Rodzina
Zdrowie
Ekologia
Edukacja
Wypoczynek
Koźmin Wielkopolski, to jedno z najstarszych miast w województwie wielkopolskim. Leży na trasie Gdańsk - Gniezno - Wrocław. Pierwsza wzmianka o miasteczku pochodzi z 1232 roku, kiedy książę Władysław Odonic nadał osadę zakonowi templariuszy. Prawa miejskie Koźmin dostał przed 1318 rokiem. W XV wieku należał do jednych z najbardziej liczących się miast wielkopolski, był w posiadaniu możnych rodów magnackich.
Miejscowość jest nieduża, ale bardzo urokliwa. Nazywana czasami miastem kwiatów i zieleni. Nic dziwnego, w centrum znajduje się dość duży park, nieco dalej jeszcze kilka mniejszych, no a tuż za cmentarzem ponad 15 hektarowy Rodzinny Ogród Działkowy im. Powstańców Wielkopolskich. To właśnie ten ROD jest najstarszym w całej Europie. W tym roku odbędą się w nim obchody 120-lecia ogrodnictwa działkowego na ziemiach polskich.
Niezwykła historia
Pierwsza wzmianka dotycząca ogrodów działkowych w Koźminie pochodzi z 7 listopada 1575 roku! Już wtedy na terenie obecnego ROD mieszkańcy miasteczka mieli ogrody. Wynika to z dokumentów dotyczących ustalania opłat za czynsz. Kolejni właściciele miasta, własnoręcznymi podpisami potwierdzali przywilej nadania gruntu i pobierania podatku od jego użytkowników.
Niestety nie wiadomo, ile osób wtedy miało tam ogród - takie wiadomości nie zachowały się w dokumentach.
Dlatego historię ROD liczy się od 14 czerwca 1824 roku. Wtedy to sporządzono "Acta wymiaru ogrodów na Błoniu leżących". Zachowała się także imienna lista pierwszych właścicieli działek, z której wynika, że ogrody dostało wówczas 233 działkowców. Wymiar ówczesnego ogrodu podano w łokciach, od kościoła św. Trójcy do Błonia 830 łokci, szerokość natomiast wyznaczono na 350 łokci. Oryginał tego dokumentu przechowywany jest w Archiwum Państwowym w Kaliszu. A wspomniany kościół z 1570 roku zachował się do dzisiaj, jest w bardzo dobrym stanie.
Kolejne wpisy pochodzą z 16 października 1841 roku, kiedy podczas posiedzenia Reprezentantów Miasta omawiany był „Interes względem kameralnych ogrodów dla mieszkańców, oraz tworzyć się mającym związkiem względem polepszenia kultury gospodarczej”. Rok później powstał szkic lokalizacji ogrodów działkowych na obszarze Koźmina, podpisany przez burmistrza Teodora Juliusza Kranza. Natomiast 8 sierpnia 1853 roku zatwierdzono podział ogrodów, ich wielkość oraz wysokość opłat za użytkowanie. Wielkość ogrodu nie mogła przekraczać 6 zagonów, tj. 1200 m2, zaś opłatę roczną ustalono na 1 srebrny grosz za zagon.
Kolejny podział działek odbył się 21 listopada 1927 roku. Powierzchnia została zmniejszona do maksymalnie 650 m2. Ziemię dostało wówczas 259 osób. Ogrody działkowe przyznawano osobom biednym, aby mogły uprawiać warzywa i owoce i w ten sposób uzupełniać braki w domowych spiżarniach.
W 1936 roku uboga ludność domagała się kolejnego podziału gruntów i zmniejszenia działek do 500 m2, żeby więcej osób mogło je uprawiać. Burmistrz Janusz Podlewski podjął taką decyzję. Dodatkowo na każdej działce posadzono po dwa krzaki agrestu i porzeczek oraz dwa drzewka owocowe. Miasto wydało też zalecenie, aby prócz ziemniaków działkowicze sadzili warzywa i kwiaty.
W czasie okupacji działki użytkowali Polacy, a Niemcy sprawowali nad nimi nadzór.
29 maja 1946 roku rozpoczął się nowy etap w działalności ogrodu. Zarząd miasta ustalił nową wysokość opłat, ogród znalazł się w Okręgowym Związku Towarzystw Ogrodów i Osiedli Działkowych woj. poznańskiego i nosił nazwę: Towarzystwo Ogrodów Działkowych w Koźminie. Wtedy też zaczęły się inwestycje: budowa stróżówki i murowanego WC. W kolejnych latach postawiono magazyn, wybudowano 4 studnie, w ogródku jordanowskim urządzono piaskownicę, wstawiono huśtawki. W 1967 roku ogród odwiedzili nawet goście z Czechosłowacji i NRD.
