Rodzina
Zdrowie
Ekologia
Edukacja
Wypoczynek

Wydarzenia

W stolicach województw wycięto prawie milion drzew – najwięcej w Krakowie - 08.04.2016

Monitoring Fundacji Ekorozwoju wykazał, że w latach 2011-14 z krajobrazu dużych polskich miast zniknęło ponad 800 tys. drzew, a szacuje się, że może być ich nawet milion. To ogromny obszar zieleni, który równy jest połowie rezerwatu ścisłego Białowieskiego Parku Narodowego. Tylko w 17,3 proc. przypadków nakazano nasadzenia nowych roślin, jednak miasta nie sprawdzają, czy nakaz ten został wykonany. Trudno zatem powiedzieć, czy choć w znikomej części zieleń ta zostanie miastom przywrócona. - Usunięte drzewa były w różnym wieku i kondycji, ale wiele z tych decyzji zostało wydanych być może zbyt pochopnie, na wniosek osób prywatnych, które są traktowane w sposób szczególny. Interes prywatny dominuje nad publicznym - mówiła podczas konferencji prasowej Sabina Lubaczewska z Fundacji EkoRozwoju.

Analiza raportu wskazuje, że na tle wszystkich miast w sposób szczególny wyróżnia się Kraków. To właśnie tam zostało wycięte najwięcej zieleni. Szacuje się, że w badanym okresie usunięto w stolicy małopolski aż 72 tys. drzew. To zaskakujące wyniki zważając na stan powietrza i nieustająco zalegający nad Krakowem smog, a także biorąc pod uwagę to, że w mieście brakuje terenów zielonych, a miasta nie stać na wykup terenów i tworzenie parków. Czy ogrody działkowe mają stać się jedynymi płucami dla Krakowa? Kolejny już raz ogrody działkowe okazują się być oazą bezpieczeństwa – także tego ekologicznego, bowiem ta zmasowana wycinka drzew nie dotyka terenów ogrodów działkowych. Miasta w Polsce wciąż nie mają spójnego systemu zarządzania zielenią, inwentaryzacji drzew, nie znają ich kondycji, więc decyzje są wydawane w reakcji na potrzeby wnioskodawców, a nie jako następstwo planowej gospodarki. Stąd też z polskich miast znika coraz więcej drzew.

 Wycinka drzewa w ROD to ostateczność, która podyktowana jest wyłącznie bezpieczeństwem ludzi przebywających na działce czy też niezbędnych inwestycji, by otwierać ogrody działkowe. Bo choć krakowscy urzędnicy miejscy dostrzegli, że w zielonych terenach ogrodów tkwi ogromny potencjał, to w dalszym ciągu brakuje dobrej woli, by współpraca ta mogła się urzeczywistnić. Dowodem na to jest nie tylko opieszałość w wydawaniu decyzji z mocy art. 76 ustawy o ROD, które są – zgodnie z orzeczeniem WSA - jedynie potwierdzeniem stanu faktycznego, ale też przy tej okazji miasto chciałoby na działkowcach zwyczajnie zarobić. Jedyną dotąd decyzję dotyczącą krakowskiego ogrodu – i co należy podkreślić, położonego w znacznej odległości od najcenniejszych w oczach inwestorów i urzędników gruntów – wydano z naruszeniem prawa. Prezydent Krakowa wydając tę decyzje, ustalił bezzasadną opłatę roczną z tytułu użytkowania gruntów zajmowanych przez działkowców w kwocie 140 zł/rocznie. Choć kwota ta nie wydaje się duża, to nie ona jest w tym wszystkim najważniejsza. Liczy się sam fakt odpłatności przy ustanawianiu prawa użytkowania PZD do gruntów ROD na podstawie art. 76 ustawy o ROD. Podobne podchody czynili już włodarze innych miast np.  Kielc czy Rzeszowa, jednak SKO było dla tych decyzji bezwzględne, bowiem poza stwierdzeniem nabycia prawa użytkowania na rzecz uprawnionego podmiotu, ustawodawca nie przewidział żadnych innych dodatkowych elementów, jak np. obligatoryjnego określenia odpłatności za korzystanie z tego prawa. Dlatego też OZ Małopolski złożył w sprawie decyzji krakowskich władz skargę do SKO. Nie podlega wątpliwości, że wprowadzanie do decyzji na podstawie art. 76 ustawy o ROD dodatkowych elementów (odpłatności) bez umocowania w przepisach szczególnych stanowi rażące naruszenie prawa. Pozytywne decyzje Samorządowego Kolegium Odwoławczego w Kielcach oraz decyzja Samorządowego Kolegium Odwoławczego w Rzeszowie powinny być w tym wypadku jasną wskazówką dla pozostałych miast i winny wyjaśniać wątpliwości organów administracji wydających decyzje, że użytkowanie ustanawiane na rzecz PZD na postawie art. 76 ustawy o ROD powinno mieć charakter nieodpłatny. Jednak taka decyzja wydana przez krakowskich urzędników pokazuje, że ich stosunek do ogrodów działkowych nadal nie uległ zmianie. Choć Rada Miasta podjęła uchwałę, mówiącą o dotacjach dla krakowskich ROD, które będą otwierać swoje bramy dla lokalnej społeczności, to opieszałe działanie urzędników ws. regulacji stanu prawnego gruntu pokazuje, że do jakiejkolwiek współpracy na tym polu wciąż jeszcze daleka droga. Tymczasem w mieście drzew ubywa, a ogrody działkowe i działkowcy wciąż musza walczyć o swój byt i prawo do istnienia. Podobno dobrymi chęciami wybrukowana jest droga do piekła. Oby w przypadku krakowskich władz dobre chęci były warte więcej niż dotychczas.

 

AH

Powrót

Copyright © 2024 Polski Związek Działkowców All rights reserved.