Rodzina
Zdrowie
Ekologia
Edukacja
Wypoczynek

Wydarzenia

Przegląd prasy w odniesieniu do decyzji Trybunału ws. działkowców - 12.07.2012

Kto najwięcej zyska na wyroku Trybunału Konstytucyjnego? Co dalej stanie się z ogrodami w miastach – pyta „Rzeczpospolita” w artykule „Działkowa Rewolucja”, który ukazał się 12 lipca br.

„Wczorajsza decyzja Trybunału Konstytucyjnego oznacza, że w miastach może być więcej terenów pod inwestycję, spadną ceny nieruchomości w dobrych lokalizacjach, samorządy wzbogacą budżety o pieniądze ze sprzedaży atrakcyjnych gruntów” – czytamy na łamach „Rzeczpospolitej”. Jeśli partie polityczne, przed którymi stoi teraz zadanie uchwalenia nowej ustawy w ciągu 18 miesięcy, nie zdążą znaleźć kompromisu „obecne przepisy po prostu przestaną obwiązywać, co będzie dla działkowców najmniej korzystne. – Właściciel, czyli głównie miasta, odzyskałyby swobodę dysponowania działkami” – cytuje wypowiedź radcy prawnego Macieja Gawrońskiego dziennik. Dla działkowców oznacza to jedno – albo będą musieli płacić czynsz dzierżawny, albo grunty pod ogrodami zostaną przeznaczone na inne cele lub po prostu zostaną sprzedane temu kto da więcej – zauważa „Rzeczpospolita”.

„Tam, gdzie tereny są wartościowe, można powiedzieć, że los jest przesądzony. Te ogrody znikną z powierzchni ziemi – mówił Prezes KR PZD Eugeniusz Kondracki.

„Rzeczpospolita” pisze też o tym, jak nowe przepisy mogłyby wyglądać według Platformy Obywatelskiej. „To samorządy powinny decydować o umowach dzierżawnych zwieranych z działkowcami.(…) Na nowo musimy uregulować kwestię opłat wnoszonych przez  działkowców” – powiedział Witold Pahl (PO), wiceszef Sejmowej Komisji Ustawodawczej. Opozycja zapewnia, że na likwidację ogrodów bez zgody działkowców się nie zgodzi. Swoje propozycje ustaw zapowiada PiS, Ruch Palikota i SLD. Od głosu wstrzymuje się na razie PSL, ale to od ich decyzji może zależeć los działkowców, bowiem bez zgody koalicjanta PO nie przeprowadzi swoich planów – pisze dziennik.

 Decyzja Trybunału o stwierdzeniu niekonstytucyjności prawie połowy zapisów ustawy o rodzinnych ogrodach działkowych budzi szerokie zainteresowanie mediów. Sprawę opisuje też dziennik „Metro” w artykule pt. „Do wykopania działek pierwszy krok” .„5 mln działkowców drży” – czytamy we wstępie „- to nasze całe życie” – cytuje wypowiedzi użytkowników działek „Metro”. Działkowcy to w większości ludzi starsi i niezamożni, których nie byłoby stać na zakup kawałka ziemi – pisze gazeta. „Gdy w PRL przydzielano je pracownikom były to mało atrakcyjne tereny. Dziś ta przestrzeń to inwestycyjna żyła złota – w Warszawie kilka ogrodów leży prawie w centrum miasta. ” Dziennik „Metro” zauważa też, że werdykt TK otwiera drogę do odzyskiwania terenów działkowych przez byłych właścicieli i ich spadkobierców, co dotychczas było niemożliwe, gdyż ustawa zabezpieczała działkowców przed tymi roszczeniami. „Od teraz jedynym sposobem posiadania działki będzie umowa dzierżawy. To model niekorzystny dla działkowców, bo taka umowa obowiązuje tylko przez kilka lat, a następnie trzeba uprzątnąć i opuścić teren” – cytuje słowa prezesa PZD „Metro”. Dziennik zwraca też uwagę na problem, do którego nie odniósł się Trybunał. Chodzi o prawa nabyte – „działkowcy przez dziesięciolecia inwestowali w infrastrukturę ogrodów, mieli prawo własności do nasadzeń i altanek”. Podobnie jak „Rzeczpospolita”, także „Metro” zauważa, że partie polityczne prześcigały się w zwoływaniu konferencji prasowych, by zapewniać o swoim poparciu dla działkowców. Co z tego poparcia i obietnic wyjdzie, to dopiero się okaże. Bo choć Marszałek Sejmu Ewa Kopacz zapewnia, że na posiedzeniu klubu PO zapadła decyzja o utrzymaniu praw działkowców, to nie kto inny, jak jeden z prominentnych działaczy Platformy Obywatelskiej, Stefan Niesiołowski, ze znaną powszechnie zajadliwością i złośliwością nazywa działki „PRL-owskim enklawami”, altanki „obskurnymi budami w środku miasta”, zaś o wieloletniej pracy działkowców i hodowaniu warzyw mówi, ze jest to „hamowanie rozwoju miast”.

