Rodzina
Zdrowie
Ekologia
Edukacja
Wypoczynek

Bieżące wydarzenia

Sukces PZD w walce o ocalenie ogrodu przed roszczeniami - 29.09.2016

Działkowcy z ROD „Relaks” w Nowosolnej od 14 lat żyli w ciągłej niepewności czy ich ogród przetrwa, czy może trafi w ręce spadkobierców wywłaszczonych kiedyś właścicieli terenów, na których założono ogród. Sprawa, choć pozornie błaha, ciągnęła się latami, a działający w imieniu skarżących mecenas dwoił się i troił, by ogród trafił w ręce jego mocodawców. 120 rodzin działkowych w końcu może odetchnąć i myśleć o tym, jak rozwijać i upiększać swój ogród.

Ta sprawa jest przykładem na to, że obecność ogrodu w strukturach PZD to nie tylko żółto-zielone flagi powiewające przy wejściu do ogrodu czy płacenie symbolicznych składek, ale i realna i rzeczywista ochrona dla działkowców i ich ogrodu. Gdy nagle i niespodziewanie pojawiają się problemy, roszczenia i dziwne zbiegi okoliczności, a nawet nie do końca prawdziwe zeznania świadków, nie liczy się nic ponad to, kto staje w obronie pokrzywdzonych. W tym wypadku Polski Związek Działkowców nie tylko stanął na wysokości zadania, ale też dzięki zaangażowaniu i owocnej oraz udanej współpracy z Miastem i Prokuratorią Generalną, która występowała w sprawie w imieniu Skarbu Państwa, udało się doprowadzić tę sprawę do pozytywnego orzeczenia sądowego. Gdyby nie PZD sporne 7 ha ziemi znajdującej się praktycznie w środku ogrodu, nie tylko rozczłonkowałoby ROD, ale z pewnością stało się początkiem jego końca.

Początek sprawy

To bardzo odległe dzieje. 22 kwietnia 1949 roku Pełnomocnik dla Spraw Reformy Rolnej na podstawie dekretu Polskiego Komitetu Wyzwolenia Narodowego z dn. 6 września 1944 roku o przeprowadzeniu reformy rolnej nadał Adamowi W. gospodarstwo rolne o powierzchni 7,24 ha wraz z budynkami i inwentarzem we wsi Nowosolna, w powiecie łódzkim. Niestety w roku 1970 Sąd Powiatowy w Łodzi odebrał nadaną nieruchomość na poczet zaległych należności i przekazał go w ręce Skarbu Państwa. Orzeczenie to wydano na podstawie ustawy z 28 czerwca 1962 roku o przejmowaniu nieruchomości rolnych na własność Skarbu Państwa. Następnie odebraną rodzinie W. ziemię Skarb Państwa przekazał w gospodarowanie w ręce najpierw Kółka Rolniczego(1974 r.), a następnie miejskiego Przedsiębiorstwa Ogrodniczego w Łodzi (1979r.). To właśnie w tym zakładzie 27 grudnia 1979 roku zapadła decyzja o realizacji na części posiadanego terenu letniskowego ogrodu działkowego. Dwa dni później przekazano wyznaczony teren Wojewódzkiemu Zarządowi Pracowniczych Ogrodów Działkowych w Łodzi w użytkowanie na cele utworzenia ogrodu działkowego.

Współistnienie ogrodu i rodziny W.

Rodzina W. wciąż jednak pozostawała na ziemi, która została jej sądownie odebrana. W dalszym ciągu także korzystali, choć nie płacili podatków od nieruchomości , uprawiając już tylko na części ziemi, zboża i warzywa. Adam W. zmarł w styczniu 1980 roku, a ziemię po nim odziedziczyła żona i dzieci oraz wnuczki. W tym samym roku na terenie tym pojawili się pierwsi działkowcy, głównie pracownicy „Wifamy”. Dowodem w sprawie okazała się istniejąca dokumentacja, w tym decyzje Dyrekcji i Rady Zakładowej Kombinatu Maszyn Włókienniczych POLMATEX WIFAMA w Łodzi o przydziale działek oraz dowody wpłat składek członkowskich za rok 1980 i 1981, a także zeznania świadków. Dokumenty te okazały się kluczowe dla sprawy, bowiem sąd uznał, że bieg zasiedzenia nieruchomości może być liczony dopiero od pojawienia się na tym terenie działkowców. Skarb Państwa musiał wykazać nieprzerwane posiadanie samoistne w dobrej wierze co najmniej przez dziesięć lat. Tymczasem zgodnie z orzeczeniem sądu pierwszym przejawem sprawowania władztwa nad ziemią było dopiero przekazanie jej w ręce struktur działkowych, które w miejscu tym stworzyły ogród.

