Rodzina
Zdrowie
Ekologia
Edukacja
Wypoczynek
Działkowcy z ulicy Szczecińskiej wygrali ze szczecineckim ratuszem spór o likwidację ogródków. Przez najbliższych kilka lat miastu to raczej się nie uda. Batalia o rodzinne ogródki Przyjaźń przy Szczecińskiej (1,6 ha, ponad 40 działek położonych blisko jeziora) toczy się od lat. Ratusz chce je zlikwidować, a na terenie przy wieży Bismarcka – w planie zagospodarowania przeznaczonym pod turystykę – urządzić kemping. Sęk w tym, że działkowcy na to się nie godzą i właśnie odnieśli ważne sądowe zwycięstwo.
Czytając Pański artykuł pt. „Miasta ogrody” zamieszczony w „Polityce” z dnia 27.04.2016 r. zastanawiam się nad myślą przewodnią jaka przyświecała Panu przy pisaniu tego artykułu. Zastanawia szczególnie dlatego, że część tych łzawych opowieści mija się z prawdą. Choćby ta z rozczuleniem opisywana postać „dobrego sąsiada” pożyczającego pieniądze na usuniecie awarii powstałej wskutek uszkodzenia drenów przez koparkę.
Politykę czytam od zawsze, gdy była w dużym gazetowym formacie. Czytam, bo to dobre czasopismo. Przestanę to robić, gdy będzie w nim równie nierzetelny tekst jak „Miasta ogrody”. Pisze Pan o faktach, których nie powinno być. Ma Pan prawo to robić. Ale dziennikarska rzetelność wymaga ustosunkowania się do nich. Ja – też dziennikarz - postanowiłem to zrobić. Pojechałem na Wrzesińską do ROD, o którym Pan pisze.
Nawet 15 tysięcy złotych dofinansowania mogą otrzymać właściciele rodzinnych ogródków działkowych w Puławach. Pieniądze mają pomóc w budowie i remontach ogrodowej infrastruktury. Wnioski będzie przyjmować Urząd Miasta.
Mieszkać na działkach - zgodnie z przepisami - nie wolno. Ale jak to bywa, prawo i rzeczywistość to często różne sprawy. Szczecińscy działkowcy od niedawna ślą listy do polityków, przedstawicieli rządu, do rzecznika praw obywatelskich - w sprawie propozycji z lutego, by usankcjonować zamieszkiwanie w altanach. Działkowcy są w tej trudnej kwestii podzieleni. Część uważa, że skoro ktoś nie ma innego wyjścia, niech mieszka na działkach, inni, że są to miejsca do jedynie rekreacji i wypoczynku.
W woj. pomorskim jest 124 dzieci bezdomnych, większość przebywa z rodzicami w placówkach - wynika z danych wojewody. Część rodzin z dziećmi mieszka na działkach, jednak osoby te na ogół nie uważają się za bezdomne, w większości nie korzystają też ze wsparcia od państwa.
Chcesz zostać działkowcem? Uważaj na oferty bardzo atrakcyjnych, ale podejrzanie tanich domów Ich właściciele chcą je sprzedać, aby... pozbyć się problemu. Zrzucając go na nabywcę Tani domek działkowy? Uważaj! Sprawa jest na tyle poważna i powszechna, że specjalny komunikat wydała Krajowa Rada Polskiego Związku Działkowców (KR PZD). Chodzi o pojawiające się na portalach internetowych oferty sprzedaży domu mieszkalnego na działce rekreacyjnej. Sprzedający na różne sposoby wychwalają budynki, ich wyposażenie, usytuowanie. Dołączają zdjęcia ukazujące bardzo ładne domki jednorodzinne. Ceny są zróżnicowane, ale wydają się rażąco niskie w porównaniu z ofertami domów na innych terenach.
Ogródek działkowy coraz rzadziej służy uprawie warzyw lub owoców; obecnie jest to niemal wyłącznie przestrzeń rekreacji i odpoczynku - ocenia kulturoznawca z Uniwersytetu Warszawskiego dr hab. Mirosław Pęczak. Z kolei Polski Związek Działkowców (PZD) wskazał, że zmianie w ostatnich dekadach uległy nie tylko funkcje ogrodów działkowych, ale i sposób ich zagospodarowania oraz ich estetyka, co potwierdzają także sami działkowcy.
W rodzinnych ogrodach działkowych w Łodzi trudno kupić działkę. Zainteresowanych jest więcej niż wolnych altanek czy domków z kawałkiem gruntu. Prezesi twierdzą, że ROD-y stały się atrakcyjnymi terenami rekreacyjnymi, położonymi co prawda w mieście, ale z dala od jego zgiełku, do których dojeżdża się autobusem bądź tramwajem. Można wpaść tam na parę godzin nawet po pracy. Senior dysponujący dużą ilością wolnego czasu, siejący pietruszkę i grzebiący na rabatce to stereotyp działkowca. Owszem, są właściciele, którzy mają szklarnie czy zakładają warzywniki. Ale wśród nabywających ogródki znajdzie się także ludzi młodych, którzy nie są amatorami sałaty czy rzodkiewki z własnej grządki, wolą poleżeć na leżaku czy rozpalić grilla. Część z nich to dzieci, które przejęły działki po rodzicach.
