Rodzina
Zdrowie
Ekologia
Edukacja
Wypoczynek

Publicystyka związkowa

Stowarzyszenie „Dekretowiec” sprzeciwia się działkowcom w Warszawie - 03.02.2014

Dekret z dnia 26 października 1945 r. o własności i użytkowaniu gruntów na obszarze m. st. Warszawy, zwany potocznie dekretem Bieruta, określił mechanizm przejmowania gruntów od ich  właścicieli w Warszawie. Wówczas na własność gminy m. st. Warszawy przeszły wszelkie grunty w przedwojennych granicach miasta, które miały posłużyć odbudowie stolicy.  Stowarszyszenie „Dekretowiec” stoi na straży praw byłych właścicieli nieruchomości warszawskich, których grunty zostały przejęte na mocy dekretu Bieruta. Wiceprezes tego stowarzyszenia Pan Ryszard Grzesiuła, który występuje jako pełnomocnik byłych właścicieli, w audycji „Co nowa ustawa daje działkowcom”  nadawanej na antenie Polskiego Radia 24 w dniu 28 stycznia 2014 r., powiedział, że stowarzyszenie nie sprzeciwia się generalnie działkowcom, za wyjątkiem działkowców warszawskich, którzy według niego użytkują swoje działki z naruszeniem prawa.  Przypomnijmy, że późniejszy dekret, tj. z 25 czerwca 1946 r. o ogrodach  działkowych, nakazywał tworzenie ogrodów działkowych na gruntach będących własnością gminy lub wydzierżawionych przez gminy na te cele. Do ich tworzenia były zobowiązane gminy i zakłady pracy zatrudniające więcej niż 200 osób, które przekazywały je swoim pracownikom oraz ich rodzinom. Warszawscy działkowcy, nie wkroczyli bezprawnie na dogodne im grunty, ale otrzymali w użytkowanie wskazane działki na mocy obowiązujących przepisów prawnych.


Wiceprezes stowarzyszenia „Dekretowiec” stwierdził ponadto, że działki w ogrodach działkowych powstałych na gruntach przejętych na mocy dekretu Bieruta otrzymywali: wyżsi oficerowie Wojska Polskiego, milicji, Urzędu Bezpieczeństwa, pracownicy komitetów PZPR i PPR, czyli jednym słowem – ówcześni partyjni prominenci, a nie przedstawiciele wyniszczonego wojną, biednego społeczeństwa, dla których działki były podstawowym zabezpieczeniem socjalnym i źródłem pozyskiwania pożywienia.  Otóż wiedza Pana Grzesiuły w tym zakresie opiera się na domysłach, a nie na faktach. Możliwe, że zdarzały się wyjątki.  Jednak reguła i fakty były inne. Działki, które w powojennej Polsce były pewną drogą do przetrwania ludności doszczętnie zniszczonej Warszawy,  prominenci wykorzystywać nie musieli. Środowisko, o którym wspomina pan wiceprezes, w przeciwieństwie do zwykłych obywateli, mogło wyżywić się nie korzystając z działek.


Pan Grzesiuła stwierdził na antenie, że stowarzyszenie „Dekretowiec”  opowiada się za zlikwidowaniem wszystkich ogrodów warszawskich, aby oddać grunty byłym właścicielom. Wynika z tego, że nie chodzi mu tylko o ogrody, które  powstały na gruntach przejętych na mocy dekretu Bieruta, a których nie powstało wówczas wiele. Rozwój ogrodów warszawskich,  tak jak ogrodnictwa działkowego w Polsce, nastąpił dopiero na mocy ustaw o pracowniczych ogrodach działkowych z 1949 i 1981 roku. Nasuwa się pytanie, że skoro stowarzyszenie „Dekretowiec” powstało by bronić interesów byłych właścicieli przejętych gruntów w Warszawie na mocy dekretu Bieruta,  dlaczego wszystkie warszawskie ogrody chce zlikwidować? Przecież rodziny warszawskie zajęły i zagospodarowały ogrody działając w zaufaniu do władz miasta, które je na nie wprowadziły. Nikt nie kwestionuje praw właścicieli do ich dziedzictwa. Procedura zwrotu gruntów jest ustalona i to organy władzy publicznej, które są spadkobiercami tamtych decyzji mają zapewnić ich prawa. Nie stowarzyszenie ogrodowe, nie właściciel nieruchomości, tylko organy władzy publicznej.


