Rodzina
Zdrowie
Ekologia
Edukacja
Wypoczynek
- W najgorszych oczekiwaniach nie spodziewaliśmy się takiej manipulacji w pracach nad nową ustawą działkową. Do historii zaś przejdzie pozbawienia możliwości zabierania głosu przez stronę społeczną – mówił Prezes PZD Eugeniusz Kondracki podsumowując urobek podkomisji. To bowiem co działo się podczas kolejnego posiedzenia w dniu 25 września br. zasługuje na miano skandalicznego spektaklu, w którym kukiełki, w postaci posłów PO, poruszały się tylko wtedy, gdy trzeba było pokazać swą arytmetyczną przewagę. Choć udało się ją zdobyć wyłącznie poprzez zaburzenie parytetów, bez zmrużenia oka wykorzystuje się ją dla własnych celów, w których dobro ogrodów nie liczy się wcale. Całkowicie zignorowano doświadczenie, jakie w kwestii konkretnych rozwiązań prawnych mogli wnieść do tej ustawy przedstawiciele działkowców. Bez skutku apelowali posłowie opozycji, aby przedstawiciele Platformy wczytali się w sens tych poprawek, które przygotował Komitet. Nie tylko nie trafiają do nich problemy, jakie poprzez przyklepywanie poprawek swojego klubu wprowadzili, ale też w najmniejszym stopniu posłowie PO nie byli zainteresowani tym, co mówią działkowcy i ich przedstawiciele. Członkowie Platformy prezentowali jawne znudzenie obradami i dyskusjami. Posłowie, którzy praktycznie od początku prac tej podkomisji nigdy nie zabrali głosu, jak Adam Żyliński czy Katarzyna Matusik-Lipiec, tym razem zamiast bawić się tabletem i komórkami, zajmowali się złośliwym komentowaniem „pod nosem”, ale na tyle głośno, by wszyscy wkoło uwagi te słyszeli. Przewodnicząca podkomisji, jak zawsze z pełnym „obiektywizmem” uwagę zaś zwróciła nie swoim partyjnym kolegom i koleżankom, a przedstawicielowi Komitetu, który taką postawę skrytykował mówiąc, iż posłowie PO jawnie pokazują, że nie są zainteresowani omawianymi poprawkami. W szumie i nieustających „docinkach” ciężko było bowiem nawet wyjaśniać sens i istotę tych poprawek. - Nic nie słyszałam – ucinała wszelkie dyskusje nad przywołaniem posłów PO do porządku posłanka Sibińska. - Ma pani wybiórczy słuch. Kiedy mówią posłowie opozycji to Pani słyszy, a kiedy w sposób naganny mówią posłowie pani partii to wówczas nie widzi pani problemu – zauważył poseł Bartosz Kownacki (PiS).
Znudzone miny, złośliwe komentarze – posłowie PO bez żenady nie kryją tego, że partyjna dyscyplina zmuszająca ich do ciągłej obecności na posiedzeniach podkomisji, nie pozostaje bez echa. Pokazują więc swoje prawdziwe oblicze. Posłanka Sibińska w roli posłanki czuje się lepsza od innych obywateli i nie życzy sobie żadnej krytyki od obywateli, co jasno podkreśliła słowami, że „mec. Terlecki nie jest uprawniony do komentowania zachowania posłów”. Arogancja to rzeczownik, który najlepiej określa sposób odnoszenia się do strony społecznej, a nawet ekspertów podkomisji. Posłanka Sibińska z butą kolejny już raz podkreślała, że posłowie nie muszą brać pod uwagę opinii eksperckich i sami mogą decydować, tak jak uważają za słuszne. A że wprowadzone zapisy są niezgodne z konstytucją? - Tych opinii to jest tak wiele, że każdy ekspert mówi co innego – skomentowała z ironią Sibińska.
Podczas posiedzenia w dniu 25 września br. podkomisja omawiała przepisy przejściowe. I tutaj na wstępie pojawiła się próba zmiany procedowania. Posłanka Sibińska zaproponowała, by nie omawiać każdego punktu z osoba, ale najpierw przeprowadzić dyskusję, a potem już tylko głosowania. – Te przepisy dotyczą tak różnorakiej materii, że wskazana byłaby dyskusja nad każdym punktem osobno – mówił mec. Bartłomiej Piech.
