Rodzina
Zdrowie
Ekologia
Edukacja
Wypoczynek

Wydarzenia

„My nie chcemy iść przez życie niewidoczni” – działkowcy o manifestacji - 05.06.2013

- Jak mamy być społeczeństwem obywatelskim to chcemy pokazać, że nim jesteśmy. Nie można tak upadlać narodu i tak się nie liczyć z ludźmi – uważa działkowiczka Teresa Karpeta z Siedlec, która 5 czerwca br. manifestowała wraz z ponad 400osobową grupą działkowców mazowieckich przez Kancelarią Prezesa Rady Ministrów. Były listy, apele, stanowiska, były pikiety pod biurami posłów PO. Manifestacja stała się niezbędna, gdyż działkowcy wykorzystali już wszystkie sposoby racjonalnego argumentowania, na czym polega różnica między obywatelskim projektem ustawy o ROD, który został opracowany i zaakceptowany przez działkowców, a projektem przygotowanym przez posłów Platformy Obywatelskiej.

- Manifestacja jest niezbędna, bo PO jest nieugięte w swoim projekcie i chce zlikwidować PZD, co wiąże się ze wszystkim, co jest przypisane do Związku, a więc prawo do użytkowania gruntów – tłumaczył potrzebę wyjścia na ulice działkowców Dariusz Antonowicz z Płocka. - Może manifestacje wpłyną na psychikę i konstruktywne postrzeganie działkowców jako ludzi, którzy mają coś do powiedzenia, którzy fizycznie egzystują, myślą, czują, a których politycy traktują jako bezwolna masę – uważa z kolei działkowiec Grzegorz Oracz. - Manifestacja to chyba jedyna w demokracji, poza pisaniem petycji i listów, forma objawienia swojego stanu uczuć. Praktyka wskazuje, że to na rządzących potrafi trochę działać. Chcemy w ten sposób objawić swoje zdegustowanie ciągnącą się procedura znajdowania złotego środka, który ma działkowców w spokoju zostawić – mówił Oracz. - W PO jest dużo ludzi rozsądnie myślących i potrafią oni wyważyć interes finansów i społeczny – dodaje Teresa Karpeta. Tymczasem wśród działkowców jest wielka obawa o przyszłość ogrodnictwa działkowego w Polsce.

Działkowcy zwrócili uwagę na niepokoje społeczne w całej niemalże Europie, które spowodowane są brakiem akceptacji dla poczynań władzy, która nie liczy się z ludźmi. – Nie zwołaliśmy wszystkich działkowców na manifestację, bo uważamy, że nie trzeba wielu ludzi, by przekazali to co myślimy i uważamy wszyscy i co chcemy dziś przekazać władzom – mówiła Karpeta. W opinii działkowców rząd powinien przychylić się do żądań działkowców, ponieważ one nie są wygórowane – działkowcy chcą jedynie zatrzymać to, co z takim trudem wypracowali przez wiele lat nikogo nie obciążając.

-  Tylko projekt obywatelski gwarantuje pozostanie działek i ogrodów w rękach działkowców – uważa Halina Malinowska z ROD „Huta Warszawa”. Działkowiczka zwróciła uwagę, że jeszcze nie zdążyli posłowie ustalić zapisów nowej ustawy, a już w studium zagospodarowania przestrzennego miasta Warszawy ustalono plan zabrania terenów działek na budowę osiedli mieszkaniowych i centrów komercyjnych.

Zdaniem działkowców władzom powinno zależeć na tym, aby w dobie kryzysu, niepokoju, braku pracy była alternatywa dająca ludziom zdrowy wypoczynek, zajęcie dla ludzi starszych, a jednocześnie będąca swego rodzaju pomocą materialną w postaci warzyw i owoców z działek. Idea ogrodnictwa działkowego przetrwała stulecia, wojny, zabory i inne zawieruchy społeczne i polityczne. - Nasze problemy skutecznie rozwiązujemy sami od lat, ale musimy mieć gwarancję, ze będziemy traktowani poważnie, że te ogrody działkowe będą  miały charakter stały, że możemy śmiało w nie inwestować i mieć nadzieje, że ten dorobek zostawiamy następnym pokoleniom – deklarowali działkowcy.

Na manifestacji obecni byli nie tylko działkowcy, ale też sympatycy ogrodów. – - Jestem tutaj, by wyrazić swoje poparcie dla ogrodów i działkowców, bo wolę iść i spacerować w ogrodach niż po parku, gdzie tylko kupa na kupie – mówiła Janina Gajewska. - Mam nadzieje, że ta manifestacja pomoże i rządzący zaczną szanować działkowców i ludzi starszych – dodała. - Jedna manifestacja na pewno nie pomoże, ale postaramy się zorganizować w zarządach ogrodów i nie poddamy się tak łatwo. Nie ma w Panu Premierze chęci pomocy działkowcom, ale zrobimy wszystko, by zmienił swoje zdanie – deklarowała Zofia Busz z ROD „Energetyk Górnik Nauczyciel” z Warszawy.

- Tak są Ci posłowie zapracowani, tyle ustaw i problemów w państwie czeka na rozwiązanie, a tymczasem stało się coś dziwnego i niemal każda partia w naszym kraju chce nas wyręczać w opracowaniu naszej ustawy – dziwi się działkowiczka Teresa Karpeta z Siedlec. Działkowcy zdecydowanie wyrażali swój sprzeciw wobec propozycji posłów Platformy Obywatelskiej. - PO musi się ugiąć i odstąpić od planowanej likwidacji ogrodów i PZD. A co tak naprawdę w tym wszystkim chodzi? To proste. Jak nie wiadomo o co chodzi, to o pieniądze, a te z kolei ulokowane są w gruntach, które użytkują działkowcy – podsumował Dariusz Antonowicz z Płocka. - Gdyby Platforma zmieniła swoją nazwę na Deweloperską w tej materii, to specjalnie nikt by nie zauważył tej zmiany – uważa Grzegorz Oracz i dodaje: - Projekt PO jest nieludzki niezależnie od tego, jak się go na pięknym papierze z pięknymi zdjęciami próbuje prezentować. Kiełbasa wyborcza tez smakuje dobrze, a w środku ma jedynie MOM – zmielone gnaty odarte ze wszystkiego.

Działkowcy mają nadzieję, że ta manifestacja wykaże ponad wszelką wątpliwość, że idea ogrodnictwa działkowego powinna się obronić. - Nie chcemy rzucać  jajkami i pomidorami ani w szyby, ani w kogokolwiek. My nie chcemy iść przez życie niewidoczni. Dlatego właśnie upominamy się o swoje prawa – twierdzą manifestujący działkowcy.

 

AH

Powrót

Copyright © 2024 Polski Związek Działkowców All rights reserved.