Rodzina
Zdrowie
Ekologia
Edukacja
Wypoczynek

Bieżące wydarzenia

Czy śląscy działkowcy zostaną sprzedani razem z terenami ogrodów? - 18.03.2015

PZD walczy o działkowców z Jastrzębia Zdroju i Mszany. Niezrozumiała postawa władz lokalnych dała bowiem Jastrzębskiej Spółce Węglowej pretekst by stwierdzić, że sposobem na poprawę jej sytuacji finansowej będzie sprzedaż gruntów ogrodów wraz z działkowcami. Spór trwa od 7 lat. Bezpośrednio zagrożonych jest około 950 użytkowników działek i ich rodzin. Mimo to władze nie reagują.

Wszystko zaczęło się wraz z uwłaszczeniem Jastrzębskiej Spółki Węglowej, która w 2007 roku nabyła (ze skutkiem na dzień 5 grudnia 1990 r.) prawo wieczystego użytkowania do ok. 35 ha terenów zajmowanych przez działkowców od lat 70-tych XX wieku. W trudnym położeniu znalazło się osiem ogrodów: 7 w Jastrzębiu Zdroju („Stokrotka”, „Słonecznik”, „Gajówka”, „Majówka”, „Bratek”, „Nowalijka”, „Zacisze”) oraz 1 w Mszanie („Storczyk”).

PZD ma związane ręce

W 2007 rok, kiedy w sądzie toczyła się sprawa o przyznanie prawa wieczystego użytkowania JSW, PZD wystąpił z wnioskiem o dopuszczenie go do udziału w postępowaniu jako strony. Związek podjął starania, aby Skarb Państwa przekazał grunty działkowcom. Jednak sąd nie uwzględnił oczekiwań PZD. Uznał, że wieloletnie funkcjonowanie na terenach legalnie zorganizowanych ogrodów działkowych nie stanowi przeszkody do stwierdzenia nabycia wieczystego użytkowania przez przedsiębiorstwo.

Odszkodowania od PZD

Wskutek tych orzeczeń nie można już było podważyć praw JSW do gospodarowania terenem ogrodów. JSW zaczęła korzystać ze swojego przywileju. W 2008 roku skierowała wobec PZD pozew o zapłatę około 50 tys. zł z tytułu bezumownego korzystana z gruntów. JSW przegrała proces z kretesem. Sąd stwierdził, że PZD nie może być stroną w tym postępowaniu.

JSW nie dała jednak za wygraną. W 2011 roku wytoczyła kolejną sprawę, którą znowu przegrała. Sąd wysunął te same argumenty. JSW nie pomogła też apelacja.

JSW nie rezygnuje

Nie dało się wyrwać pieniędzy od Związku, to trzeba było spróbować od działkowców. W 2013 roku JSW, za pośrednictwem lokalnych mediów i listów skierowanych do każdego ROD, wezwała działkowców do przekazania danych osobowych w celu przygotowania specjalnych ofert, mających na celu sprzedaż zajmowanych przez nich gruntów. Ponadto zaczęła robić PZD czarny PR, próbując nastawić przeciwko niemu działkowców, twierdząc, że PZD rzekomo „konsekwentnie odmawia uregulowania ww. sprawy, wskazując jednocześnie, że nie jest adresatem zgłaszanych przez nas roszczeń”. JSW doprowadziła sprawę do absurdu, obarczając Związek winą za to, że sąd oddalił powództwo JSW.

JSW w piśmie obiecywała również, iż sporządzi ofertę dla każdego z ROD jednakże prosi o podanie aktualnej listy działkowców wraz z informacją o wielkości użytkowanych działek i adresami korespondencyjnymi. Oczywiście wyjaśniliśmy ROD, że przekazanie tych danych może narazić działkowców na szkodę. Posiadając adresy działkowców JSW mogłaby skarżyć ich do sądu” – mówi Krzysztof Tekla dyrektor biura OZ Śląskiego.