27 kwietnia br. na łamach tygodnika Polityka ukazał się artykuł Dariusza Praduta pt. „Miasta ogrody”, w którym opisuje on przypadki zamieszkiwania w ponadnormatywnych altanach na terenie ROD. Autor w swoim tekście skupił się na nielegalnych lokatorach ROD z ogrodu im. Elizy Orzeszkowej w Poznaniu. Przedstawia on swoich bohaterów jako osoby pokrzywdzone przez los, które z desperacji i biedy wybrały zamieszkiwanie na terenie ROD. Jednak ich ponadnormatywne altany, na których widnieje świeżo położony tynk, i w których dostrzec można nowiutkie drzwi i okna, o biedzie z pewnością nie świadczą.
Kilka lat temu przy skrzyżowaniu ulic Lechickiej i Umultowskiej prężnie działał Rodzinny Ogród Działkowy im. 23 Lutego. Dzisiaj teren byłych działek budzi odrazę i strach. Odkąd przeszedł w ręce prywatnych właścicieli, zmie-nił się w ruinę, a do zaniedbanych altan wprowadzili się Romowie ibezdomni. Okoliczni mieszkańcy boją się, bo z dnia na dzień sytuacja staje się coraz bardziej dramatyczna. Niestety, właściciele terenu nawet nie odpowiadają na listy straży miejskiej, która ma przez to związane ręce.
GOAP wprowadza wyższą stawkę za wywóz śmieci z ogródków działkowych. Każdy właściciel zapłaci za to prawie sto złotych rocznie, choć do tej pory - koszty były nawet kilkukrotnie niższ - informuje portal epoznan.pl
Tekst pani Bieleckiej-Hołdy od pierwszego do ostatniego akapitu zionie organiczną niechęcią do ogrodów działkowych spod znaku PZD, co sugeruje podłoże ideologiczne, gdyż niezinstytucjonalizowane, całkowicie prywatne (choć na spółdzielczym gruncie) działki pani Hołda wspomina z rozrzewnieniem. To zaangażowanie ideologiczne widać zresztą również w napastliwości autorki wobec spółdzielczości mieszkaniowej, która z ogrodami działkowymi nie ma nic wspólnego, jednak pachnie autorce brzydko kolektywizmem, którym zalatuje jej również od PZD.
Z wiosną zaglądamy na ogródki działkowe, a tam... Kazimierz Pyrkosz z ogrodu Nowalijka dogląda jabłonkę, na której urośnie mu sześć gatunków jabłek. Jakie inne pomysły mają działkowcy?
Dla wielu z nas pokrzywa to chwast. Ale nie dla działkowców! Wykorzystują ją przy uprawie pomidorów. Jakie jeszcze mają pomysły, żeby to, co teraz posieją, rosło zdrowo, wyglądało i smakowało?
Prawie 130 działkowców z ogrodu Wiarus przy ul. Opolskiej w Łodzi protestuje przeciwko planom budowy po drugiej stronie ulicy schroniska dla bezdomnych zwierząt. Wczoraj spotkali się w tej sprawie z przedstawicielami władz miasta i radnymi. Budowa nowego schroniska ma się rozpocząć w pierwszym kwartale przyszłego roku. W nowoczesnym kompleksie budynków ma być miejsce dla ponad tysiąca zwierząt, także tych przeniesionych ze schroniska przy ul. Marmurowej. Wstępny koszt inwestycji to 25 mln zł. W tym tygodniu magistrat ma zaakceptować projekt obiektu.
Działkowcy już dawno przestali się emocjonować jedynie tym, jakie będą plony i czy nie braknie im słońca. Do ogrodów wkroczyły sądy, trybunały, sejmowe komisje i Rzecznik Praw Obywatelskich.
Rzecznik Praw Obywatelskich niepokoi się o los osób stale mieszkających na terenie ogródków działkowych. Jego obawy wzbudziły działania Polskiego Związku Działkowców, w wyniku których takie osoby miałyby zostać pozbawione praw do działki. Ocenia się, że w skali kraju takich osób jest ponad 6000. Tymczasem prezes PZD z okręgu opolskiego Bartłomiej Kozera uważa, że ten problem nie dotyczy Opolszczyzny. Jak mówi, w zeszłym roku odnotowano przypadki 31 osób mieszkających na działkach i to wyłącznie latem. - Wśród nich było siedmiu bezdomnych - dodaje Kozera.
Działkowcy ze zlikwidowanych ogrodów otrzymają nowe miejsce, gdzie będą mogli odpoczywać i uprawiać warzywa - na Naramowicach. Poznańskie Inwestycje Miejskie ogłosiły przetarg na zagospodarowanie terenu pod nowy rodzinny ogród działkowy. Powstanie on na Naramowicach - przy ulicy Czarnucha.
Copyright © 2024 Polski Związek Działkowców All rights reserved.