Rodzina
Zdrowie
Ekologia
Edukacja
Wypoczynek
Ten ołtarz to symbol ogrodów działkowych „Hutnik” w Kulowie. Powstał ponad 30 lat temu z inicjatywy śp. Andrzeja Malcherek, który był jednym z pierwszych działkowców.
Przez dłuższy czas odbywały się tam msze święte dożynkowe. Później tradycję zaniechano a po śmierci lokalnego artysty ołtarz popadł nieco w zapomnienie. Ale ci najstarsi właściciele ogrodów postanowili ratować ten relikt przeszłości – niewielkim nakładem finansowym, ale wielką społeczną pracą – odnowili ołtarz. – Dla nas to ważne miejsce – nie ukrywają.
Z oddali słychać silnik kosiarki. Gdzie indziej śmiech dzieci wskakujących do basenu – wakacje w pełni. A na ogrodach działkowych sporo się dzieje, bo w sezonie letnim ludzi tam tysiące. Z Głogowa, Polkowic, Leszna, ale też z dalszych rejonów Polski. Nie od dziś wiadomo, że to największy kompleks działek rekreacyjnych w Europie – obecnie jest ich około 1800. Rodzinne Ogrody Działkowe „Hutnik” powstały jako pierwsze – w czasach PRL-u wydzielono w tym miejscu setki działek o pow. średnio 5 arów. Otrzymali je hutnicy. Obok na Relaksie, Gwarku czy Przylesiu górnicy i nauczyciele. I nagle pole zmieniło się w rekreacyjny teren. – Czasy były inne – wspomina Wojciech Leśniak, obecny przewodniczący komisji rewizyjnej, który wszystko pamięta. Jakby to było wczoraj. – Ludzie uprawiali warzywa i owoce. Teraz wygląda to zupełnie inaczej. Zwłaszcza młodzi, bo nie mają czasu, sieją trawnik. Rozkładają basen, grilla i się bawią. Budują wielkie altany. Mało u kogo rośnie marchewka i buraki. Bardziej starsi działkowcy o to dbają – dodaje. I trochę mu żal, że klimat tamtych lat odchodzi w zapomnienie. Przypomina o tym jednak kilka symboli. Tak jak stary przystanek autobusowy znajdujący się tuż przy drodze wojewódzkiej na Sławę. – Kiedyś tutaj dojeżdżały czerwone autobusy z Głogowa. Robili taką zatoczkę. Żużlowa droga oraz wiata są do dziś – pokazuje nam pan Wojciech. A obok tej wiaty ołtarz ze zdjęciem Maryi Królowej Polski. To metalowa konstrukcja wykonana przez śp. Andrzeja Malcherka, z zawodu hutnika. – Do tej pory nie wiadomo co miał na myśli tworząc ten ołtarz – mówi nam Bogusław Dębski, prezes ogrodów, wspominają pana Andrzeja. Ludzie mówią, że to był dobry i uczynny człowiek. Zapalony ogrodnik, który miał tam również swoją pasiekę. Około 400 uli. – I słoiki z miodem woził wózkiem po alejkach. Działkowcy chętnie kupowali – usłyszeliśmy.
Pan Andrzej dbał o ołtarz do ostatnich dni swojego życia. Niektórzy przejeżdżali obok niego obojętnie, choć to miejsce skrywa wiele wspomnień. – Pod ołtarzem odbywały się msze święte dożynkowe. Przychodziło dużo ludzi. Później zostały one przeniesiona na plac koło domu działkowca, gdzie po uroczystości zwykle trwa zabawa taneczna – przyznaje Dębski. Po śmierci pomysłodawcy ołtarza nie było chętnych, by o niego zadbać. Lata zrobiły swoje. Konstrukcja nadawała się do remontu. Obecny zarząd ogrodów wziął się w garść. Postanowił, że nie można doprowadzić do jego całkowitej dewastacji. – Podjęliśmy uchwałę, że przekażemy środki na wyremontowanie ołtarza przy bramie wjazdowej na nasz ROD – mówi. Chodziło o 2 tys. 500 zł na niezbędne materiały budowlane. Członkowie zarządu podciągnęli rękawy i własnymi rękoma wykonali wszystkie prace – w czynie społecznym. Tak jak to było dawniej. – Jeszcze dosypiemy kamienia, ustawimy ławki. Ołtarz zostanie ponownie poświęcony – dodaje prezes. Ale dopiero za rok, bo tego lata – podobnie było w ubiegłym roku – dożynki zostały odwołane z powodu epidemii koronawirusa. Przed nimi jubileusz ROD-u „Hutnik”, bo przecież będą świętować 40-lecie jego powstania. Okazja, by upamiętnić byłego działkowca śp. Malcherka i ten ołtarz, jest więc idealna.
Mają jeszcze wiele do zrobienia. Jakiś czas temu utwardzili jedną z głównych alejek – teraz planują kolejną, bo koleiny są spore. Postawili siłownię zewnętrzną, jest plac zabaw. Działkowcy na wszystkie inwestycje składają się w ramach opłaty rocznej. Stanisława Gorzelańczyk, ogrodowy skarbnik, wylicza, że to w granicach 400 zł od działki – tej 5 ha. – W tej kwocie mamy uwzględnioną tzw. opłatę ogrodową, zaliczkę za wodę i śmieci, fundusz inwestycyjny – wylicza, że w skali roku to niewielkie pieniądze. Działkowcy dodatkowo płacą tylko za prąd, wedle zużycia. – Trzeba dbać o te działki, ciągle coś robić. Wydatki były, są i będą. Ludzie się zmieniają – niektóre działki przechodzą z pokolenia na pokolenie. Ale nabywają je także nowi działkowcy. Ważne, abyśmy nie zapominali o ich historii. Cieszę się, że udało się uratować ten ołtarz, bo to jest nasza historia – zaznacza pani Stanisława, która nie wyobraża sobie tego, by od maja do października jej tutaj nie było – do bloku w mieście wraca, ale tylko na zimę. By, gdy tylko zrobi się cieplej, znów obrać kurs na Kulów.
źródło : myglogow.pl
Copyright © 2024 Polski Związek Działkowców All rights reserved.