Rodzina
Zdrowie
Ekologia
Edukacja
Wypoczynek

Bieżące wydarzenia

Coraz mniej miodu z polskich pasiek. Co, jeżeli pszczoły wyginą? - 08.06.2022

Populacja pszczół na świecie maleje, a miodu w rodzimych pasiekach powstaje coraz mniej. W 2020 roku na jednego Polaka przypadł już mniej niż kilogram tego złocistego produktu. Podczas obchodzonego 20 maja Światowego Dnia Pszczół warto w szczególny sposób spojrzeć na pracę tych pożytecznych owadów. Ma ona olbrzymi, pozytywny wpływ na przyrodę. Niestety jednak destrukcyjna działalność człowieka jest wielkim zagrożeniem dla zapylaczy.

Światowy Dzień Pszczół został ustanowiony przez Organizację Narodów Zjednoczonych. Dlaczego akurat na te owady zwrócono uwagę? To konsekwencja ich niezwykle ważnej roli w środowisku naturalnym. Zapylają rośliny, produkując przy tym prozdrowotny, lubiany przez wielu miód. Niestety w polskich pasiekach z roku na rok powstaje go coraz mniej. Według danych Głównego Urzędu Statystycznego w 2015 r. pszczoły wytworzyły 52 117 ton produktu, natomiast w 2019 r. – 40 790 ton. W 2020 r. powstało go już zaledwie 30 000 ton. To znaczy, że na statystycznego Polaka przypadł mniej niż kilogram tej substancji krajowego pochodzenia.

– Produkcja miodu spada, a światowa populacja zapylaczy maleje. Na ten stan rzeczy wpływ ma wiele czynników. To m.in. zmiany klimatyczne, pojawianie się gatunków obcych i inwazyjnych czy intensywna gospodarka rolna z wykorzystaniem pestycydów. Dla owadów dużym niebezpieczeństwem są również dzikie wysypiska oraz pozostawiane w nieodpowiednich miejscach śmieci, zwłaszcza butelki. Tego rodzaju materiały stają się dla nich często pułapkę, z której nie potrafią się wydostać – mówi Felice Scoccimarro, prezes Amest Otwock Sp. z o.o. i założyciel Akademii Ekologicznej Amest Otwock.

Rokrocznie słyszy się też o przypadkach masowych podtruć bądź zatruć pszczół, szczególnie w maju i czerwcu. Część z nich spowodowana jest stosowaniem chemicznych środków ochrony roślin i sztucznych nawozów, szkodliwych dla owadów. Dbanie o zwierzęta zapylające jest jednak w interesie rolników i sadowników, bo wykonują one na ich rzecz ogromną pracę – decydującą w kontekście wielkości plonów. Dlatego ważne jest, aby opryski wykonywać w odpowiednich porach oraz zgodnie z instrukcjami zawartymi na etykiecie produktów.

Losy pszczół nie powinny być obojętne wyłącznie osobom, które trudnią się rolnictwem i sadownictwem. Owady te odpowiadają za zapylanie 70% gatunków roślin, zapewniających aż 90% pożywienia ludzkości. To pokazuje, że bez nich życie ludzi mogłoby okazać się niemożliwe – zabrakłoby pożywienia. Choć pszczoły-robotnice żyją od zaledwie 5 tygodni do maksymalnie 9 miesięcy, to podczas tak krótkiego życia wykonują ciężką pracę, z której efektów korzysta zarówno przyroda, jak i człowiek. Z tego powodu dbanie o ich dobrostan jest niezwykle istotne.

Każdy może mieć wpływ na sytuację pszczół. Aby im pomagać, wystarczą nawet niewielkie gesty, które nie kosztują wiele. Jednym z prostszych do wykonania działań jest nieśmiecenie. Otwarte butelki po napojach są dla tych małych owadów niezwykle niebezpieczne. Zwabione do środka słodkim zapachem nie są w stanie wydostać się ze śmiertelnych pułapek. Jeżeli mamy taką możliwość, warto wyrzucić znalezioną podczas wypoczynku na łonie natury butelkę do odpowiedniego pojemnika.

Inną dobrą praktyką jest sadzenie roślin pszczelarskich, np. facelii błękitnej czy chabra bławatka. Ponadto niektóre zioła charakteryzują się miododajnością. Są wśród nich te znane z naszych talerzy: tymianek właściwy, szałwia lekarska oraz lebiodka pospolita, czyli oregano. Ich obecność w przydomowym ogródku lub na balkonie nie tylko pomoże pszczołom, lecz także zapewni dostęp do świeżych i aromatycznych przypraw.

– Sadzenie roślin miododajnych, które są również atrakcyjne wizualnie, to jeden z najprzyjemniejszych sposobów wspierania tych małych owadów. Korzyść z ich zasadzenia jest więc dwojaka. Z jednej strony włączamy się w oddolny ruch, który wpływa pozytywnie na przyszłość pszczół, z drugiej zaś nasza okolica staje się ładniejsza. Pamiętajmy, że skutki wyginięcia zapylaczy mogłyby okazać się katastrofalne. Dbanie o ich dobrostan to nasz wspólny interes. Każdy z nas, dzięki małym gestom, może przyłączyć się do pozytywnej eko-zmiany – podkreśla Jarosław Grzesiuk, pszczelarz z Akademii Ekologicznej Amest Otwock.