ROD ma szczęście do ludzi
Fakt, że ogród w Koźminie ma tak dobrze udokumentowaną historię to zasługa dwóch osób Leona Ogrodowczyka, który od 24 lutego 1980 roku, przez 20 lat pełnił funkcję prezesa i Stefana Kaźmierczaka - obecnie Kronikarza Honorowego ROD. To oni szukali dokumentów w Archiwach Państwowych w Poznaniu i Kaliszu, potwierdzających powstanie ogrodu. - Długo żyliśmy w nieświadomości co do daty powstania ogrodu działkowego w tym miejscu. Myśleliśmy, że jest dużo młodszy. Jednak najstarsi działkowcy wspominali nazwisko burmistrza Krantza, a ponieważ nie były to jednostkowe wspomnienia, to wyszliśmy z założenia, że historia tego ogrodu zaczyna się dużo wcześniej. Potrzebowaliśmy tylko dokumentów, które to potwierdzą. Po kilku wizytach w archiwum, 3 kwietnia 1995 roku znaleźliśmy „Acta wymiaru ogrodów na Błoniu leżących pochodzących z 14 czerwca 1824 roku” - wspomina Stefan Kaźmierczak.
Autentyczność dokumentów potwierdził badacz ziemi koźmińskiej dr Michał Pietrowski, nauczyciel historii w Zespole Szkół Rolniczych w Koźminie.
- Do 1995-96 roku było wiadomo, że ogród ma ponad 90 lat, tak wynikało z dokumentów poznańskich. Dopiero te znalezione w Kaliszu potwierdziły przypuszczenia najstarszych działkowiczów - mówi Jerzy Wdowczyk, prezes OZ w Kaliszu. - Niestety z pewnych okresów nie mamy informacji kto uprawiał działki, nie zachowały się wszystkie dokumenty.
6 lutego 1997 roku, KR PZD wystosowała pismo do Zarządu Ogrodu z informacją, że 14 czerwca 1824 roku jest uznawany za datę powstania ogrodu działkowego.
Po trwających kilka lat perypetiach odkrywania historii ogrodu, jego władze podjęły decyzję w 1994 roku, aby dokumentować to co na ich działkach się dzieje. ROD w Koźminie Wielkopolskim od 1995 roku ma prowadzone kroniki. Dzisiaj to już 4 potężne albumy, plus jeden fotoalbum. Artykuły, zdjęcia, wycinki prasowe, zasuszone rośliny, dyplomy i wyróżnienia, ciekawostki ogrodnicze, informacje o nowych odmianach roślin, pożegnania wieloletnich działkowców - to wszystko można znaleźć w koźmińskich kronikach.
ROD im. Powstańców Wielkopolskich nie jest tak bogaty, jak ogrody, które powstały na przełomie lat 70 i 80 XX wieku, ale one miały wsparcie finansowe z zakładów pracy, dlatego są bardziej okazałe.
Tutaj działki miały osoby pracujące w różnych zakładach. Niektóre z nich finansowały podłączenie wody, zbudowanie ogrodzenia. Formalnie jednak ogród podlegał Centralnej Radzie Związków Zawodowych.
Za to ten najstarszy ROD zachował pierwotną ideę tworzenia ogrodów. Znajdują się tutaj działki typowo ogrodnicze, na których uprawia się warzywa, kwiaty, sadzi drzewka. Owszem, zmienia się jego charakter, bo nowi działkowicze wolą ogrody rekreacyjne, ale da się pogodzić jedno i drugie.
Ryszard Rybka swoją działkę podzielił na dwie części. Na jednej rosną ziemniaki, warzywa, drzewa - tak, jak było przed laty. Druga, spełnia rolę rekreacyjną. Wnuk ma tutaj piaskownicę, zabawki. - Mam nadzieję, że on też złapie bakcyla i kiedyś będzie działkowcem. Teraz ma pięć lat, kiedy proszę: Stasiu pomóż dziadkowi podlewać, to robi to z ogromną ochotą - mówi Ryszard Rybka, działkowiec od 25 lat.
Z pokolenia na pokolenie
Stefan Kaźmierczak uprawia swoją działkę od 22 czerwca 1966 roku. Wcześniej ogród miała prababcia, babcia i rodzice. Jako dziecko, Kaźmierczak miał na działce swój kącik do zabawy. Dzisiaj, mimo już sędziwego wieku, wciąż z pasją pracuje w ogrodzie. - Lubię testować nowości, jak np. grusza azjatycka. Bardzo ciężko się ją uprawia, ale to prawdziwe wyzwanie. Mam też słabość do starych odmian drzew. Na mojej działce rośnie złota reneta, kosztela, a także czerwona, czarna i żółta porzeczka. Mam borówkę amerykańską i wszystkie możliwe warzywa. Jestem przeciwnikiem oprysków, więc rośliny staram się chronić w sposób naturalny, np. pod pomidorka stosuję wyciąg z majowych liści pokrzywy. Ekologicznie pozbywam się też krecików, nie uśmieram zwierząt - deklaruje.