Najwięcej dyskusji zbudziła poprawka dotycząca wykreślenia zapisu potwierdzania członkowstwa w PZD. - Ta zmiana narusza konstytucyjne prawa działkowców poprzez ingerencję w wolność zrzeszania. Ustawodawca nie może narzucać obywatelom obowiązku potwierdzania woli, którą już wcześniej wyrazili – wyjaśniał mec. Tomasz Terlecki. Przedstawiciel Komitetu zwrócił uwagę na to, iż potwierdzanie członkostwa blokuje podejmowanie jakichkolwiek decyzji co do funkcjonowania ogrodów działkowych, choćby w kwestii finansowej. Bowiem w czasie tego potwierdzania nie mogą odbywać się żadne Walne Zebrania, na których takie decyzje zapadają. – W jaki sposób ogród działkowy ma działać pięć miesięcy bez żadnych środków finansowych? To jest absurd wynikający z przyjętego wcześniej rozwiązania – mówił mec. Terlecki. Podkreślano także, że to nie tylko zablokuje sprawne funkcjonowanie ogrodów, ale także jest to nałożenie dodatkowej pracy na społecznie pracujące organy, które muszę dokonać weryfikacji członkostwa w bardzo krótkim okresie czasu, do tego w zimę, kiedy działkowców nie ma w ogrodach. - Ustawodawca nie ma prawa pozbawiać członkostwa w organizacji społecznej. To musi wynikać z ich woli – podkreślał mec. Terlecki. W temacie tym uaktywniła się posłanka Rozpondek, która ripostowała: - Zgodnie z nową ustawą działkowiec nie musi być członkiem żadnego PZD. Chce – należy, nie chce – nie należy.
– Słusznie Pani powiedziała – jeśli działkowiec chce – to zostaje, jeśli nie chce – występuje, a jeśli coś dzieje się z mocy prawa, to wyklucza to wolę działkowca – wyjaśniał zawiłości prawne tego przepisu mec. Bartłomiej Piech tłumacząc dlaczego przepis uchwalony przez podkomisję jest niekonstytucyjny. - To, że kiedyś było złe prawo, nie znaczy, że my znowu możemy uchwalać przepis niezgodny z Konstytucją. Rolą posła jest uchwalanie przepisów, ale zgodnych z Konstytucją – mówił poseł Kownacki porównując tę sytuację do przykładowej delegalizacji Platformy Obywatelskiej, która skutkowałaby pozbawieniem członkostwa wszystkich posłów w tej partii. - Działkowcy raz już podjęli deklarację – wyznaczanie im tymczasowości na pięć miesięcy jest absurdem i ogranicza podstawowe prawo konstytucyjne. W mojej opinii to może być powodem zaskarżenia do Trybunału Konstytucyjnego – mówił Zbyszek Zaborowski (SLD). - Weryfikacja jest konieczna, ale nie można robić tego z naruszeniem prawa – zauważył mec. Terlecki.
- Biuro Legislacyjne Sejmu (BLS) nie ma kompetencji, by uznać czy to jest konstytucyjne czy nie. Takie kompetencje ma tylko Trybunał Konstytucyjny – powiedziała przedstawicielka BLS. - Jeśli są wątpliwości to trzeba zwrócić się do eksperta – zasugerowała. Przypomnijmy zatem, że ekspert podkomisji dr hab. W. Orłowski z UMCS W Lublinie wypowiadał się już w tej kwestii, iż taka konstrukcja dot. członkostwa narusza obowiązujące prawo. Potwierdził to także inny ekspert, konstytucjonalista dr R. Piotrowski, który w przesłanej do Podkomisji opinii potwierdził, iż niezgodne z Konstytucją jest wygaszanie członkostwa w zrzeszeniu. Poseł Zaborowski zgłosił wniosek o dostarczenie ekspertyzy w tej sprawie, bowiem pojawiły się poważne zastrzeżenia. - Nie ma się co głowić na tym co napisze ekspert, bowiem każdy uchwalany przepis ma domniemanie konstytucyjności, a jego sprzeczność może orzec tylko Trybunał Konstytucyjny – mówił Marek Łapiński zgłaszając wniosek przeciwny. Takie słowa z ust posła Platformy jasno wskazują, że posłowie tej partii chcą forsować swoje zapisy wbrew wszelkim opiniom prawnym i wątpliwościom, a tym samym chcą świadomie doprowadzić nową ustawę do Trybunału Konstytucyjnego. Swój wniosek uzasadniał tym, że środowisko działkowe czeka już na koniec prac podkomisji. Zadziwiająca argumentacja. Bowiem nie czekają na szybkie uchwalenie „bubla prawnego”, który zostanie zaskarżony do Trybunału, ale na szybkie uchwalenie dobrego prawa i zgodnego z Konstytucją.
- Ja proponuję, by pan mecenas przedstawił te poprawki, głosujemy i do widzenia, a nie wznawiamy wciąż dyskusje na ten sam temat – mówiła posłanka Halina Rozpondek (PO) próbując kolejny raz uciąć wszelkie dyskusje nad zgłoszonymi przez stronę społeczną poprawkami. I taką formułę przyjęto w dalszym omawianiu poprawek Komitetu. – Przegłosowaliście państwo rozdział dot. przepisów przejściowych hurtowo i nie było możliwości jakiejkolwiek dyskusji. Mówienie, że już dyskutowaliśmy wielokrotnie jest po prostu niezgodne z prawdą – zauważył mec. Terlecki.
