Rodzina
Zdrowie
Ekologia
Edukacja
Wypoczynek

Wydarzenia

„My nie czekamy, tylko działamy „- Rod „Róża” w Słupcy pokazuje, jak zbiera się podpisy - 03.12.2012

Okręgowy Zarząd w Kaliszu zebrał dotychczas ok. 4 tysiące podpisów, z czego blisko połowę zebrano w jednym ogrodzie – ROD „Róża” w Słupcy.

My nie czekamy, nie oglądamy się na innych, tylko działamy – mówi prezes ogrodu Ireneusz Bąkowski. Ogród Słupcy liczy 400 działek, ale siłą oddziaływania zaraża wszystkich dookoła. Niedawno ogród otrzymał specjalne odznaczenie od władz samorządowych za zasługi dla województwa wielkopolskiego. Przy ogrodzie działa Klub Honorowego Krwiodawstwa, gdzie oprócz krwi zbierają tam teraz także podpisy. – Działkowcy walczą o swoje, trzeba im pomóc – mówi prezes Bąkowski i rozdaje ludziom kolejne listy do zbierania poparcia.

Działkowcy ROD „Róża” aktywnie włączają się w działalność dla swojej społeczności – przekazują potrzebującym owoce i warzywa, zorganizowali latem wypoczynek dla dzieci powodzian, a nawet zaangażowali się w rewitalizację zniszczonych historycznych symboli miasta (kolumna św. Wawrzyńca). – Ludzie to doceniają. W społeczeństwie ludzie mają różne poglądy. Dlatego trzeba wyjść do ludzi i pokazać im, że działkowcy to nie tylko ci, którzy dostali działki i nic nie robią dla miasta. Tworzymy jedną społeczność, tak jak rodzinę – to trudne, ale chcemy to robić – mówi Ireneusz Bąkowski. - Jak by było takich ogrodów jak nasz więcej, to nie byłoby problemów ani ze Związkiem, ani z działkowcami. Ludzie wiedzieliby, że ogród to część miasta, a jego użytkownicy to aktywni działacze, a nie komunistyczne pozostałości, jak to Pizą niekiedy w mediach.

Prezes ogrodu w Słupcy nie patrzy na innych prezesów, nie czeka na wytyczne i gotowe rozwiązania. – Sami skopiowaliśmy 1000 list do zbierania podpisów, do tego ogłoszenia, ulotki i plakaty – wszystko to rozdajemy gdzie się da. Organizujemy spotkania z działkowcami, wójtami, burmistrzami gmin ościennych, nawet tam, gdzie nie ma ogrodów. Wciąż jest wiele punktów, gdzie można dotrzeć i zebrać podpisy. Mamy zebrane już kolejne 500 podpisów i zbieramy dalej. – Ludzie przychodzą do mnie do domu, oddają listy pełne podpisów i mówią „Irek daj jeszcze kilka list”. To niesamowicie buduje człowieka, że jest taki odzew w społeczności, wśród której mieszka.

Na laurach nie siada cały Zarząd ogrodu, który daje dobry przykład działkowcom. Pani skarbnik zebrała osobiście 350 podpisów, wiceprzewodnicząca Ogrodowej Komisji Rozjemczej – 170, podobnie wiceprzewodniczący Zarządu i sam Prezes. Pomógł nawet ksiądz w parafii, który z ambony mówił, że działkowcy walczą o zachowanie swoich ogrodów i żeby parafianie im pomogli. W niedzielę pozwolił na zbiórkę podpisów pod kościołem. W planach na kolejny tydzień są: spotkanie gminne z sołtysami i powiatowe spotkanie PCK. - Wszędzie będziemy mówić o obywatelskiej inicjatywie działkowców i będziemy zbierać kolejne podpisy. – Sukces dodaje nam skrzydeł. - Po co to robię? Chcę mieć satysfakcję, że choć jestem już na emeryturze, to potrafię zdopingować innych do działania. To buduje i dodaje siły – mówi Irenausz Bąkowski . Ożywiłem ruch w naszym okręgu – dzwonią do mnie prezesi z innych ogrodów i chcą pobić mój wynik. To dobrze, bo podpisy pod projektem ustawy o ROD są potrzebne, tak samo jak działkowcy i ogrody w miastach. Niedawno miałem wypadek, o moim życiu zadecydowały sekundy i to, że otrzymałem natychmiastową pomoc. Uratował mnie … inny działkowiec. I jak to mówić, że działkowcy są niepotrzebni?- mówi z uśmiechem prezes Bąkowski. – Gdyby nie działkowiec, już by mnie tu nie było.

 

AH

Powrót

Copyright © 2024 Polski Związek Działkowców All rights reserved.