Rodzina
Zdrowie
Ekologia
Edukacja
Wypoczynek

Bieżące wydarzenia

Gdyńskie ogrody pod młotek? - 12.02.2014

Mimo tego że gdyńscy działkowcy nie zdążyli jeszcze odetchnąć po walce jaką stoczyli o obywatelski projekt ustawy o ROD, to wiele wskazuje na to, że znowu będą musieli zawalczyć o swoje. Wszystko za sprawą zaktualizowanego niedawno studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego Gdyni z którego wynika, że 13 z 16 istniejących obecnie w mieście ogrodów działkowych ma ulec likwidacji, pozostałe mają zostać poddane przekształceniom.

Apartamentowce w miejsce ogrodów

Najbardziej zaskakujące w tym wszystkim są wypowiedzi wiceprezydenta Gdyni Marka Stępy, który nawet nie ukrywa tego, że w jego ocenie w miejscu ROD powinny powstać blokowiska, apartamentowce czy też innego typu komercyjne inwestycje. Komentując sprawę dla „Dziennika Bałtyckiego” Stępa idzie nawet o krok dalej i mówi niemalże o przysłudze wyświadczanej w ten sposób działkowcom.  „Z punktu widzenia komfortu, dla działkowców nie są to dogodne lokalizacje (przyp. red. ogrody usytuowane w Centrum miasta). Zanieczyszczenia spalinami powodują, iż warzywa i owoce, uprawiane w takich miejscach, trudno uznać za zdrowe. Wypoczynek w pobliżu ruchliwych ulic ze względu na hałas też nie należy do przyjemnych”.

Na tym „troska” miasta o działkowców się nie kończy, bo już pomyślało o terenach zastępczych dla działkowców i miejscem wręcz „idealnym”  wydają się  okolice lotniska, gdzie i tak inwestycji mieszkaniowych nie da się zrealizować. Nawet gdybyśmy na siłę chcieli doszukiwać się w tym toku myślenia jakichkolwiek przejawów troski o działkowców, okazuje się to nierealne. Bo trudno się spodziewać, żeby działkowcy byli zadowoleni z faktu, że ktoś ich kosztem chce zarobić grube pieniądze, a i samo z wypoczywanie na terenie ROD znajdujące się w okolicy głośnego lotniska z relaksem zdaje się mieć niewiele wspólnego.

Działkowy nie odpuszczą

Wszystko wskazuje jednak na to, że władzom miasta z likwidacją ogrodów nie pójdzie tak łatwo, jak mogliby się tego spodziewać. Sprawa wywołuje bowiem duże oburzenie działkowców, którzy już zapowiadają, że ogrodów łatwo nie oddadzą. Jak mówią - w trudnych czasach, w jakich dziś żyjemy - działka dla wielu rodzin stała się jedynym miejscem wypoczynku, relaksu.

Swojego oburzenia całą sprawą nie kryje także Bogusław Dąbrowski z ROD im. Komandora podporucznika Jana Grudzińskiego w Gdyni, który plany miasta uważa za skandaliczne. „Władze nie mogą zapominać o tym, że działkowcy są takimi samymi mieszkańcami miasta jak inni. Nie można traktować ich gorzej, a na grunty patrzeć tylko przez pryzmat pieniędzy” . Dąbrowski dodaje także, że trudno mu sobie wyobrazić sytuację w której działkowiec w podeszłym wieku będzie musiał jechać dwie godziny w jedną stronę, by dotrzeć do ogrodu położnego na obrzeżach miasta.

Także prezes OZ w Gdańsku Czesław Smoczyński mówi, że jest zaskoczony planami miasta, ale jak podkreśla stara się patrzeć na całą sytuację z dużym dystansem. „Odebranie działkowcom tych terenów wcale nie będzie takie łatwe dzięki nowej ustawie o ROD, która  w odpowiedni sposób zabezpiecza prawa działkwoców. W sytuacji likwidacji ROD, ustawa  zapewnia im odszkodowania, a stowarzyszeniu prowadzącemu ogród teren zastępczy” – mówi Smoczyński i podkreśla, że urzędnicy, chcąc likwidować ogrody będą musieli podjąć negocjacje z działkowcami i nie będzie tak, że oni sami nie będą mieli nic w tej sprawie do powiedzenia.

Poza tym także PZD zapowiada, że tak jak dotychczas będzie stał na straży przestrzegania prawa i nie pozwoli, by zapisy nowej ustawy były łamane.

 Pieniądze ważniejsze od obywateli?

Na ten moment rzeczywiście można mieć tylko nadzieję, że ci którzy będą chcieli przeznaczyć  ogrody działkowe pod młotek, przed podjęciem konkretnych działań, dwa razy się zastanowią. Sceptyczni co do tego typu projektów są bowiem nie tylko działkowcy, ale też i obywatele. Jak pokazuje sondaż CBOS z września 2012 roku aż 88% badanych uważa, że w miastach jest miejsce dla rodzinnych ogrodów działkowych i wcale nie muszą one znajdować się na obrzeżach miasta. Warto także zerknąć też na to, co dzieje się u naszych sąsiadów.  Ogrody działkowe przeżywają prawdziwy rozkwit w niemalże całej Europie. Działki wyrastają jak grzyby po deszczu w Wielkiej Brytanii, Danii, Szwecji i Portugalii. Tam kolejki oczekujących na skrawek własnego ogrodu są coraz dłuższe. Na ironie zakrawa więc fakt, że wbrew europejskim trendom, w Polsce działkowcy od wielu lat nękani nieustającymi atakami  zmuszeni są walczyć o swoje „być albo nie być”. Wielka pogoń za zachodem, jaka towarzyszy Polsce od początku lat 90. jest jak widać wybiórcza i pozorna. Do bycia nowoczesnym, demokratycznym i obywatelskim państwem wciąż nam jeszcze daleko. I choć politycy i samorządowcy nieustannie obiecują działkowcom, że nikt nie ostrzy zębów na ogrody działkowe, to fakty mówią zupełnie co innego.

 

Powrót

Copyright © 2024 Polski Związek Działkowców All rights reserved.