Rodzina
Zdrowie
Ekologia
Edukacja
Wypoczynek

Bieżące wydarzenia

PZD reaguje na tekst pt. "Walka o tereny warte miliardy złotych" - 22.06.2012

Polski Związek Działkowców jest atakowany nie od dziś... Podobnie ma się rzecz z ustawą o rodzinnych ogrodach działkowych, której zarzuca się niezgodność z Konstytucją i próbuje się ją w całości zakwestionować. Chcąc wbić kolejną "szpilę", przeciwnicy PZD uciekają się do wszelkich sposobów, żeby ukazać Związek w negatywnym świetle i szukają dziury w całym. Ich argumentacja często jest bezpodstawna i irracjonalna. Łatwo jest krytykować, trudniej docenić za to, co zostało zrobione dobrze.

Jedno z krytycznych stanowisk zostało ostatnio zaprezentowane na portalu naTemat.pl. Artykuł na temat działek i działkowców ukazał się tam pod tytułem: "Walka o tereny warte miliardy złotych. Przez "komunistyczną ustawę" działkowcy są prawie nie do ruszenia". Sposób przedstawienia przez autora kwestii ewidentnie świadczy o jego niedoinformowaniu, a wręcz całkowitej nieznajomości tematu.Przykładem niech będzie potraktowanie Polskiego Związku Działkowców jako czynnika hamujacego rozwój miast, co oczywiście całkowicie mija się z prawdą. Gdyby autor zechciał trochę bardziej zagłębić się w temat, wiedziałby, że w rzeczywistości jest zupełnie na odwrót - Związek jest jak najbardziej sprzymierzeńcem rozwoju infrastruktury miejskiej. Dlaczego miałoby być inaczej? Wszak członkowie PZD sami są często mieszkańcami owych miast, więc jaki sens miałoby robienie sobie "pod górkę"? To tylko jeden z przykładów świadczących o niekompetencji osoby piszącej ten artykuł.

 

Oto niektóre fragmenty tekstu pochodzące z tego artykułu:

"Blisko milion działek na obszarze 43,5 tysiąca hektarów. Całość warta nawet kilkanaście grubych miliardów złotych. To wcale nie majątek jakiegoś miliardera, a tereny którymi zarządza Polski Związek Działkowców. Jego członkowie są niczym "szara eminencja", z działek ruszyć ich ciężko. Sam Prezes Sądu Najwyższego uznał ustawę, która ich chroni za niekonstytucyjną.

- To wręcz komunistyczna ustawa - słyszymy od mec. Ryszarda Grzesiuły ze Stowarzyszenia Dekretowiec. Trudno dziwić się działkowcom, którzy ze złożonego wniosku się nie cieszą. Jeżeli ustawa o rodzinnych ogródkach działkowych zostanie uznana za niezgodną z Konstytucją, działkowcy stracą bardzo atrakcyjne warunki korzystania z tych terenów. Byłby to przełom w możliwości zagospodarowania ważnych obszarów miejskich w największych polskich miastach".

"Kontrowersyjny status chroniący działkowców blokuje wiele inwestycji miejskich. Miasta, które są najczęściej właścicielami gruntów nie mogą w efekcie dowolnie dysponować swoją własnością. Chcąc ruszyć z inwestycją w centrum miasta muszą liczyć się nie tylko z wypłatą odszkodowania, ale i zapewnieniem terenów zastępczych.

"Tereny zajmowane przez ogrody działkowe to często bardzo atrakcyjne lokalizacje, w których cena ze metr kwadratowy oscyluje nawet w granicach tysiąca złotych. Dla zobrazowania wielkości ewentualnych odszkodowań za grunty w centrum Warszawy, wystarczy powiedzieć, że wyniosyby mniej więcej tyle co budowa mostu czy Stadionu Narodowego!

- Ta ustawa ma w sobie kilka wad, które są nie do zaakceptowania w demokratycznym państwie prawnym. Pierwszą i największą z nich jest artykuł, według którego wywłaszczanym działkowcom trzeba zapewnić odszkodowanie i nieruchomość zastępczą - wyjaśnia mecenas Ryszard Grzesiuła. To oczywiście normalna procedura w takich przypadkach. Dziwi jednak fakt, że jak mówi nam mecenas, zajmować musi się tym samorząd lokalny, którego obciąża się kosztami".

"Co więcej, jak zaznacza nasz rozmówca, ustawa w obecnym kształcie całkowicie wyklucza zwrot terenów poprzedniemu właścicielowi. - Ogrody działkowe powstały m.in. po wojnie na skutek dekretu Bieruta z 1946 roku. To było takie jego dziecko, które zapoczątkowało powstanie ogródków działkowych - tłumaczy mec. Grzesiuła. Sposób w jaki je tworzono pozostawiał wiele do życzenia. - Tereny, na których powstawały zabierano ludziom bezprawnie. Teraz dawni właściciele dochodzą swoich racji. I dobrze, bo nie można tolerować bezprawia - dodaje prawnik.

Według prawnika ustawa o rodzinnych ogródkach działkowych jest ustawą typowo komunistyczną. - Zgodnie z nią to PZD ma wszelkie możliwe prawa dysponowania terenem, a nie państwo. Wszystko musi odbywać się za zgodą Związku, który sam w sobie jest bardzo bogaty - mówi mec. Grzesiuła.

Jeżeli Trybunał Konstytucyjny uzna ustawę za niezgodną z Konstytucją działkowcy, których w Polsce jest ponad milion, stracą te atrakcyjne przywileje. Trudno dziwić się ich złości, dlatego już zapowiedzieli tygodniowy protest. O dziwo nie wyjdą na ulicę, ale na razie będą manifestować na terenie ogrodów działkowych".

Reakcja osób związanych z ogrodnictwem działkowym na ten tendencyjny i krzywdzący Polski Związek Działkowców artykuł była do przewidzenia. Nie można zgodzić się z czymś, co jest zaprzeczeniem prawdy, a wręcz zlepkiem niezrozumiałych dywagacji na temat czegoś, o czym nie ma się bladego pojęcia.

Działkowcy nie pozostają obojętni na te krzywdzące ich słowa. Odpowiedzi na tę publikazję znajdziecie Państwo poniżej.

OZ w Gdansku

Izabela Ożegalska, Łódź

Marej Bojda, członek PZD z Rzeszowa

Prezesi ROD z terenu miasta Kielce

Wojciech Judkowiak z Zielonej Góry

Janusz Moszkowski, Działkowiec, Społeczny Prezes OZ PZD we Wrocławiu

OZ PZD Szczecin (Józef Romanowski  i Tadeusz Jarzębak)

Bogusław Dąbrowski, Członek PZD w ROD im. kmdr ppor. J. Grudzińskiego w Gdyni

Tadeusz Jarzębak

Jadwiga Bielińska, działkowiczka z Wałbrzycha

Barbara Kokot

OZ PZD w Lublinie

Janusz Paprocki, ROD "Podzamcze" w Wałbrzychu

Irena Pypno z Wałbrzycha

OZ Małopolski

 

 

Powrót

Copyright © 2024 Polski Związek Działkowców All rights reserved.