Pojawiają się roszczenia

W 1997 roku czterech  spadkobierców pozbawionych własności właścicieli gospodarstwa rolnego złożyło skargę o wznowienie postępowania z roku 1970, a w 2003 roku udało im się doprowadzić do uchylenia niekorzystnego wyroku, który orzekł o przepadku mienia za długi. Uchylenie wyroku pozwoliło Ewie Ś., Teresie W., Danucie L. Krystynie I. wpisać się do księgi wieczystej, w której notabene jako władającym ziemią wpisany jest Polski Związek Działkowców. - O toczącej się sprawie nikt nawet nie poinformował użytkujących grunty działkowców ani naszego Związku – wspominał na łamach łódzkiego dziennika Stanisław Jędrzejek, prezes ROD "Relaks". O sprawie PZD i działkowcy dowiedzieli się dopiero w 2009 roku z pisma z wydziału geodezji łódzkiego magistratu. W tym roku właścicielki terenu wystąpiły bowiem do sądu o wydanie gruntu. Na takie działanie nie można było pozostać obojętnym. Miasto Łódź wspólnie z PZD postanowiły walczyć o działkowców i ogród. W 2010 roku PZD przyłączył się więc do wniosku Miasta o stwierdzenie nabycia przez Skarb Państwa w drodze zasiedzenia własności spornej nieruchomości. Od tego czasu przed sądem toczył się bój o udowodnienie upływu czasu zasiedzenia.

Działania przeciwko PZD

Zwarcie sił związkowo-samorzadowych było co najmniej nie w smak spadkobierczyniom rodziny W., które próbowały wyłączyć ze sprawy PZD i Miasto, jako podmioty, które w opinii strony, nie posiadają legitymacji procesowej. Jednakże sąd uznał, że interes prawny PZD i Miasta wynika z art. 8 ustawy o ROD z 2013 r. o ROD, gdzie wskazano, że ROD zakładane są na gruntach stanowiących własność Skarbu Państwa i jednostek samorządu terytorialnego, stąd też mogą one brać udział w każdym stanie sprawy aż do jej zakończenia. Łódzki sąd, nie pierwszy już raz, pokazał, że ustawa o ROD działa i chroni interesy działkowców i Związku.

 

