Rodzina
Zdrowie
Ekologia
Edukacja
Wypoczynek

Bieżące wydarzenia

Obrona działkowców przed skutkami roszczeń do ogrodów - 25.04.2012

         Roszczenia do terenów ROD zagrażają prawom olbrzymiej rzeszy działkowców. Od lat PZD nie szczędził wysiłków aby przeciwdziałać zjawisku „reprywatyzacji”, czy prywatyzacji terenów ogrodów, z pominięciem praw działkowców. Liczone w setkach próby wyrzucenia działkowców z zajmowanych terenów oznaczały procesy i postępowania administracyjne, w których działkowcy mogą zwykle liczyć tylko na Związek. Od 2005r. narastanie zjawiska zahamowały regulacje ustawy o ROD. Dlatego jej obrona przed Trybunałem jest dzisiaj równie ważna, jak obrona praw działkowców w procesach dotyczących poszczególnych ogrodów.

        Ochrona działkowców i ogrodów przed skutkami roszczeń zgłaszanych do ich terenów od lat pozostaje jednym z najważniejszych zadań ale i wyzwań stojących przed PZD. Skala problemu jest wręcz olbrzymia. W całym kraju skutkami roszczeń objętych jest blisko 300 rodzinnych ogrodów działkowych. Powierzchnia gruntu, do którego podważane są uprawnienia działkowców, wynosi ponad 1200 ha, a liczba rodzin użytkujących na nim działki sięga 27000.

        Trzeba też pamiętać, że w zdecydowanej większości przypadków problem ten dotyka nie tylko działkowców z gruntu objętego roszczeniami, ale i ich sąsiadów. Bardzo rzadko bowiem możliwe jest takie wydzielenie spornego terenu z ogrodu, aby pozostała część ROD mogła funkcjonować w sposób niezakłócony. W skrajnych przypadkach żądanie wydania nieruchomości dotyczy np. terenu, na którym znajduje się m.in. główna aleja ogrodowa. Zwrot nieruchomości oznacza wówczas, iż cały ogród nie może już funkcjonować –działkowcy nie mają dostępu do swoich działek. Należy więc przyjąć, że ujawnione roszczenia zagrażają faktycznie interesom nawet 60 000 rodzin  działkowców.

       Jeżeli chodzi o zdarzenia będące źródłami aktualnych problemów działkowców, to generalnie można je podzielić na następujące grupy:

1.      lokalizacja ogrodów na gruntach, które stały się własnością Skarbu Państwa (gmin po komunalizacji) w wyniku wadliwie przeprowadzonego postępowania wywłaszczeniowego,

2.      lokalizacja ogrodów na gruntach, które – zgodnie z wpisami w księgach wieczystych – nie były własnością Skarbu Państwa lub gminy,

3.      uwłaszczenie zakładów pracy na gruntach, na których wcześniej utworzono zakładowe pracownicze ogrody działkowe, a które ustawą z 1981r. zostały przekazane do PZD,

4.      przekazanie pod organizację ogrodu terenów wadliwie nabytych przez Skarb Państwa w innym, niż wywłaszczenie, trybie, np. nieruchomości kościelne, tereny przejęte jako porzucone, czy poniemieckie,

5.      tereny ogrodów działkowych zakładanych przez Państwo lub gminę jeszcze przed powstaniem PZD i przekazanych PZD ustawą z 1981r. (nierzadko dotyczy to ogrodów przedwojennych), o których obecnie Skarb Państwa lub gminy twierdzą, że nie mają pełnej dokumentacji, a co za tym idzie, są one zajmowane przez działkowców bezprawnie.

         Nic dziwnego, iż obrona działkowców przez skutkami roszczeń stanowi jedno z największych wyzwań stojących przed Związkiem. Wymaga bowiem olbrzymiego wysiłku organizacyjnego i ekonomicznego. Trzeba pamiętać, że każdy z przypadków roszczeń powoduje zwykle kilka postępowań sądowych i administracyjnych, w których PZD stara się uczestniczyć w charakterze strony. Z tego względu służby prawne PZD są zmuszone obsłużyć przeszło 1000 procesów sądowych i postępowań administracyjnych, zwykle bardzo skomplikowanych, a co za tym idzie, pracochłonnych i kosztownych.

         Wartość terenów objętych roszczeniami powoduje z kolei, iż ewentualna wygrana oznacza dla osób zgłaszających roszczenia olbrzymie zyski. Dlatego do postepowań angażowane są najlepsze kancelarie prawne, wyspecjalizowane w tego typu sprawach. Jest to tym bardziej częściej spotykane, że nagminnym zjawiskiem są przypadki, iż osoba zgłaszająca roszczenie jedynie formalnie jest przeciwnikiem procesowym PZD. Faktycznie działkowcy są atakowani przez grupy kapitałowe i developerskie, które zabezpieczywszy sobie prawo do odkupienia terenu po „uwolnieniu” go od działkowców, finansują postępowania sądowe i administracyjne.