Do „tych rewelacji” Stefana Niesiołowskiego odniósł się Adam Wajrak w felietonie zamieszczonym w „Gazecie Wyborczej” pt. „Działki – wcale nie przeżytek”. Dziennikarz zauważa, że znajomy pana posła Niesiołowskiego, który to dziwił się rzekomo działkami w środku miasta i nazywał je” domkami dla krasnoludków”, musiał przyjechać ze wspomnianej Anglii naprawdę dawno temu. Dlaczego? „Gdyby przyjechał niedawno, to doniósł by panu Niesiołowskiemu, że nawet w zagonionym Londynie ogródki działkowe znów robią karierę. W 2007 roku zarządzająca londyńskimi parkami organizacja Royal Parks otworzyła ogródek działkowy w St. James Park, czyli w ścisłym centrum Londynu” – czytamy w felietonie na łamach „Gazety Wyborczej”. „Nagle okazało się, że londyńczycy zachwycili się tym, jak uprawiać marchewkę lub dynię i taki działeczki powstały w innych londyńskich parkach.” W zachodnich państwach Europy działki nie są wyjątkami, ale uznawane są za „szczyt rozwoju i przyjaznego traktowania swoich mieszkańców. Ogródkami szczyci się Sztokholm. Ogródki mniejsze lub większe są w Paryżu, Kopenhadze, Chicago i Toronto i całej masie innych miast. Najbardziej działkowym miastem świata jest Berlin. Na jego obszarze znajduje się około 74 tys. ogrodów działkowych.” Berlin szczyci się tymi działkami – informację o ich ilości podawane są na stronach senatu Berlina, natomiast na stronach warszawskich nie ma słowa o działkach – czytamy w felietonie. Idąc za podanymi przykładami dziennikarz Adam Wajrak stwierdza: „Czy Berlin przez ten „relikt” jakoś słabiej się rozwija? Mam wrażenie, że „przeżytkiem” jest myślenie ludzi uważających działki za przeżytek. Ich pojęcie o tym, co dzieje się na świece, w tym w miastach, zatrzymało się gdzieś na latach 80. Ubiegłego wieku. Wówczas miasto miało być betonowo-szklanym tworem, w którym się wyłącznie pracuje. Dziś to czystej wody „przeżytek”.”Felietonista podkreśla, jak nieocenione są zalety działek w środku miast. Ludzie potrzebują zieleni, hodowania sałaty, a samorządy potrzebują ogrodów, by obniżyć temperaturę „rozgrzanych niczym skalne pustynie miast”. Dlatego Adam Wajrak sugeruje w „Gazecie Wyborczej”, by „zamiast określać je jako „relikt PRL-u” zastanowić się, dlaczego są tak ważną częścią zachodnich miast, o których poziomie rozwoju marzymy.”

„Koszmar milionów działkowców stał się rzeczywistością” - alarmuje „Super Express” w artykule pt. „Działki znikną z powierzchni ziemi”. Stanowisko sędziów Trybunał Konstytucyjnego ws. niekonstytucyjności blisko połowy przepisów ustawy o ROD „nie spotkało się z ciepłym przyjęciem działkowców, którzy po wysłuchaniu uzasadnienia, krzyczeli „hańba” w kierunku opuszczających salę sędziów”- zauważa „Super Express”. Gazeta przytacza opinie użytkowników działek, którzy twierdzą, że „ten wyrok to zamach na atrakcyjne tereny działkowe, na których powstawać będą mogły osiedla, centra handlowe lub parkingi.(…)Przyszłość ogrodów działkowych faktycznie rysuje się w ciemnych kolorach” – pisze tabloid. „Super Express” przypomina także ostrzeżenia PZD, które pojawiały się na długo przed ogłoszeniem wyroku, a które dotyczyły kosztów ewentualnej dzierżawy. Teraz ostrzeżenia mogą stać się rzeczywistością. „W największych miastach, gdzie ogrody znajdują się blisko centrów lub w modnych dzielnicach, koszty dzierżawy sięgnąć mogą nawet 20 tyś. Jeśli działkowców nie będzie stać, ogrody będą likwidowane. A na ich miejscu, zamiast marchewki wyrastać będą wieżowce i supermarkety.”

AH

Powrót

Copyright © 2024 Polski Związek Działkowców All rights reserved.