Rodzina
Zdrowie
Ekologia
Edukacja
Wypoczynek

Bieżące wydarzenia

Gazeta Wrocławska: Łatwiej jest zburzyć altanki, niż uratować Ossolineum - 20.07.2012

"Działkowcy to lepsi terroryści niż Al-Kaida i IRA razem wzięci. Nie można przez nich budowa dróg, miasta wyglądają szpetnie, kasy państwa i gmin świecą pustkami" - pisze redaktor naczelny "Gazety Wrocławskiej". Wszystkie te zmasowane działania skierowane przeciwko działkowcom miały przygotować grunt pod orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego - czytamy na łamach dziennika.

Treść artykułu Arkadiusza Fransa  z "Gazety Wrocławskiej" publikujemy poniżej.

"Gdy wsłuchiwałem się w wieści w ostatnich dniach, to cały czas słyszałem, że winnymi większości nieszczęść na naszej planecie Ziemi w tej części między Odrą a Bugiem są działkowcy. Nie można przez nich budować dróg, miasta wyglądają szpetnie, kasy państwa i gmin świecą pustkami. Lepsi terroryści niż Al-Kaida i IRA razem wzięci.

Przyznam, że nigdy nie przypuszczałem, iż taka siła drzemie w tej grupie emerytów, wdowców i wdów czy też ludzi w trochę więcej niż średnim wieku skrupulatnie pielących swoje grządki. Starających się w tej mocno stechnicyzowanej cywilizacji uratować coś naturalnego. Próbujących swoim dzieciom, a zwłaszcza wnukom, dostarczyć odrobiny naturalnych witamin, bo duża część młodszego pokolenia, jak wygląda marchewka, będzie już uczyła się tylko i wyłącznie na historii. Tak jak i teraz, by zobaczyć, że krowa to nie tylko wymysł marketingowy producentów mleka i czekolady, muszą chodzić do zoo.

A wszystkie te zmasowane działania skierowane przeciw działkowcom miały przygotować grunt pod orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego o niezgodności z konstytucją ustawy o rodzinnych ogrodach działkowych.

 

Politycy popierający ten pomysł twierdzą, że to chodzi o zlikwidowanie nieuzasadnionych przywilejów, jakie mają działacze Polskiego Związku Działkowców. Czyli w walce ze 110 etatowymi pracownikami PZD postanowiono skrzywdzić 4 miliony Polaków dla zdrowia i przyjemności uprawiających niewielkie poletka dla zdrowotności?

Dość ciekawe posunięcie. Niestety, charakterystyczne dla polityków, którzy potrafią wylać każde dziecko z kąpielą. A nie lepiej było nasłać na ekipę prezesa PZD Eugeniusza Kondrackiego, jego rodzinę i najbliższych współpracowników prokuratora, jeśli działał niewłaściwie? Nie przeczę, że czasami zarządcy działek blokowali inwestycje. Ale jak pokazały ostatnie lata, można było się z nimi dogadać. Czy teraz ktoś wie, jaka przyszłość czeka działkowców?

Teoretycznie politycy mają 18 miesięcy, by przygotować odpowiednie rozporządzenia pokazujące, jak nadal będzie można uprawiać bezpiecznie marchewkę czy brukselkę. Ale jak znam się na politykach, to jak już chwycili temacik 43 tysięcy hektarów ziemi do wzięcia, to nie odpuszczą. A nikomu z Państwa nie nasunęło się pytanie, dlaczego 18 miesięcy, ale przed rozstrzygnięciem Trybunału nikt nie przygotował projektu zastępczego, który by pokazał, co dalej z ogrodami? Czeka nas więc 18 miesięcy niepewności, a pewnie i więcej. Bo nasi spece od tworzenia prawa na ogół nie nadążają za rzeczywistością i ustawianiem jej pod siebie. Zwłaszcza że za 18 miesięcy rozpocznie się przygotowywanie kolejnej kampanii wyborczej... W tym całym zamieszaniu najbardziej mnie dziwi stwierdzenie niezgodności ustawy z konstytucją. A co jest jeszcze zgodne z konstytucją? Mógł-bym cytować artykuł za artykułem, ale przytoczę jeden. Art. 68 głosi: Obywatelom, niezależnie od ich sytuacji materialnej, władze publiczne zapewniają równy dostęp do świadczeń, opieki zdrowotnej finansowanej ze środków publicznych...

Nikt jeszcze nie wymyślił, jak to zorganizować. I nie wymyśli. Albo płacisz, albo czekasz. Równości nie ma i nie będzie.
A czy zgodne z konstytucją jest marnowanie takiego dorobku polskiej kultury jak Ossolineum? Instytucji, która trwała od 1817 roku, przetrwała rozbiory, wojny światowe i upadnie w powojennym Wrocławiu? Wstyd i hańba, a nie że niezgodne z konstytucją. A jak czytam pewne wypowiedzi, to powinienem powiedzieć, że nóż mi się w kieszeni otwiera. Ale ponieważ wychowany jestem na ossolińskiej książce, to wyjawię, że smutno mi. A wypowiedź owa, Adolfa Juzwenki, dyr. Zakładu Narodowego im. Ossolińskich, brzmi tak: - Kiedy 6 lat temu wydawnictwo przejmował ZNiO, jego dług wynosił 3,5 mln zł. Udało się go zmniejszyć. Ale trudno dziś sprzedać książkę naukową. Brakuje nam pieniędzy na plan wydawniczy i marketing - przyznaje.

Powiem tak: takiego planu nigdy nie było. Przypomnę choćby taki epizod. Ktoś z pomrocznością jasną jakiś czas temu wyprowadził księgarnię Ossolineum z Rynku w pobliże Dworca Głównego, dwie przecznice od Gwarnej, która, jak wiadomo, słynęła (słynie?) z zupełnie innej miłości niż miłość do literatury. Tylko jakiś chory koń mógł coś takiego wymyślić. A panu dyrektorowi spieszę wyjaśnić, co jako dyrektor chyba powinien wiedzieć, że nie tylko książkę naukową Ossolineum wydawało, a przede wszystkim klasykę polskiej i światowej literatury. A do wszystkich decydentów mam prośbę. Nie traktujmy tej instytucji jako przechowalni dla ludzi zasłużonych na jakimkolwiek polu. Zasłużonym pomniki, całujmy ich w pierścień i podziwiajmy. A zarządzaniem niech zajmą się menedżerowie.

Panie premierze, ministrze, marszałku, prezydencie! Nie pozwólmy, by Wrocław przeszedł do historii jako miejsce pochówku Ossolineum. I nie proszę o doraźne kwoty czy datki. Tu potrzeba wspólnego pomysłu i działania, nie jałmużny, bo Ossolineum powinno samo zarabiać na siebie. A do posłów apeluję: nie leczmy działek przez ich likwidację. Bo PZPN-u też nikt nie uzdrawia, zamykając stadiony, a Polski Ludowej nie zreformowano, aresztując wszystkich Polaków. Na szczęście.

 

(źródło: strona internetowa Gazety Wrocławskiej - www.gazetawroclawska.pl).

Powrót

Copyright © 2024 Polski Związek Działkowców All rights reserved.