Rodzina
Zdrowie
Ekologia
Edukacja
Wypoczynek

Bieżące wydarzenia

Czas ucieka, a ustawa wciąż czeka… - 02.09.2013

To co dzieje się wokół ustawy działkowej zakrawa na kpinę. Posłowie Platformy nie tylko zmienili projekt obywatelski w twór, który nijak ma się do oryginału, ale też pogrywają sobie wodząc działkowców za nos. Kiedy pod koniec lipca posłowie szumnie ogłaszali w mediach zakończenie prac nad projektem ustawy działkowej, nikt nie spodziewał się, że tuż po wakacjach ustawa znowu utknie w miejscu. Tymczasem posłowie z Komisji Infrastruktury oraz Samorządu Terytorialnego i Polityki Regionalnej zamiast wziąć się ostro do pracy, by poprawić projekt, który już na wstępie budził  poważne zastrzeżenia merytoryczne, znowu cofnęli go do prac w podkomisji. Co to oznacza dla działkowców? Kolejne tygodnie, a nawet i miesiące oczekiwania na finał. Projekt jest bowiem w totalnej rozsypce. Poprawki do projektu obywatelskiego napisane wręcz „na kolanie” przez posłów Platformy i przegłosowane większością głosów PO-SP zostały oprotestowane nie tylko przez działkowców, ale też przez poszczególne ministerstwa. Tymczasem można było tego wszystkiego uniknąć. Uwagi i zastrzeżenia legislacyjne co do proponowanych przepisów pojawiały się już w czasie prac podkomisji. Sygnalizowali je nie tylko posłowie opozycji z PiS, SLD czy Ruchu Palikota, ale również eksperci konstytucjonaliści i przedstawiciele Komitetu Inicjatywy Ustawodawczej. Posłowie PO zaślepieni swoją nieomylnością nie chcieli jednak słuchać żadnych racjonalnych argumentów. Uznali, że sami wiedzą lepiej, co jest dobre i konstytucyjne, a co nie. A może po prostu ślepo dążyli i dążą oni do realizacji własnych celów? Wystarczy bowiem przypomnieć słowa posłanki Sibińskiej, przewodniczącej podkomisji, która  stwierdziła, iż „dyskusji było aż nadto i  nie prowadzą one do niczego”. Posłom PO ewidentnie spieszyło się na wakacje, a teraz nagle obudzeni stwierdzili, że to co sami „przyklepali” jest wadliwe. Opóźnianie prac nad projektem ma też drugie dno. Jeśli posłowie nie zdążą przygotować i uchwalić nowej ustawy do 20 stycznia 2014 roku, to tereny ogrodów działkowych zostaną przejęte przez gminy, a działkowcy stracą wszystko, co dotąd posiadali. Wszak do tego zmierzał opracowany wcześniej pod okiem posła Stanisława Huskowskiego projekt Platformy Obywatelskiej. Wszak znane jest powiedzenie „jak nie kijem ich, to pałką”, ale jakoś dobić trzeba. Bowiem cel nadal pozostaje ten sam: pozbawić działkowców wszystkiego, co dotąd posiadali, a przede wszystkim odzyskać 43 tys. ha ziemi, na których znajdują się ogrody działkowe. Posłowie nie chcą zrozumieć tego, że działkowcy nie tylko potrafią pisać i czytać, ale też myśleć. Puste obietnice, ładne uśmiechy, dobrotliwe poklepywanie i sączenie marketingowych haseł pt. „oddajemy działkowcom ogrody” to już za mało, by ukryć prawdziwy cel swojej gry na czas.

O co tak naprawdę chodzi posłom PO? Bo na pewno nie o dobro działkowców i ogrodów. Zaniepokojenie wśród działkowców budzi fakt, że posłom PO, którym podobno tak się spieszyło, by uchwalić nową ustawę, nagle śpieszyć się przestało. Projekt cofnięto, kolejne posiedzenia podkomisji wyznaczono  prawie w połowie września, a czas ucieka… - Niestety jest prawie pewne, że nie zdążymy z ustawą ze względu na opieszałość PO – mówi Bartosz Kownacki (PiS). Podobnie uważa Tomasz Makowski (Ruch Palikota), który twierdzi, że „działania PO w stosunku do projektu obywatelskiego od początku były  robione wyłącznie pod publikę i jest to jedna, wielka ściema”. Wygląda więc na to, że posłowie Platformy Obywatelskiej tylko pozorują pracę nad projektem i liczą, że uda im się przeciągnąć takie legislacyjne przepychanki w podkomisji, aż do ostatecznego terminu wyznaczonego przez Trybunał Konstytucyjny. - Straciłem wiarę w możliwość wypracowania dobrej ustawy w podkomisji – mówi Zbyszek Zaborowski z SLD. Tymczasem ustawa zatoczyła koło i znowu trafiła do prac w podkomisji. Projekt ustawy działkowej czeka jeszcze wiele etapów, zanim będzie mogła stać się obowiązującym prawem. Zostało 4 miesiące a projekt czeka jeszcze drugie czytanie, trzecie czytanie, senat i prezydent. Liczyć potrafi każdy. Wystarczy wspomnieć, że Senat ma 30 dni na zajęcie stanowiska w sprawie przygotowanej ustawy, niewiele mniej ma na to Prezydent – bo „jedynie” 21 dni. Ponadto może on zastosować tzw. ”weto ustawodawcze” – czyli może odmówić podpisania ustawy i przekazać ją Sejmowi do ponownego rozpatrzenia. Prezydent może też ustawę skierować do Trybunału Konstytucyjnego. Jeżeli tak by się stało, nowa ustawa o ROD na pewno nie weszłaby w życie przed 20.01.2014r. Nie sprzyja temu także przetrzymywanie i blokowanie projektu w podkomisji.

 

AH

Powrót

Copyright © 2024 Polski Związek Działkowców All rights reserved.