Rodzina
Zdrowie
Ekologia
Edukacja
Wypoczynek
W dniu 10.04.2018 r. w Gazecie Wyborczej ukazał się artykuł pod niezwykle sugestywnym tytułem „Wyrzucają ludzi z działek” autorstwa red. Marcina Wójcika. Już sam wydźwięk tytułu mógł wskazywać na ton całości tekstu i niestety przewidywania okazały się celne. Artykuł jest agresywny, bardzo tendencyjny i pisany wyraźnie w celu uzyskania efektu sensacji – jednym słowem po to, aby o nim mówiono. Niezwykle złożona pod wieloma względami tematyka została w nim przedstawiona w sposób spłycony, ukazując ją w kolorach czerni i bieli, bez najmniejszej choćby próby analizy tego poważnego problemu, jakim jest zamieszkiwanie na działkach w ROD. Jak często bywa w przypadku trudnych i skomplikowanych społecznie sytuacji – zdecydowano się na wyjście najprostsze.
Tymczasem zagadnienie zamieszkiwania w ROD ma wiele przyczyn oraz przeróżne podłoża, ma wielki wpływ na otoczenie, powoduje utrwalenie stanu zagrażającego zdrowiu, a nawet życiu wielu osób, stanu niezgodnego z prawem oraz samym przeznaczeniem ROD. Sytuacja ta wymaga rozwiązania, a ludzie zmuszeni do zamieszkania na terenach ROD – pomocy, na co od bardzo dawna wskazuje Polski Związek Działkowców, informujac o problemie i współpracując w tym względzie z odpowiednimi służbami oraz Caritasem.
Polski Związek Działkowców na bieżąco monitoruje również stan zamieszkiwania na terenach rodzinnych ogrodów działkowych. Dla przykładu odniesiemy się do naszego rejonu – województwa świętokrzyskiego. Z badań przeprowadzwonych w tym roku przez Okręg Świętokrzyski PZD w Kielcach wynika, że zamieszkiwanie na terenach świętokrzyskich ROD dotyczy 0,2% z ponad 16 tysięcy użytkowanych działek rodzinnych. Należy wyjaśnić, że podłożem zamieszkiwania w większości powyższych przypadków jest bezdomność, przeważnie powiązana z problemami alkoholowymi. Zarówno Okręg, jak i zarządy ROD, których ten problem dotyczy utrzymują stały kontakt z odpowiednimi służbami państwowymi, próbując wspólnie znaleźć wyjście z sytuacji i pomóc. Żadna z osób, które zamieszkują na terenach ROD nigdy nie została, ani nie zostanie siłą i na pokaz pozbawiona jedynego dachu nad głową, jaki posiada, nie zostanie odarta ze swej ludzkiej godności. Operowanie słownictwem takim jak „pokazówki” czy „pokazowe eksmisje” jest więc zwyczajnie krzywdzące dla wszystkich ludzi, których dotyczy artykuł Pana Marcina Wójcika. Stowarzyszenie ogrodowe i ludzie, którzy udzielają się w jego strukturach potraktowani zostali w nim niczym aparat terroru, czerpiący przyjemność z ludzkiej krzywdy. Wyjaśnić również w tym miejscu należy, że PZD nie jest instytucją władną do przeprowadzania jakichkolwiek eksmisji. Eksmisję przeprowadzić może jedynie komornik czy też państwowy, administracyjny organ egzekucyjny, z całą pewnością zaś nie stowarzyszenie ogrodowe PZD. Rzetelność dziennikarska wymaga, aby nie stosować podobnych krzywdzących i dalece odbiegających od prawdy uproszczeń czy skrótów myślowych. Z całą pewnością również zarządy ROD nie są zainteresowane urządzaniem „pokazowych” akcji, mających na celu nastraszenie kogokolwiek, a już zwłaszcza osób znajdujących się w trudnej, życiowej sytuacji.