Czy doszło do skutku uwłaszczenie na rzecz działkowców? Otóż nie. Z nieoficjalnych informacji wynika, że w rzeczywistości dane te były zbierane, aby pozwać konkretnych działkowców o bezumowne korzystanie z zajmowanych gruntów.

Kasa musi się zgadzać

Warto wskazać, że wina za obecny stan nie spoczywa wyłącznie na JSW. Swego czasu spółka deklarowała bowiem możliwość rozwiązania problemu na „cywilizowanych” warunkach. Proponowała przeniesienie prawa użytkowania wieczystego do spornych terenów na rzecz Prezydenta Jastrzębia – Zdroju i na Starostę Wodzisławskiego reprezentującego Skarb Państwa. Realizację tego pomysłu zablokował jednak Wojewoda Śląski. Powodem odmowy była najwyraźniej obawa o utratę dochodów z tych terenów.

W ocenie wojewody, działanie takie nie znajduje uzasadnienia, ponieważ istnieje prawna możliwość przeniesienia prawa użytkowania wieczystego tych nieruchomości przez Jastrzębską Spółkę Węglową S.A. bezpośrednio na Polski Związek Działkowców, bez potrzeby nabywania terenów do zasobu Skarbu Państwa” – mówi Katarzyna Wołczańska rzecznik Urzędu Miasta Jastrzębie - Zdrój.

Przekładając to wyjaśnienie na konkret - gdyby prawo użytkowania wieczystego trafiło do miasta lub starostwa, nie byłoby podstaw do naliczania corocznego czynszu płaconego przez użytkownika wieczystego. Tak więc okazja do rozwiązania problemów tysiąca śląskich rodzin działkowców przepadła, bo urzędnicy wyżej niż dobro tych rodzin, postawili możliwość osiągania dochodów z czynszu. Paradoksem jest, że największą winę za obecny stan rzeczy ponoszą poprzednicy tych urzędników. Przed laty to właśnie oni nie dochowali formalności, skutkiem czego było uwłaszczanie firmy na terenach, które nigdy nie były przeznaczone na potrzeby zakładów, tylko pod ogrody. Co więcej, wiele wskazuje na to, że za pozyskanie tych nieruchomości przez Państwo zapłacili de facto działkowcy. Przed 1989 rokiem powszechną praktyką było bowiem finansowanie zakupu terenów pod ogrody ze środków funduszu socjalnego zakładów pracy i najprawdopodobniej tak było również w tym przypadku.

Nie zmienia to faktu, że w ten oto sposób działkowcy i PZD stracili możliwość uregulowania w szybki i przejrzysty sposób sytuacji prawnej ogrodów. Wojewoda Śląski zupełnie zignorował nie tylko potrzeby lokalnej społeczności, ale wręcz zwykłe zasady współżycia społecznego. Działkowcy wszak nie zajęli tych terenów samowolnie. Skarb Państwa przekazał je kopalniom z przeznaczeniem na utworzenie na nich przyzakładowych ogrodów działkowych, które ustawa przekazała do PZD. Coroczny dochód z terenów okazał się dla Wojewody Śląskiego bardziej przekonujący niż dobro działkowców.

Priorytety rozwojowe gminy Mszana

Podobną wrażliwość społeczną okazały zresztą władze Mszany. W 2014 roku PZD zwrócił się do miasta z pytaniem o możliwość przejęcia przez nie gruntów, na których zlokalizowany jest ogród. W tej sprawie odbyło się spotkanie przedstawicieli gminy z działkowcami. W oświadczeniu przesłanym przez Mirosławę Książek – Rduch rzecznika gminy Mszana czytamy: „Po przeanalizowaniu przepisów prawnych i sytuacji gminy oraz jej priorytetów rozwojowych, a także z uwagi na fakt, iż wśród członków ROD „Storczyk” nie ma mieszkańców gminy Mszana, władze gminy nie zgodziły się na przejęcie od JSW S.A. wyżej wymienionych nieruchomości”.

Plany JSW

Nic dziwnego, że działania urzędników są obecnie wykorzystywane przez JSW jako usprawiedliwienie dla sprzedaży terenów bez oglądania się na działkowców.

