Rodzina
Zdrowie
Ekologia
Edukacja
Wypoczynek

Wydarzenia

Reagujemy na artykuł "Nielegalne działki", który ukazał się na łamach Gazety Wyborczej" - 27.07.2012

Redakcja

Gazety Wyborczej

Dział Kraj kraj@agora.pl

art. pt. Nielegalne działki

Gazeta Wyborcza z 25.07.2012 r. str. 6

Od jakiegoś czasu czytając Gazetę Wyborczą odnoszę wrażenie, że w tym dzienniku może pisać każdy i na każdy temat. Najlepiej jak się cytuje różne wypowiedzi, bo to nie trzeba wysilać intelektu, a wierszówka leci. Kolejny już artykuł na temat działek zawiera żenujące bzdury, tym razem wypowiadane przez Leszka Narkowicza, dyrektora wydziału strategii rozwoju miasta, urbanistyki i architektury w płockim urzędzie miasta. Pani Anna Lewandowska cytując wypowiedzi pana dyrektora uznała, że na pewno wie on lepiej z racji zajmowanego stanowiska w administracji publicznej i nie zadała sobie trudu sprawdzenia tej absolutnej pewności siebie pana dyrektora. Chodzi o, zdaniem L. Narkowicza, nielegalne altany na działkach, na które, też zdaniem pana dyrektora, zawsze należało uzyskać zgodę na ich postawienie na działkach. Warto zacytować rewelacje urzędnika administracji publicznej w randze dyrektora zajmującego się urbanistyką miasta:

„w przypadku mniejszych (<chodzi o altany do 25 m kwadratowych) wystarczy zgłoszenie i uzyskanie zgody".

Pani redaktor z niedowierzaniem pyta, że może w PRL-u takie zgody nie były konieczne, ale dyrektor stanowczo odpowiada - zawsze były, tylko nikt tego nie przestrzegał.

Szkoda, że pani redaktor nie sprawdziła, czy rzeczywiście wysoki rangą urzędnik ma rację, tylko uwierzyła, bo jakże mógł się mylić, przecież jest specjalistą w tej dziedzinie. Otóż nie jest żadnym specjalistą i nie ma pojęcia o tym o czym mówi! To wstyd, że ludzie z takim poziomem wiedzy nie tylko wypowiadają się publicznie, ale też zajmują wysokie stanowiska za pieniądze podatników i odpowiadają za sprawy, o których nie mają pojęcia.

A sprawa jest prosta. Wystarczy zajrzeć do Prawa budowlanego art. 29 ust. 1 pkt 4 stanowi, że takie altany nie wymagają pozwolenia na budowę, a art. 30 ust. 1 pkt 1, który określa, jakie budowy wymagają zgłoszenia, nie wymienia punktu 4 art. 29. Ten przepis funkcjonuje od 1995 r. Wcześniej obowiązywały podobne przepisy, tylko nie określały dopuszczalnej powierzchni altany. Wniosek jest taki - nigdy, odkąd istnieją ogrody w Płocku, nie trzeba było nawet zawiadamiać urzędu o budowie altany na działce w pracowniczym, a obecnie rodzinnym ogrodzie działkowym. O tym wie każdy działkowiec w Polsce, a nie wie dyrektor z urzędu miasta, który odpowiada za sprawy budownictwa. Poza tym panie dyrektorze, jeśli się zgłasza zamiar budowy (zgodnie z wymogami prawa budowlanego), to nie oczekuje się na zgodę, to jest tylko zgłoszenie!

Powyższy przykład wskazuje, że warto sprawdzać to, co rozmówcy dziennikarzy podają ba nawet uznają za pewnik. Ale to już kwestia warsztatu i rzetelności.

Marek Pytka


Działkowcy reagują na artykuł "Nielegalne działki":

LIST OKRĘGOWEGO ZARZĄDU MAZOWIECKIEGO (CZYTAJ WIĘCEJ).


Powrót

Copyright © 2024 Polski Związek Działkowców All rights reserved.