         Praktyka wskazuje również, iż w przypadku roszczeń działkowcy nie mogą liczyć na pomoc ze strony władz publicznych, a wręcz są przez nie traktowani jak przeciwnicy. Przykładem może być historia kompleksu ogrodów przy al. Waszyngtona w Warszawie. Władze miasta zwróciły „byłym właścicielom” – w rzeczywistości nieznanej spółce - 33 ha, na których działki od przeszło 50 lat uprawiało ok. 1000 warszawskich rodzin. Związkowi oraz indywidualnym działkowcom odmówiono udziału na prawach strony w postępowaniu. Jedynie dzięki wieloletnim staraniom PZD udało się w końcu zablokować zwrot nieruchomości. Zabiegi Związku sprawiły, że w sprawę zaangażowała się Prokuratura. Dotarła ona do dokumentacji wskazującej, iż roszczenia do terenów są bezzasadne – dawni właściciele zgodnie z prawem uzyskali odszkodowanie. Oczywiście nikt z władz Warszawy nie podziękował PZD za upór w dążeniu do prawdy, który zaowocował zachowaniem przez miasto własności terenu wartego setki milionów, a może nawet miliardy zł. Stało się zgoła dokładnie odwrotnie. Prezydent Warszawy wytoczył działkowcom sprawę o wydanie nieruchomości. Stwierdził, że istniejące od 50 lat ogrody zajmują teren nielegalne – rzekomo decyzje organów władzy, w oparciu o które lokowano ogrody, są niewystarczające. Fakt, iż ogrody zakładały władze miasta i to one ewentualnie nie dopełniły swego czasu wszystkich formalności, nie miał dla ratusza żadnego znaczenia. Warto też zaznaczyć, iż w oparciu o taką argumentację Prezydent m. st. Warszawy wytoczył już ponad 120 procesów, w których żąda od działkowców opuszczenia terenów 101 ogrodów, w których działki użytkuje 13 000 rodzin.

          Przypadków, gdzie właściwie tylko PZD stanął w obronie działkowców, a pośrednio również interesów majątkowych miast, jest znacznie więcej. Przykłady to chociażby słynna sprawa ROD im. 23 Lutego w Poznaniu, gdzie to PZD spowodował uchylenie decyzji, która bezzasadnie reprywatyzowała kilka ha terenów miejskich, czy sprawa ROD „Kościuszki” w Płocku, gdzie dzięki PZD udowodniono, że „roszczenie” do dziesięciu ha publicznych terenów zajętych przez ogród, to w rzeczywistości próba wyłudzenia w oparciu o sfałszowane dokumenty.

         W przypadkach spraw, w których skutków „reprywatyzacji” nie udało się już odwrócić, PZD zawsze stara się o uzyskanie dla działkowców minimalnego zadośćuczynienia, jakim jest odszkodowanie za nasadzenia i naniesienia na działkach. Choć nie zawsze udaje się to osiągnąć, to jednak w znacznej części ogrodów „zreprywatyzowanych” przez urzędników bez oglądania się na krzywdę działkowców, którzy od dziesięcioleci inwestowali w swoje działki, dzięki uporowi i działaniom prawnym Związku, uzyskano dla nich odszkodowania za ich majątek. Tak było chociażby w przypadku ROD im. „1 Sierpnia” oraz „Saska Kępa” w Warszawie, części ROD „Tuwima” w Kaliszu oraz ROD „Kogucik” w Toruniu.

              Skala zjawiska oraz jego skutki powodują, że roszczenia zaczęły zagrażać bytowi całego ruchu ogrodnictwa działkowego w Polsce. Zwroty terenów ROD rodziły bowiem również olbrzymie koszty związane z tzw. wynagrodzeniem za bezumowne korzystanie z nieruchomości. W poszczególnych przypadkach Związkowi i działkowcom, poza żądaniem wydania terenu zajmowanego przez ogrody, wytaczano także sprawy o idące w miliony złotych odszkodowania z tytułu czynszu. Sytuacja, w której za błędy administracji Państwa obciążano PZD i jego członków, była w sposób oczywisty sprzeczna z podstawowymi standardami sprawiedliwości. Dlatego uczestnicząc w przygotowywaniu zapisów ustawy o ROD Związek zabiegał, by znalazł się w niej przepis przewidujący, iż odpowiedzialność za zaniedbania przy organizacji ogrodów ponoszą podmioty, które faktycznie decydowały o wprowadzaniu działkowców na dany teren, czyli Państwo (rzadziej gmina). Postulat ten zrealizował art. 24 ustawy o ROD, stanowiący, iż „zasadne roszczenia osoby trzeciej do nieruchomości zajętej przez rodzinny ogród działkowy podlegają zaspokojeniu wyłącznie poprzez wypłatę odszkodowania lub zapewnienie nieruchomości zamiennej”. Dzięki temu, zjawisko obciążania działkowców skutkami błędów urzędniczych zostało zahamowane. To Państwo lub gmina odpowiadają obecnie za zaspokojenie roszczenia i nie mogą przerzucić jego skutków na działkowców. Oczywiście nowa regulacja nie załatwiła wszystkich spraw. Nadal obowiązują wcześniejsze decyzje o przekazaniu w prywatne ręce terenów zajmowanych przez ogrody wraz z działkowcami. Stąd kilkadziesiąt tysięcy rodzin polskich działkowców wciąż boryka się ze skutkami błędnych decyzji sprzed lat. W walce o swoje prawa mogą liczyć praktycznie wyłącznie na pomoc ze strony Związku. Zwykle Państwo, które doprowadziło do tego stanu rzeczy, nie poczuwa się bowiem do winy i „umywa ręce”. 

              Co gorsza, art. 24 ustawy o ROD, choć niezwykle sprawiedliwy i pomocny w obronie działkowców przed skutkami roszczeń, został - tak jak cała ustawa o ROD - zaskarżony do Trybunału Konstytucyjnego. Istnieje więc poważne ryzyko, że ta swoista tama blokująca falę kolejnych roszczeń, zostanie usunięta. Lekceważenie praw działkowców przez urzędników rozpatrujących sprawy roszczeniowe, a nierzadko wręcz ich wrogi stosunek do obrony tych praw przez PZD, powodują że skuteczna obrona regulacji ustawy o ROD, w tym art. 24, dla tysięcy działkowców, jest równoznaczna z być albo nie być ich ogrodów.

BP

Powrót

Copyright © 2024 Polski Związek Działkowców All rights reserved.