Mateusz Rosiak

 

Jak dbać o pszczoły w mieście?

Coraz częściej w miejskiej przestrzeni pojawiają się ule i domy dla owadów. Swój wkład w te rosnące statystyki mają też warszawskie jednostki i dzielnice. Z okazji Światowego Dnia Pszczół warto przypomnieć, jak o te pożyteczne owady dba stolica.

Miejskie pasieki, domki dla owadów w wybranych dzielnicach, sadzenie miododajnych roślin czy utrzymywanie naturalnych łąk z ograniczonym koszeniem – to część działań realizowanych w stolicy z myślą o pszczołach. Miasto od kilku lat podejmuje inicjatywy, aby zwiększyć liczbę i bezpieczeństwo tych owadów.

Ule w środku miasta

Swoimi pasiekami może pochwalić się już ponad połowa warszawskich dzielnic. Ule pojawiają się najczęściej w parkach, ale można zobaczyć je także przy niektórych ośrodkach kultury, placówkach edukacyjnych czy nawet na dachu jednego z urzędów dzielnicy. W każdej z pasiek żyje po kilkaset tysięcy owadów. Zdecydowanie największą liczbą domków dla pszczół mogą pochwalić się Wilanów i Targówek. W pierwszej z dzielnic w otoczeniu łąk kwietnych przy ul. Włóki od 2016 r. działa Pasieka Edukacyjna z 15 ulami. W sumie jest tam aż około 1 mln pszczół! W pasiece dyżuruje też pszczelarz, który chętnie opowie o zwyczajach tych owadów. Jeszcze więcej uli – aż 27 – znajduje się na Targówku przy Domu Kultury Świt. W ramach Pasieki Sąsiedzkiej pszczołami, pod nadzorem mistrza pszczelarskiego, opiekuje się tam lokalna społeczność pszczelarzy-amatorów.

Domy dla pszczół tworzy również coraz więcej miejskich jednostek. W 2019 r. 5 uli z 300 tys. owadów pojawiło się na bocznicy Szybkiej Kolei Miejskiej. W tym samym roku kolejnych 5 domków na 30-hektarowym terenie Stacji Techniczno-Postojowej Kabaty postawiło Metro Warszawskie. Później ta liczba zwiększyła się do 6. A to tylko część miejskich spółek, którym zależy na losie pszczół. Swoje ule od 2020 r. ma także Miejskie Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji – to w sumie 8 domków, w których mieszka około 400 tys. owadów. Kolejna pasieka powstała także w 2021 r. na terenie zajezdni Miejskich Zakładów Autobusowych przy Stalowej, w sąsiedztwie ogródków działkowych. W 4 domkach mieści się tam nawet 140 tys. owadów. Sześcioma ulami może pochwalić się też Pałac Kultury i Nauki.

Przestrzeń przyjazna owadom

Poza ulami, w miejskiej przestrzeni coraz częściej pojawiają się też domki i hotele dla owadów. Obecnie w stołecznych dzielnicach – głównie w miejskich parkach i na skwerach – jest ich już ponad 200. Bardzo często o ich powstaniu decydują sami mieszkańcy, głosując na konkretne projekty z budżetu obywatelskiego. Warszawiacy mogą również sami wykonać takie lokum dla owadów – tematyczne warsztaty prowadzone są w Pawilonie Edukacyjnym „Kamień”.

Miejskim pszczołom sprzyja też duża liczba łąk. W Warszawie ogrodnicy Zarządu Zieleni opiekują się około 146 ha łąk i ostoi przyrodniczych na terenie swoich parków oraz około 50 ha trawników przyulicznych, które wyłączono z cyklicznego koszenia, pozostawiając je jako łąki miejskie.

Tam, gdzie pozwalają na to warunki, miejscy ogrodnicy sadzą drzewa pożyteczne dla pszczół, m.in. klony, kasztanowce, lipy. O miododajne rośliny dbają również dzielnice.

Edukacja

Stołeczne ule często służą także celom edukacyjnym – specjalne zajęcia organizowane są m.in. dla dzieci i młodzieży. Młodzi warszawiacy mogą dzięki temu dowiedzieć się więcej o roli pszczół w ekosystemie. Niektóre dzielnice prowadzą też warsztaty dotyczące miejskiego pszczelarstwa oraz organizują akcje miodobrania.

W wiosce ekologicznej Koło Pszczół na Woli funkcjonuje także domek do apiterapii, w którym odwiedzający mogą odpocząć i posłuchać pszczół.

MBL

 

Źródło: www.passa.waw.pl

Powrót

Copyright © 2024 Polski Związek Działkowców All rights reserved.