 Sprawy z wniosku byłych właścicieli toczą się przed Prezydentem m.st. Warszawy. Miasto zabiega o natychmiastowe wydanie terenu bez jakichkolwiek odszkodowań za naniesienia i nasadzenia na rzecz działkowców i Związku oraz bez terenów zamiennych i odtworzenia ogrodów. Oznaczałoby to, że w przypadku odzyskania przez miasto terenów ROD nastąpiłaby natychmiastowa likwidacja ogrodów, a majątek działkowców i Związku przepadłby na rzecz Miasta. Zagrożone są 102 warszawskie ogrody działkowe, w tym prawie 70 objętych działaniem dekretu Bieruta.  Miasto st. Warszawa nawet nie stara się bronić nieruchomości przed zakusami byłych właścicieli. Wskazuje na to liczba procesów o wydanie nieruchomości gruntowych, na których znajdują się ROD, wytoczonych przez Miasto Stołeczne Warszawa przeciwko PZD, których jest już ponad 170. Ta liczba, wyższa od ilości zagrożonych ogrodów, wzięła się stąd, że roszczone są prawa do działek geodezyjnych, a nie do ogólnych gruntów ROD. Obecnie część procesów została pozytywnie zakończona dla działkowców, gdyż oddalono powództwa o wydanie nieruchomości, co jednak nie przekreśla sprawy na przyszłość. Dlatego tak istotne jest, że w ustawie z dnia 13 grudnia 2013 r. o rodzinnych ogrodach działkowych uregulowano kwestie związane z likwidacją ROD w przypadku zgłoszenia roszczeń do gruntów przez osoby trzecie, jeżeli Skarb Państwa lub jednostka samorządu terytorialnego występowały jako właściciel nieruchomości w dniu nabycia do tej nieruchomości tytułu prawnego. Zgodnie z postanowieniami ustawy z dnia 13 grudnia 2013 r.  o rodzinnych ogrodach działkowych (art. 25), Skarb Państwa lub Gmina, zwracając nieruchomość byłym właścicielom obowiązane będą do wypłaty odszkodowań dla działkowców za naniesienia i nasadzenia znajdujące się na terenie działki oraz dla stowarzyszenia ogrodowego za składniki majątkowe stanowiące jego własność, a nie podlegające odtworzeniu.


 Nie ulega wątpliwości, że roszczenia ludzi, którym po wojnie odebrano nieruchomości dekretem Bieruta stanowią bardzo poważny problem dla Warszawy. Jednak pan Grzesiuła popada w skrajności kierując się wyłącznie interesem jednej strony, bo chce likwidacji wszystkich ogrodów w Warszawie. A może w ten sposób chce gruntami ogrodów rozwiązać problem roszczeń dekretowców? Taki pomysł już raz był prezentowany. Wprowadzenie w życie pomysłów Pana Grzesiuły oznaczałoby, że naprawiając krzywdy byłym właścicielom (w mniejszości, bo roszczenia skupują osoby nie mające nic wspólnego z byłymi właścicielami) tworzy się zastępy nowych pokrzywdzonych którzy mają stracić swoją własność. Nie da się naprawiać krzywd mnożąc następnych pokrzywdzonych.


 Żeby bronić swoich racji trzeba działać wspólnie. Najlepszym przykładem jest bój działkowców o ustawę o rodzinnych ogrodach działkowych. Tylko wtedy można osiągnąć cel, gdy działa się w porozumieniu i razem. Z tej nauki korzystają poszkodowani przez dekret Bieruta, którzy zjednoczyli się w stowarzyszeniu „Dekretowiec”.


 Dlatego działkowcy z zagrożonych ogrodów warszawskich powinni pamiętać: Mamy dobrą ustawę, a gdy będziemy razem potrafimy skutecznie bronić swych praw.

ZRS

Powrót

Copyright © 2024 Polski Związek Działkowców All rights reserved.