB’  było w ostatnich trzech  latach ponad dwadzieścia. W czym więc ta funkcja „zapewniania bezpieczeństwa” się wyraża? Podkreślmy: chodzi o fakty, nie o słowa.

Jedno natomiast jest pewne – nowa grupa użytkowników ROD narusza dotychczasowy porządek i wprowadza żądaniami uelastycznienia ogrodu niepokój, buduje moralność opartą na hipokryzji (więcej czytaj…).

Stąd też najczęściej wychodzą  populistyczne skłonności do zasadniczych zmian organizacji ogrodu mające swoje źródło, niestety, w partykularnych interesach:  zabezpieczenia sobie stanu, jaki osiągnięto w wyniku rażącego naruszenia prawa. Liczy się dbałość o siebie, a nie o Ogród jako dobro wspólne, które zyskuje status utopii. Część RODariuszy cieszy się jednak z „gruszek na wierzbie”, choć nikt nie powiedział, jak w szczegółach ma wyglądać nowa oaza zieleni, bo spokoju to zapewne już nie. Czy znów mamy zawierzyć polskiej zasadzie „jakoś to będzie” i czy jesteśmy w stanie przewidzieć zachowania poszczególnych użytkowników ROD, którzy w ciasnym ogrodzie poczują się ”panem na zagrodzie”? Strzeż Panie Boże!

Zdzisław Szkutnik - ROD ‘Leśny Barcinek’, PZD Okręg Poznań

Powrót

Copyright © 2024 Polski Związek Działkowców All rights reserved.