Rodzina
Zdrowie
Ekologia
Edukacja
Wypoczynek
W Telewizji Publicznej, zwanej ostatnio Narodową, co jakiś czas emitowane są programy, których celem jest skłócanie środowiska działkowców. A to redaktor śledcza Anita Gargas próbuje nagłośnić jakąś sensację, która wcale sensacją nie jest, a to red. Olszański w swoim programie „Ekspres Reporterów” stara się pokazać jakieś niby działkowe wojny. Wtórują im też dziennikarze z „Gazety Wyborczej”, choćby red. Marcin Wójcik.
Wszyscy oni nie ustają w wysiłkach, aby wśród działkowców siać ferment, ustawiać jednych przeciw drugim, za wszelką cenę udowadniać, że ogrody działkowe to przeszłość, peerelowski skansen, że to grupa ludzi przeciwna obecnym przemianom, a na dodatek – niezły sposób na zagarnianie dużych pieniędzy.
Kilka dni temu mój znajomy, fachowiec z branży budowlanej, podczas spotkania zagadnął: – Panie Czesławie! Słyszał pan co się dzieje w ogrodach działkowych na wschodzie kraju – same wojny! Członkowie Zarządu Ogrodu wyrzucają działkowców, zabierają im działki. Chyba sami będą się na tej ziemi uwłaszczać. Mówili o tym w telewizji. A do tego w programie wystąpiła jakaś pani senator. Twierdziła, że pozwala na to obowiązująca ustawa, dlatego trzeba ją zmienić...
Dalej już nie słuchałem, ponieważ 14 lutego br. wieczorem oglądałem „Ekspres Reporterów” i sygnalizowany program. Zaprosiłem znajomego na kawę, aby o tej sprawie spokojnie porozmawiać. Po godzinnej dyspucie doszliśmy do wspólnych wniosków, które potwierdzają, że celem mediów wcale nie jest pokazywanie prawdy, takiej jaką ona jest w rzeczywistości, ale wykorzystywanie każdej nadarzającej się okazji do walki z działkowcami, a więc tymi, którzy wespół ze swoimi przedstawicielami zajmują grunty, głównie w miastach, które można by przejąć. Byłoby to możliwe w sytuacji gdyby udało się poróżnić działkowców i tych, którzy nimi zarządzają: zarządy ogrodów, struktury okręgowe, jednostkę krajową. Chodzi po prostu
o rozmiękczenie PZD.
Dlatego fakt, że w ogrodzie działkowym w Białej Podlaskiej wystąpił ostry konflikt między członkami Zarządu Ogrodu a działkowcami uznano
za doskonałą okazję do uderzenia w jedność Polskiego Związku Działkowców. Nie próbowano wyjaśnić spraw zasadniczych: a więc czy były podstawy
do wypowiedzenia kilku działkowcom umów dzierżawy działkowej,
czy zachowano wymagane w tej sprawie procedury. Nie usłyszałem
w programie wypowiedzi któregokolwiek z członków Zarządu ROD. Były natomiast liczne skargi na członków zarządu, nie poparte żadnymi faktami.
Nie podejmuję się oceny, kto w tej sprawie ma rację, bo przedstawiony materiał nie jest i nie może być do takiej oceny wystarczający. Ale dla dziennikarza żądnego sensacji był dostatecznie bogaty.
Jeśli dodać do tego wypowiedź pani senator Lidii Staroń, która nawiązując do wydarzeń w Białej Podlaskiej stwierdziła, że Polski Związek Działkowców to państwo w państwie, a Ustawa stanowiąca podstawę działalności PZD jest peerelowskim przeżytkiem, to nic w tym dziwnego,
że mój znajomy, podobnie jak wielu widzów, właśnie tak opacznie odebrał wydźwięk tamtejszego sporu.
A tak na marginesie: jeśli poprzednia Ustawa o ROD została przez Trybunał Konstytucyjny RP w 2012 roku niemal w całości zakwestionowana, jeśli dyskusje nad przepisami nowej Ustawy o ROD trwały przez wiele miesięcy 2013 r., jeśli wszystkie kluby poselskie poparły projekt tej ustawy i w końcu
13 grudnia 2013 r. Sejm RP bez głosu sprzeciwu Ustawę tę uchwalił, to czy
o takim dokumencie można mówić że jest PRL-owskim przeżytkiem? To już pachnie nie wojenkami działkowymi, lecz wojną na górze.
Czesław Warych
Prezes ROD „PARTYNICE”
we Wrocławiu
Wrocław, 26 lutego 2017 r.
Copyright © 2024 Polski Związek Działkowców All rights reserved.