 „Chcieliśmy przekazać ogrody na rzecz Skarbu Państwa, jednak wojewoda śląski nie wyraził na to zgody, informując że nie wyczerpaliśmy wszystkich możliwości zbycia , w tym sprzedaży, w związku z czym ogrody przygotowywane są do sprzedaży. Wstępnie szacujemy wartość wszystkich ogrodów na 3 mln złotych.  Jeśli nie uda się ich sprzedać, będziemy zmuszeni je zlikwidować do końca tego roku, ponieważ z tytułu podatku od nieruchomości należnego miastu płacimy rocznie 200 tys. Obecnie miasto oczekuje również, że jako właściciel nieruchomości weźmiemy na siebie koszty wywozu śmieci, ponieważ komitety działkowe nie mają tytułu prawnego do zawierania umów” – napisała w przesłanym oświadczeniu Katarzyna Jabłońska – Bajer rzecznik prasowy JSW.

JSW ma zatem wolną rękę i zamierza sprzeda grunty w przetargu. Istnieje szansa, że nie będzie zbyt wielu chętnych na te tereny, ponieważ w planie zagospodarowania przestrzennego wpisane są jako zieleń działkowa. Oznacza to, że teoretycznie w miejscu ogrodów nie może powstać osiedle mieszkaniowe, ani centrum handlowe, ale jaki będzie finał sprawy - nie wiadomo. Czy nie znajdzie się deweloper, który kupi teren, aby później - dzięki władzom miasta wyczulonym na potrzeby biznesu (bo nie działkowców) - doprowadzić do zmiany w planach przestrzennego zagospodarowania terenu?

Oczywiście PZD także będzie mógł wziąć udział w przetargu. Jednak co taki zakup oznaczałby dla działkowców? Oprócz zapłaty kolosalnej kwoty 3 mln zł, co roku musieliby odprowadzać do Skarbu Państwa opłatę w wysokości 3% wartości terenu. Jest to aż 300 tys. zł rocznie! Niestety te astronomiczne dla działkowców sumy nie wzruszają władz Jastrzębia – Zdroju i Mszany, ani Wojewody Śląskiego, który miał szansę w szybki sposób rozwiązać problem, a najwyraźniej wolał „umyć ręce” i zostawić działkowców na pastwę losu.

PZD nie składa broni

Pomimo tak trudnej sytuacji PZD nie odpuszcza. OZ Śląski nadal podejmuje działania, aby uchronić ogrody przed likwidacją.  W tym celu  organizowane są spotkania z przedstawicielami władz i spółki. Jeżeli te starania nie przyniosą rezultatu, PZD zapowiada, że będzie walczył o odszkodowania dla działkowców za utracone mienie. Prezes OZ Śląskiego Józef Noski nie wyklucza także pikiet oraz innych form nacisku społecznego na władze samorządowe i województwa. Ostatecznie, działkowcy są przecież takimi samymi obywatelami jak wszyscy inni mieszkańcy regionu. Mają pełne prawo oczekiwać od urzędników, że podejmując decyzje, będą się kierować interesem tysiąca rodzin, a nie sprowadzać sprawę wyłącznie do czynszu dzierżawnego.

Ogrody leżące na terenach JSW były przecież tworzone dla pracowników kopalń zgodnie z ustawą o pracowniczych ogrodach działkowych z 1949 roku. Miały one zapewnić odpoczynek górnikom, których zawód w szczególny sposób był szanowany na Śląsku. Obecnie ogrody nadal w dużym stopniu użytkowane są przez górników. Część z działkowców to dzieci i wnuki dawnych użytkowników działek, którzy własną pracą i środkami finansowymi stworzyli to miejsce pełne zieleni. Obecnie szacunek do zawodu górnika nie jest jednak chyba już tak powszechny, ponieważ dziś to same kopalnie uderzają w górników, próbując im odebrać użytkowane przez nich od wielu lat ogrody – oazy zieleni na tak bardzo zdominowanym przez przemysł Śląsku.  

(AD)

Powrót

Copyright © 2024 Polski Związek Działkowców All rights reserved.