Miłość do działki, Kaźmierczak zaszczepia teraz wnukom i prawnukom. Prowadzi nawet kronikę swojego ogrodu, odnotowując nawałnice, które niszczyły zbiory, odwiedziny dzikich zwierząt, nasadzenia kolejnych roślin.
Również Klotylda Jaworowicz z mlekiem matki wyssała miłość do ogrodu. Ojciec uprawiał działkę od 1966 roku, ona przejęła ją po jego śmierci. - Jako dziecko często tutaj bywałam i ta pasja rodziców, wciągnęła również mnie. Uprawiam wszystkie warzywa, kwiaty, roślinki ozdobne. Spędzam tutaj z rodziną każdą wolną chwilę. Wnuczka, kiedy tylko mnie odwiedza, pyta: babciu, kiedy pojedziesz na działkę? Chyba rośnie mi następczyni - żartuje Jaworowicz.
Stanisław Wojciechowski, kiedyś był gospodarzem ogrodu. Dzisiaj, choć formalnie takiej funkcji nie ma, on cały czas dba o tzw. dobro wspólne. Kosi alejki, utrzymuje porządek na niezagospodarowanych działkach. - Ogrodnictwo to moja pasja - przyznaje. - Babcia miała kiedyś ziemię, a ja uwielbiałem na niej pracować. Pierwszą działkę kupiłem na rodziców, bo nie byłem jeszcze pełnoletni. W 1982 roku kupiłem drugą, a na pierwszej gospodarowali rodzice. Lubię eksperymentować, działać. Sam „robiłem” drzewka, sadzonki świerków, jałowca, krzewów kaliny. Tysiąc sztuk kiedyś zrobiłem i rozdałem ludziom. Jeżdżę na szkolenia, bo wciąż lubię się uczyć. Dzień bez działki jest dla mnie stracony, ja nawet na chwilę muszę tutaj wpaść - przyznaje mężczyzna.
ROD im. Powstańców Wielkopolskich - współcześnie
W Polsce działki uprawia blisko milion rodzin, głównie starszych. W Koźminie Wielkopolskim społeczeństwo się starzeje, więc i chętnych do uprawy działek brakuje. Dlatego Zarząd Ogrodu podjął decyzję, że jeśli sąsiad chce uprawiać wolną działkę, to może to bezpłatnie robić do końca roku kalendarzowego.
Prezes ROD Mirosław Witkowski: - Mamy 299 działki, to średni ogród, ale na potrzeby mieszkańców miasta wystarczy.
Ogród zajmuje ponad 15 ha. Kiedyś działek było więcej, ale cześć tych zlokalizowanych przy cmentarzu ROD oddał miastu, ponieważ wybudowano na nich zbiornik retencyjny. Wcześniej działki były notorycznie zalewane. Od czasu tamtej inwestycji, takiego problemu już nie ma.
Maciej Bratborski, Burmistrz Koźmina Wielkopolskiego: - Ten ogród jest naszą dumą i chlubą, dlatego w miarę możliwości staramy się mu pomagać. Teraz wspieramy elektryfikację działek, a przy okazji modernizacji ogródków jordanowskich w mieście, wyposażymy też ogród w plac zabaw dla dzieci - zapowiada.
Koźmin jest gminą rolniczo-przemysłową, jest tutaj kilka większych zakładów, w których pracuje ponad sto osób. Przeważają jednak firmy średnie i rodzinne.
Dzięki temu, że w miasteczku wszyscy się znają, ROD może liczyć na wsparcie finansowe nie tylko z Urzędu Miasta, ale też od właścicieli firm.
- Chciałbym, aby na 200 - lecie istnienia ogrodu, wybudować dom działkowca z prawdziwego zdarzenia. Liczymy na wsparcie Krajowej Rady PZD, Urzędu Miasta i właśnie właścicieli firm - mówi prezes ROD.
Tymczasem już 1 lipca 2017 roku odbędzie się tutaj inauguracja obchodów 120-lecia ogrodnictwa działkowego w Polsce.
- Dla nas to ogromne wyróżnienie, ponieważ wprawdzie nasz ogród jest najstarszy w Polsce i Europie, ale to w Grudziądzu zaczął rozwijać się ruch ogrodniczy. Tam powstały najpierw trzy ogrody, później kolejne trzy. A więc tym bardziej nam miło, że Krajowa Rada PZD podjęła decyzję o zorganizowaniu uroczystości u nas - podkreśla Mirosław Witkowski.
Anna Twardowska
Copyright © 2024 Polski Związek Działkowców All rights reserved.