Rodzina
Zdrowie
Ekologia
Edukacja
Wypoczynek

Bieżące wydarzenia

Woda na wagę złota - 03.06.2020

Kurek zakręcony, wody nie ma. Zwłaszcza w weekendy, gdy na działkach tłumy. Co się dzieje?-Trzeba oszczędzać słyszymy. Ostatnie obfite opady deszczu porządnie podlały ogródki, ale nie spowodowały cudu. Jest susza, więc wody brakuje. A wymagania działkowców są duże, bo chcieliby, aby ta leciała ciurkiem z kranu dniami i nocami. Te czasy się skończyły. - Jest za duże zużycie - nie ukrywa Grzegorz Płatek, prezes Rodzinnych Ogrodów Działkowych „Przylesie" w Kulowie.

Ciężko dogodzić - Działkę tu mamy od czterdziestu lat - wylicza Józef Ryś (70 1.), który przechadza się po 5 arach swojej ziemi na ROD „Relaks". Z dumą spogląda na warzywa, które rosną. Marchew i buraki wzeszły. Rzodkiewkę już można jeść. Rozkwitły też pomidory, więc jest szansa, że tegoroczne zbiory będą udane. I to wcale nie dlatego, że leje się tam wodę. - Nie podlewam, bo nie ma jeszcze upałów - mówi. Z utęsknieniem czekał na deszcz, by gleba nabrała wilgoci.

Zdradza receptę na sukces - naturalne nawożenie ziemi jesienią. Nie nawozami kupionymi w sklepie. Wtedy nie potrzeba tak dużo wody, aby coś urosło - zwraca uwagę. I z niepokojem spogląda na to, co się dzieje. - Ludzie chcą wszystko od razu. Leją litry wody, bo myślą, że od razu wszystko urośnie. Najbardziej boli mnie, jak widzę, że pada deszcz, a oni jeszcze włączają zraszacze. Przecież to marnotrawstwo! - alarmuje. Jednak nie wszyscy myślą tak jak pan Józef. W modzie jest kopanie studni głębinowych. Niezbyt droga inwestycja, która później kosztuje grosze. A wody jest pod dostatkiem. Mimo to słychać narzekania, że tej działkowej i tak jest zbyt mało. - Płacimy za nią w corocznym czynszu - mówią na „Gwarku" zapominając o tym, że opłaty nie są jednak adekwatne do zużytych jej ilości.

Grzegorz Płatek, prezes ROD „Przylesie", wylicza, że dzierżawa działki, w zależności od ogrodów, kosztuje średnio 300-400 zł rocznie. W tej cenie mamy opłatę za wywóz śmieci czy tzw. inwestycyjne. Także zaliczkę na wodę wynoszącą w granicach 30-40 zł. Oczywiście również za pełne dwanaście miesięcy.

- Już chyba taniej się nie da - zastanawia się. Niestety, zużycie wody jest tak duże, że rady nie dają pompy w studniach. Potrzebne są kosztowne ich modernizacje, za które zapłacić powinni działkowcy. - Nowa aparatura, pompy, czyszczenie tych studni, które obecnie mamy, to wydatek rzędu około 50 tys. zł - zdradza. I to nie daje pewności, że wody będzie na tyle, aby wszystkich zadowolić. Aby tak się stało, potrzeba kolejnych odwiertów. Od lata w kuluarach przewija się więc inny pomysł. - Jest taka możliwość, aby podłączyć działki do gminnego wodociągu - mówi Łukasz Horbatowski, wójt gminy Kotla. Zanim to się stanie, trzeba byłoby wykonać fachową wycenę takiej inwestycji. Działkowcy musieliby w niej partycypować.

- To mogą być spore koszty, ale wtedy wody w kranach by nie brakowało - zapewnia wójt. 1 może to nauczyłoby tego „szacunku" do wody, która z zasobów gminnych byłaby dużo droższa niż obecnie. Mieszkańcy gminy za metr sześcienny płacą w granicach 4 zł 50 gr.

- Nagle okazałoby się, że rachunek 50 zł wystawiany byłby co miesiąc na daną działkę. Czy nadal byśmy tak podlewali nasze trawniki? - pyta prezes Płatek. Takie rozwiązanie trzeba przegłosować na zebraniach walnych odbywających się zwykle wiosną. W tym roku z powodu epidemii te zostały przełożone na późniejsze terminy. Działkowcy zdecydują się na takie rozwiązanie czy znowu skończy się na... narzekaniu?

 

Mateusz Komperda

Źródło: Głos Głogowa

 

Powrót

Copyright © 2024 Polski Związek Działkowców All rights reserved.