Dlaczego właśnie teraz tak nagminnie zgłaszają się spadkobiercy, którzy przez tyle lat milczeli? Wystarczy przyjrzeć się cenom ziemi: niegdyś metr kwadratowy gruntów w Nowosolnej, gdzie leży ROD „Relaks” kosztował 4 zł, a dziś jego cena waha się w przedziale pomiędzy 140 a 170 złotych! - Tak naprawdę tu chodzi tylko o kasę – uważają działkowcy, którzy po wyroku sądu apelacyjnego, który oddalił skargę i uznał, że materiał dowodowy zgromadzony przez sąd Okręgowy został przygotowany i oceniony właściwie -  odetchnęli z ulgą. To nie pierwsza sprawa związana z roszczeniami na tym terenie. Nie dziwi więc, że właśnie w tym miejscu spadkobiercy i roszczenia pojawiają się jak grzyby po deszczu. W 1998 roku toczyła się sprawa związana z roszczeniami jednego z rolników, który odzyskał 7,3 ha gruntów. Sprawa ciągnęła się w sądach 11 lat. Co ciekawe wnioskodawcy wycenili swoje roszczenie na bagatella ponad 2 mln złotych za zaledwie 7 hektarów ziemi. W pierwszej instancji Skarb Państwa, a zatem i działkowcy przegrali, ale ostatecznie rok temu ziemia wróciła do Skarbu Państwa i działkowców z ROD „Relaks”. To właśnie ten niekorzystny z punktu widzenia tzw. roszczeniowców wynik sprawił, że pełnomocnik spadkobierców Adama i Marianny W. dwoił się i troił, by sprawę przenieść do innego miasta. W domyśle zapewne bardziej przychylnego dekretowcom, niż Łódź. Jednak nie udało się znaleźć wiarygodnego powodu, by do tej idei przekonać sędziów. Stąd też podejmowano wiele innych prób, które miały m.in. przerwać bieg zasiedzenia, a nawet zdyskredytować sędziów (strona sugerowała, że sędziowie mogą mieć interes w sprawie, gdyż mogą być teoretycznie posiadaczami działki). Jak wspomina przebieg rozpraw Prezes ROD Relaks w Nowosolnej Stanisław Jędrzejek, pojawiali się też świadkowie, którzy pod przysięgą zeznawali, że rodzina W. uprawiała ziemię do 1984 r. podczas, gdy w miejscu tym od 1980 urzędowali działkowcy. Sąd wobec bezsprzecznych dowodów będących w posiadaniu PZD i działkowców, nie dał wiary zeznaniom tychże wątpliwych świadków powołanych przez spadkobierców wywłaszczonych. Aktywna obrona działkowców z ROD „Relaks” przez radcę prawnego OZ PZD w Łodzi sprawiła, że za wszelką cenę próbowano utrudnić PZD uczestniczenie w postępowaniu. Strona złożyła wniosek, w którym domagała się sporządzenia i udostępnienia przez PZD danych kontaktowych wszystkich działkowców, którzy uprawiają na spornym terenie swoje działki. Zaistniało podejrzenie, że może chodzić o chęć bądź zastraszenia działkowców lub też indywidualnego pozywania ich za bezumowne korzystanie z ziemi od 2003 roku, tj. od czasu, gdy spadkobiercy wpisali się do księgi wieczystej części ogrodu. Sąd jednak wniosek oddalił. W jego miejsce niemalże natychmiast pojawiały się jednak kolejne, równie absurdalne wnioski. Wobec dowodów w postaci dokumentów dotyczących założenia ogrodu działkowego na tym terenie, strona zażądała np. przeprowadzania wyjątkowo kosztownych dowodów tj. badania przez dendrologa, który dla sprawy miałby sprawdzać wiek posadzonych w ogrodzie drzew. Prawdopodobnie chodziło o to, by udowodnić, że ich zasadzenie miało miejsce po roku 1984. Jednakże ze względu na czasochłonność procesu, jak i ogromne koszty z tym związane, sąd oddalił wniosek strony i oparł się jedynie na dokumentach archiwalnych, które zachowały się w całości i w oryginałach. Sąd wykazał ogromne zrozumienie dla działkowców. Trudno było bowiem oczekiwać, że w takim miejscu, gdzie  rosną jedynie chaszcze i zielsko, z dnia na dzień powstanie piękny i ogrodzony ogród i liczne drzewa. To właśnie fakt grodzenia próbował podważyć mecenas spadkobierców rodziny W., gdyż na wszelkie sposoby próbowano przerwać bieg zasiedzenia w tej sprawie, który umożliwiłby przejęcie terenu rodzinie W.. Sąd jednak podzielił w tej sprawie opinię Prokuratorii i PZD, że zaniedbana i zarośnięta chwastami ziemia wymagała ogromnego nakładu pracy, która trwała nieprzerwanie przez co najmniej kilka lat. Działkowcy odchwaszczali teren, zbierali perz i kamienie, urządzali alejki, budowali ujęcia wodne oraz altany. Nic tutaj nie powstało z dnia na dzień, tak więc grodzenie terenu ogrodu zakończono dopiero w 1984 roku. Od tego czasu działkowcy użytkowali nieprzerwanie swoje działki i rozwijali ROD „Relaks” w Nowosolnej.

Wszystko dobre, co się dobrze kończy

Wartość terenów objętych roszczeniami powoduje, że sprawy takie jak ta w ROD „Relaks” w Nowosolnej często przybierają groteskowy wręcz obrót. Ewentualna wygrana oznacza bowiem dla osób zgłaszających roszczenia olbrzymie zyski, dlatego wnioskodawcy nie przebierają w metodach i dowodach, często wątpliwych, by przekonać do swojej racji sąd. W tym wypadku wydzielenie spornego terenu z ogrodu, aby pozostała część ROD mogła funkcjonować w sposób niezakłócony, było by naprawdę trudne. Zwrot 1/3 części ogrodu i to znajdującej się praktycznie pośrodku, mógłby bowiem oznaczać, iż cały ogród nie może dalej funkcjonować – a co najmniej 120 rodzin zostałoby bezwzględnie pozbawionych swojej działki i wieloletniej pracy.

Ochrona działkowców i ogrodów przed skutkami roszczeń zgłaszanych do ich terenów od lat pozostaje jednym z najważniejszych zadań ale i wyzwań stojących przed PZD. Skala problemu w całym kraju jest wręcz olbrzymia. PZD niezwykle starannie podchodzi do każdego takiego przypadku, każda wygrana cieszy stokrotnie, gdyż często jest to okupione wieloletnią pracą i staraniami, które pociągają za sobą ogromne koszty finansowe. Sukces – tak jak w wypadku ROD „Relaks” w Nowosolnej – to bez wątpienia zasługa związkowych prawników. To także potwierdzenie tego, co środowisko działkowców wie już od dawna – tylko zjednoczeni jesteśmy w stanie obronić się przed zagrożeniami i likwidacji ogrodów, a także przed niesłusznymi roszczeniami.

AH

Powrót

Copyright © 2024 Polski Związek Działkowców All rights reserved.