Rodzina
Zdrowie
Ekologia
Edukacja
Wypoczynek
Podczas przebudowy drogi krajowej 21 na trasie Ustka-Słupsk maszyna budowlana uszkodziła wodociąg, którym płynęła woda z ujęcia przy Słupi do ogrodów działkowych i na cmentarz w Zimowiskach. Okazało się, że od 40 lat podłączenie to działało nielegalnie. Rury nie ma w ewidencji i na żadnych mapach. Tymczasem 500 działek czeka na podlewanie.
- Od grudnia rozmawiamy z Generalną Dyrekcją Dróg Krajowych i Autostrad, ale to rozmowa chłopa z panem, a my jesteśmy chłopem - stwierdza Wiesław Boratyński, prezes Okręgowego Zarządu w Słupsku Polskiego Związku działkowców. - Interweniujemy od momentu ujawnienia uszkodzenia przepustu.
Co ciekawe, awaria ta ujawniła nie tylko położoną w ziemi rurę, ale też sposób prowadzenia inwestycji prawie 40 lat temu. Prezes Wiesław Boratyński wyjaśnia, że w 1983 roku, gdy w Zimowiskach budowano ogród zastępczy dla likwidowanych pod budowę oczyszczalni działek w Ustce, wybudowano ujęcie wody. Ale po drugiej stronie drogi w pobliżu rzeki Słupi. Ze studni (pod drogą) poprowadzono rurociąg tłoczny,
Po prawie pięciu miesiącach ruszyła sprawa braku wody na działkach. Za nowy przepust zapłacą działkowcy który zasilał w wodę ogrody działkowe, a później także powstały w ich sąsiedztwie cmentarz.
Nadmiar wody był gromadzony w wieży ciśnień stojącej na końcu ogrodów. O ile samo ujęcie jest już legalne, bo ma już pozwolenie wodnoprawne, to nie ma żadnego śladu w jakichkolwiek dokumentach istnienia przepustu pod drogą. I nie tylko.
- Wykonawcą budowy ogrodów był Miejski Zarząd Inwestycji w Słupsku, przedsiębiorstwo, które już nie istnieje. Nigdzie nie ma dokumentacji i budowy ogrodów, ani żadnych map - mówi prezes Wiesław Boratyński. - Działkowcy nie byli stroną w tej sprawie. Ówczesnym władzom teren przekazano później, a zasiedlanie ogrodów rozpoczęło się w 1985 roku. My po 2000 roku zalegalizowaliśmy ujęcie wody. Przejęliśmy wydzieloną działkę od Gminy Ustka w wieczyste użytkowanie i mamy pozwolenie wodnoprawne. Na jego podstawie ogrody mogą czerpać wodę od 15 kwietnia do początku listopada. W związku z tym, że woda dociera również na cmentarz, wyłączana jest dopiero po Wszystkich Świętych. W trakcie przebudowy drogi krajowej rura została uszkodzona. Niezwłocznie podjęliśmy działania zmierzające do wykonania legalnego przepustu. Ta instalacja nie wchodzi w zakres pozwolenia wodnoprawnego. Przepust trzeba więc zalegalizować.
Prezes relacjonuje, że 17 grudnia 2021 roku wystąpił do GDDKiA z pismem, w którym opisał historię - jak się okazało - nielegalnego wodociągu i przedstawił prośbę o wykonanie w czasie przebudowy drogi nowego przepustu i zalegalizowanie go na koszt ogrodów działkowych.
- Nie dostaliśmy pisemnej odpowiedzi, ale przedstawiciel GDDKiA zadeklarował fachowe załatwienie sprawy. Jednak nic się nie działo. Rozmawiałem z nim telefonicznie, a w lutym wysłałem pismo, że 15 kwietnia należy uruchomić ujęcie wody. W czasie spotkania roboczego w marcu przedstawiciel GDDKiA polecił, by wykonawca przygotował projekt przepustu, kosztorys oraz projekt porozumienia. Mailowałem do GDDKiA. Skierowano mnie do kierownika robót w Bydlinie. Tam wykonawca się zobowiązał, że przygotuje dokumenty i wystąpi do inwestora, czyli do GDDKiA o akceptację.
Jednak do wtorku 26 kwietnia nadal nic się nie działo. - Dlatego rozmowa chłopa z panem, bo odnoszę wrażenie, że nie traktuje nas się poważnie. Jest zimno, wegetacja opóźniona, ale tej sprawy nie da się przeciągnąć w czasie. W ciągu prawie pięciu miesięcy można było ją tak załatwić, że działkowcy nawet nie wiedzieliby, że był jakiś problem. Oni płacą za wodę, my jesteśmy odpowiedzialni, ale jednocześnie bezradni - podsumowuje prezes.
We wtorek po rozmowie z prezesem Wiesławem Boratyńskim skontaktowaliśmy się z gdańskim oddziałem GDDKiA, ale nie otrzymaliśmy odpowiedzi. Zbieg okoliczności sprawił, że dostali ją działkowcy.
- Otrzymaliśmy kosztorys od wykonawcy, który nasz zarząd zaakceptował. Wykonanie przepustu będzie kosztowało około 100 tysięcy złotych. Zapłaci ogród działkowy, ale zostanie mu udzielona pomoc z Polskiego Związku Działkowców - informuje nas w czasie kolejnej rozmowy prezes Okręgowego Zarządu PZD w Słupsku. - Nie wiemy, kiedy zrobią. Mamy nadzieję, że niezwłocznie.
W środę otrzymaliśmy mailową odpowiedź z GDDKiA.
- W czasie prowadzenia prac budowlanych przy rozbudowie DK21 w okolicy Zimowisk doszło do uszkodzenia wodociągu przechodzącego pod drogą krajową, który nie był zewidencjonowany na żadnych mapach. Stan tej infrastruktury był bardzo zły - wyjaśnia Piotr Michalski, rzecznik gdańskiego oddziału GDDKiA.
- Na wniosek działkowców przekazaliśmy im wycenę budowy nowego wodociągu z prośbą o indywidualne porozumienie co do ewentualnej realizacji tej infrastruktury z wykonawcą robót. Takie roboty będą odbywały się poza naszym kontraktem na rozbudowę DK21.
Źródło: Głos Pomorza
Copyright © 2024 Polski Związek Działkowców All rights reserved.