Większość poprawek Komitetu przepadła w schematycznych głosowaniach bez podejmowania choćby najmniejszej dyskusji w temacie. Poruszane problemy i komplikacje, jakie rodzą wprowadzone prze PO zapisy, zostały całkowicie zlekceważone. W ciągu dwóch dni pracy udało się uchwalić zaledwie 7 poprawek (10, 24, 29h, 29i, 31, 32, 33) na 72 zgłoszone.
– Chciałem zapytać wnioskodawców: czy poznajecie swój projekt? – zadał pytanie poseł Zbyszek Zaborowski (SLD). W jego opinii projekt opracowany w podkomisji w istotnych sprawach znacząco różni się od projektu obywatelskiego, a co ważniejsze budzi poważne zastrzeżenia prawne. – Iluzoryczność uwłaszczenia zastosowana w stosunku do części działkowców podzieli środowisko i nie da oczekiwanych korzyści, wolny obrót działkami budzi wątpliwości. Projekt nie zabezpiecza interesów ogrodnictwa działkowego w Polsce i nie może być poparty przez klub SLD – mówił Zaborowski.
Dobrego samopoczucia można pozazdrościć jedynie posłom PO, którzy całkowicie nieświadomi skutków i problemów, jakie nowa ustawa w takim kształcie wprowadzi do ogrodów, z pełnym zadowoleniem wyrażali się o własnej pracy i urobku Podkomisji.
- Znaleźliśmy złoty środek. Do projektu obywatelskiego wprowadziliśmy jedynie te poprawki, jakie były konieczne po analizach i uwagach ministerstw. To projekt, który spełnia wieloletnie oczekiwania działkowców i pozwala na dalsze funkcjonowanie ogrodów działkowych – mówił poseł Marek Łapiński (PO) podsumowując pracę podkomisji i przygotowany projekt. Tysiące listów od użytkowników działek, ogólnopolskie manifestacje, które zgromadziły w sumie tysiące ludzi, a także milion podpisów pod projektem obywatelskim znaczy dla posłów Platformy Obywatelskiej tyle co zeszłoroczny śnieg. Głos społeczny został bowiem niemalże całkowicie zignorowany i pominięty. – Co wyście zrobili z tego projektu, pod którym podpisało się milion obywateli i który przyjęliście jako wiodący w pracach podkomisji? – pytał E. Kondracki podkreślając, że po dokonanych zmianach projekt ten jest nie do poznania.
Słowa posła Łapińskiego niestety nie przetrwały i nie mają szans przetrwania w konfrontacji z rzeczywistością i faktami. – Ustawa w takim kształcie spowoduje dezorganizację ogrodów – mówił mec. Bartłomiej Piech. – Przyjęte w ciągu ostatnich dwóch dni poprawki niewiele wnoszą do tego projektu, który posłowie PO zepsuli na poprzednich posiedzeniach podkomisji. Poprawki te pozwolą jedynie spokojnie prowadzić działalność gospodarczą na tych terenach. Przedstawiciel Komitetu Inicjatywy Ustawodawczej zwrócił uwagę, że poprawki wprowadzone do projektu obywatelskiego nie wynikają wcale z analiz konstytucyjnych, bo te zostały całkowicie pominięte w niektórych istotnych zagadnieniach. – Jeśli chodzi o uwłaszczenie to przyjęte rozwiązania to nie jest uwłaszczenie, a jego karykatura, ponieważ one niczego działkowcom nie dadzą. Takie przepisy otwierają jedynie możliwość spekulacji terenami ogrodów działkowych, a tym samym spełnia się marzenia środowiska deweloperów, które od lat marzy, by dobrać się do terenów ogrodów działkowych – mówił mec. Piech.
- To nie będzie dobra ustawa, bo nie zabezpieczy ona ani rozwoju, ani istnienia ani praw działowców. Przyjmujecie projekt ustawy, który w krótkiej drodze prowadzi do likwidacji ogrodów działkowych na różny sposób – zwrócił uwagę Prezes Eugeniusz Kondracki. – Szkoda, ze nie dostrzegliście tych ludzi, dla których tworzycie prawo – mówił do posłów Platformy Prezes PZD.
Pomimo sprzeciwu posłów opozycji, większość podkomisji przyjęła sprawozdanie z prac, a na sprawozdawcę wyznaczono posłankę Krystynę Sibińską.
AH
Copyright © 2024 Polski Związek Działkowców All rights reserved.