Wyjasnić również należy, że przepisy dotyczące powierzchni altan istnieją już od kilkudziesięciu lat. Mało tego, ustawą z 13 grudnia 2013 r. podniesiono parametry dotyczące powierzchni altan w miastach – w poprzednim stanie prawnym mogły one mieć maksymalnie 25 m². Również i zakaz zamieszkiwania na działkach nie jest nowością i obowiązywał już pod rządami poprzedniej ustawy o ROD. Funkcje i cele pracowniczych, a następnie rodzinnych ogrodów działkowych były natomiast znane od zawsze. Redaktor Wójcik nie zdecydował się jednak na przeprowadzenie choćby pobieżnych badań, by uzyskać o tym wiedzę. Dowodzić to może jedynie, że nagiął on wszelkie fakty tak, aby pasowały do jego zamysłu dotyczącego kształtu materiału, sam artykuł zaś niewiele wspólnego ma z prawdą.
Ogrody działkowe od zawsze były miejscami wypoczynku, rekreacji, spędzania czasu wolnego z rodziną, a także uprawy roślin na indywidualny użytek. Ich rola w miastach jest nieprzeceniona właśnie dlatego, że stanowią odskocznię od blokowisk i osiedli. To sami działkowcy – społeczność danego ROD – utrzymują Ogród i zapewniają jego prawidłowe funkcjonowanie. Ciężko więc obwiniać zarząd ROD czy też poszczególnych jego członków za np. odłączanie energii elektrycznej w sytuacji, gdy sieci energetyczne w ROD są przestarzałe, a osoby zamieszkujące nadwyrężają je znacznie korzystając z prądu bez żadnych ograniczeń. Straty w energii pokrywane są następnie przez wszystkich członków społeczności. Odłączanie energii elektrycznej jest kwestią decyzji walnego zebrania ROD (a więc całej społeczności danego Ogrodu) bądź też wynikiem konieczności. Nigdy nie jest to działanie „na złość”, jak uporczywie sugeruje redaktor Wójcik oraz jego przytoczeni w artykule rozmówcy. Niezwykle krzywdzące jest przedstawienie w artykule zarządów ROD jako ludzi złośliwych, apodyktycznych i nieczułych na ludzkie problemy, podczas gdy znakomita większość działaczy to ludzie otwarci, znający wszystkie osoby na terenie ROD i służący im swą pomocą oraz prywatnym czasem.
Jakkolwiek trudna jest sytuacja osób, które zmuszone są wprowadzić się na działkę – tak nie można czynić z podobnej sytuacji czegoś normalnego, czegoś co zasługuje na usankcjonowanie przepisami prawa. Redaktor Wójcik wydaje się przerzucać odpowiedzialność za sytuację życiową i pomoc osobom potrzebującym na stowarzyszenie zrzeszające działkowców i członków zarządów ROD, którzy swe funkcje pełnią przecież społecznie. Zamiast próbować znaleźć wyjście z sytuacji, przeanalizować przyczyny zamieszkiwania w ROD oraz ewentualne możliwości pomocy – jednym słowem zamiast napisać rzetelny i zaangażowany artykuł – atakuje działkowców i zrzeszające ich stowarzyszenie, snując przeróżne oskarżenia. Nie zagłębiając się w opisywany temat – oczernia wielu ludzi i ukazuje ich w podłym świetle, gdyż w ten sposób zapewnioną ma poczytność. Podobne praktyki zasługują na piętnowanie i nie mogą być nazwane dziennikarstwem.
Okręg Świętokrzyski PZD w Kielcach zaprasza redaktora Marcina Wójcika czy też innego Redaktora Gazety Wyborczej do swej siedziby. Bardzo chętnie naświetlimy przyczyny i podłoże zamieszkiwania na terenach działek w ROD oraz konsekwencje i zagrożenia jakie sytuacja ta za sobą niesie. Wyjaśnimy również stosunek Polskiego Związku Działkowców do tego problemu. Być może przy odrobinie dobrej woli ze strony Pana redaktora uda się stworzyć materiał opisujący i analizujący rzeczywistość, nie zaś mający na celu rozgłos i sensację.
Edward Galus
Prezes
Okręgu Świętokrzyskiego PZD w Kielcach
Copyright © 2024 Polski Związek Działkowców All rights reserved.