Rodzina
Zdrowie
Ekologia
Edukacja
Wypoczynek

Porady ogrodnicze

Pomoc ptakom na działce w czasie upałów - 14.08.2018

Fala upałów dotyka wszystkich, w tym także ptaki – częstych bywalców ogrodów działkowych. Warto zatem sprawić, aby wizyta w naszym ogrodzie była, pomimo upałów, przyjemnym doświadczeniem również dla wpadających (a właściwie – wlatujących) do nas gości.

Kluczową kwestią jest zapewnienie ptakom świeżej wody. Poidełko dla ptaków może być piękną ozdobą ogrodu, Internet pełen jest stron sprzedających poidełka-ozdoby, choć właściwie dowolne płaskie naczynie np. spodek od doniczki może pełnić tę funkcję. Szerokie brzegi poidełka ułatwią ptakom spokojne picie wody, a płytkie dno pozwoli nie tylko jej się napić, ale również zadbać o higienę, czyszcząc w niej pióra. Należy pamiętać, że duże nagromadzenie ptaków może przyciągać drapieżniki. Jeżeli nie chcemy, żeby nasze poidełko stało się śmiertelną pułapką (a dla okolicznych kotów doskonałym punktem aprowizacyjnym) musimy zadbać o jego odpowiednie umieszczenie, tak żeby drapieżniki, w przeciwieństwie do ptaków, nie mogły się do niego dostać. Koniecznie trzeba pamiętać o tym, żeby regularnie wymieniać wodę. W innym wypadku rozwijające się w zatęchłej wodzie bakterie mogą stanowić zagrożenie dla spragnionych ptaszków.

No dobrze, zapewniliśmy już naszym latającym przyjaciołom luksusowe warunki, upał na naszej działce jest dla nich dużo łatwiejszy do zniesienia, a nasz ogród stał się prawdziwą atrakcją przyciągającą najrozmaitsze gatunki. Jest ryzyko, że pomimo świeżej wody jeden z naszych gości będzie sprawiał wrażenie rannego lub chorego. Co zrobić w takiej sytuacji? Po pierwsze, to co w każdym przypadku kiedy chcemy komuś pomóc (zasada tyczy się również ludzi) – nie panikować. Nie każdy podlot, który jest poza gniazdem wymaga naszej pomocy, a to że nie dostrzegamy jego rodziców, nie znaczy, że nie kontrolują go oni na odległość. Z całą pewnością takiemu „maluchowi” pomoże jeśli będziemy pilnować czy w okolicy „przypadkiem” nie pojawił się jakiś kot, a w razie zbytniej ciekawości, możemy zainterweniować i przegonić go z dala od ptaka.

Co zatem może na pomóc w podjęciu właściwej decyzji dotyczącej bezpośredniej interwencji? Po pierwsze wiek ptaka. Podlot poza gniazdem to nic niezwykłego, co innego pisklę, które z niego przypadkiem wypadło. W takiej sytuacji, jeśli potrafimy zlokalizować jego gniazdo, po prostu włóżmy pisklaka do niego z powrotem. Samo gniazdo to kolejny trop. Zniszczone, to jasny znak, że podlot albo pisklak nie ma dokąd wrócić i może faktycznie potrzebować bardziej złożonej reakcji z naszej strony. Jest to sygnał do skontaktowania się ze specjalistami, którzy mogą nam doradzić jak zachować się w konkretnej sytuacji. Zatem, zanim porwie nas odruch dobrego serca, oceńmy sytuację i opracujmy plan działania. Pamiętajmy, że dla dzikiego zwierzęcia, również przebywającego w naszym ogrodzie ptaka, bezpośredni kontakt z człowiekiem to ogromny stres, którego czasem można próbować uniknąć. Natomiast nigdy na własną rękę nie starajmy się udomawiać rannego ptaka. Co innego jednorazowa pomoc pisklakowi, który wypadł z gniazda, co innego pomoc rannemu np. w przetransportowaniu go do weterynarza, a co innego porwanie, nawet (jak dziwnie by to nie brzmiało) w dobrej wierze. Nawet najlepsze intencje i chęć pomocy nie zastąpią fachowej wiedzy, chociażby na temat pokarmu jaki powinien przyjmować dany gatunek w danym wieku. Jak podaje dr Andrzej G. Kruszewicz (1), dyrektor Warszawskiego Ogrodu Zoologicznego, co roku do działającego przy ZOO Ptasiego Azylu trafiają młode sowy uszatki, które zostały „uratowane” ale trzymane w domu i karmione samym mięsem mają odwapnione kości i słabo rozwinięte pióra. Odruch serca należy „zweryfikować” przy pomocy trzeźwego myślenia.

Za to nigdy nie zaszkodzi kontakt z fachowcami. Warszawski Ptasi Azyl to wyjątkowy ośrodek, na którego stronie znajduje się mnóstwo przydatnych informacji w zakresie pomocy ptakom. http://ptasiazyl.zoo.waw.pl/ +48 (22) 670-22-07.

Również kontakt z weterynarzem będzie przydatną wskazówką, jak należy pomóc rannemu czy choremu zwierzęciu. Pomóc może każdy, odrobina wody wylana na dno płaskiego naczynia to już pomoc. Jak widać, żeby pomagać, nie potrzeba ani wielkich nakładów finansowych, ani rozległej wiedzy z zakresu ornitologii. Samo obserwowanie ptaków może być formą pomocy, bo zwiększa to naszą uwagę nie tylko na nie, ale też na ich problemy. Jeśli przejdziemy do interwencji, pamiętajmy, żeby postępować z głową i w razie wątpliwości nie wstydzić się poprosić kogoś z szerszą wiedzą w zakresie pomocy zwierzętom.

 

Paweł Kładoczny

biuro Okręgu Mazowieckiego PZD

opracowano przy pomocy:

(1) dr Andrzej G. Kruszewicz, Ptaki Polski T.1, str. 343, MULTICO Oficyna Wydawnicza sp. z o.o.

zdjęcia: pixabay.com

Powrót

Copyright © 2024 Polski Związek Działkowców All rights reserved.