Rodzina
Zdrowie
Ekologia
Edukacja
Wypoczynek

Wydarzenia

NSA nie ma wątpliwości. Samowola budowlana Ireneusza J. do rozbiórki - 20.05.2014

 Ireneusz J., który znany jest działkowcom ze swoich skandalicznych wybryków, nie ma ostatnio dobrej passy. Kilka miesięcy temu sąd uznał go winnym pobicia działkowiczki. Natomiast w miniony piątek Naczelny Sąd Administracyjny nakazał mu rozbiórkę  samowoli budowlanej, której dopuścił się na terenie ROD „Kwitnąca Dolina” w Swarzędzu.

„Wszyscy działkowcy w ogrodzie przyjęli to orzeczenie z ogromną radością i satysfakcją. Odetchnęli w końcu z ulgą, że osoba, która dopuściła się tak wielu wykroczeń, pociągnięta zostanie w końcu do odpowiedzialności. Działkowcy mają nadzieję, że odpowiednie organa państwowe wezmą się jak najszybciej za realizację tego wyroku. Wszyscy jesteśmy już dość zmęczeni postawą Ireneusza J., który ciągle sieje zamęt w naszym ogrodzie i niepotrzebnie podgrzewa atmosferę – mówi Romuald Drzazga, prezes ROD Kwitnąca Dolina w Swarzędzu.

Beztroska ignorancja prawa

Przypomnijmy w skrócie. Sprawa Ireneusza J., którego dziś wstydzą się nawet jego sąsiedzi z ogrodu, ciągnie się już kilka lat. Wszystko zaczęło się od obiektu, który nielegalnie wybudował na swojej działce. W tym czasie prawo dopuszczało, w ogrodach działkowych znajdujących się mieście, zabudowę do 25 m2 (dziś jest to 35m2). Tymczasem Ireneusz J. nie miał żadnych skrupułów, aby wybudować zwykły budynek mieszkalny o powierzchni blisko 60 m2. Mało tego, nie przejmując się niczym, zamieszkał w niej z całą swoją rodziną.

Polski Związek Działkowców dość szybko zareagował na tak rażące bezprawie i pozbawił Ireneusza J. prawa do działki oraz członkostwa w swoich strukturach. Wcześniej wielokrotnie także apelował do niego o dostosowanie zajmowanego przez niego obiektu do wymogów prawa. Wszystkie upomnienia Ireneusz J. jednak beztrosko ignorował.

Sprawa zaczęła się jednak coraz bardziej dla niego komplikować, gdy do gry przeciw niemu wkroczyła Inspekcja Nadzoru Budowlanego, która uznała, że budynek, w którym mieszka, jest niczym innym jak samowolą budowlaną. Takie samo stanowisko zajął także Wojewódzki Sąd Administracyjny w Poznaniu. Zanim jednak organa te wydały orzeczenie o nakazie rozbiórki dały mu jeszcze szansę na zreflektowanie się i dostosowanie budynku do wymogów prawa budowlanego.

Wydawać by się więc mogło, że każdy zdrowo myślący człowiek, powinien z takiej możliwości skorzystać. Jednak nie Ireneusz J., który po raz kolejny pokazał, że czuje się bezkarny i nie zamierza ponosić jakiejkolwiek odpowiedzialności za swoje czyny. Mało tego, starał się za wszelką cenę przekonać do swoich racji sądy, które zasypał licznymi pismami i odwołaniami. Ostatecznie jednak jego nieudolne działania zakończyły się fiaskiem. W miniony piątek także Naczelny Sąd Administracyjny orzekł, że Irenusz J. będzie musiał opuścić dom, który nielegalnie wybudował na terenie ogrodu,  a właściwe organa egzekucyjne przystąpią do wykonania rozbiórki na jego koszt.

„Mam nadzieję, że stanie się to szybko. Bo chcemy mieć już spokój w ogrodzie. Ta sprawa ciągnie się stanowczo za długo” – komentuje Romuald Drzazga. Równocześnie wyraża nadzieję, że wyrok NSA będzie przestrogą dla wszystkich, którzy mają pokusy budowania ponadnormatywnych altan w ogrodach i dopuszczają się bezprawia.

Kolekcjoner wyroków sądowych

Warto przypomnieć, że sprawa budynku Ireneusza J. stała się przyczyną wielu jego ekscesów. Naczelny Sąd Administracyjny jest bowiem kolejnym organem, który nie ma wątpliwości, że J. dopuścił się działań niezgodnych z prawem. W styczniu sąd karny uznał Ireneusza J. winnym pobicia dwojga działkowców ze swego ogrodu. Skutkiem było m.in. złamanie ręki emerytce. Sąd skazał J. na łączną karę 1 roku pozbawienia wolności, w zawieszeniu na 3 lata. Ponadto zobowiązał go do przeproszenia pokrzywdzonych i zapłaty na ich rzecz zadośćuczynienia (1000 i 1500 zł) oraz obciążył kosztami postępowania (ponad 12 000 zł).

Z Krajowego Rejestru Karnego wynika, że nie jest to jedyny czyn karalny, którego popełnienie przypisano Ireneuszowi J. Pierwsze orzeczenie wobec niego zapadło już w 2011 r.  i - jak potwierdzają fakty - od tego czasu J. konsekwentnie pogrąża się coraz bardziej, a pasmo jego porażek zdaje się nie mieć końca. Czasem aż trudno uwierzyć, że tyle przekroczeń jest w stanie popełnić jeden człowiek. Jednak jak widać dla Ireneusza J. w tym względzie nie ma rzeczy niemożliwych. Całe szczęście jednak, że prawo jest nieugięte wobec tych, którzy dopuszczają się jego łamania. Wypada tylko wyrazić nadzieję, że ostateczne usunięcie samowoli i samego Ireneusza J. z ROD „Kwitnąca Dolina” w Swarzędzu zakończy wieloletnią gehennę działkowców z tego ogrodu.  

(mz)

Powrót

Copyright © 2024 Polski Związek Działkowców All rights reserved.