Rodzina
Zdrowie
Ekologia
Edukacja
Wypoczynek

Wydarzenia

"Ogród to ludzie" - wywiad z Prezesem KR PZD Eugeniuszem Kondrackim - 03.08.2012

- Jaki jest obecnie statut Polskiego Związku Działkowców?

- Taki jak dotychczas. PZD jest ogólnopolską, samodzielną i samorządną organizacją społeczną reprezentującą prawa i interesy działkowców. Ustawa o ROD z 2005 r. będzie obowiązywała przez 18 miesięcy licząc od 23 lipca br., kiedy w Dzienniku Ustaw opublikowany został wyrok TK, chyba że Sejm wcześniej uchwali inną ustawę. Obecnie cały Związek, wszystkie ogrody działkowe, funkcjonują bez żadnych zakłóceń. Działkowcy wypoczywają i pracują na działkach. Zarządy rodzinnych ogrodów działkowych dbają o ich funkcjonowanie. Jest to przede wszystkim zasługa działkowców, jak również zarządów ROD i ludzi Związku.

- Pan czuje się „królem działek”?

 - Swoją funkcję pełnię zgodnie ze Statutem PZD. Na Prezesa Związku byłem wybierany w demokratycznych wyborach ośmiokrotnie przez Krajowe Zjazdy Delegatów PZD. Czuję się, wraz z osiemdziesięciotysięcznym aktywem społecznym pracującym w strukturach krajowych i ogrodowych, odpowiedzialny za istnienie i funkcjonowanie rodzinnych ogrodów działkowych. Użycie przez tygodnik „Polityka” sformułowania „król działek” uważam za krzywdzące, obraźliwe i nieodpowiadające prawdzie. Mogę żałować tylko, że do walki ze Związkiem wykorzystuje się nieprawdziwe informacje. Takie działania nie wymagają ani wiedzy, ani intelektu. A że autorka mija się z prawdą, co nie przystoi pracownikowi poważnego tygodnika, to już inna kwestia.

- To może jest pan dyktatorem, co wielu panu zarzuca, biorąc pod uwagę 31-letnie niepodzielne panowanie w PZD?

- Wystarczy zapoznać się ze statutem PZD, żeby odrzucić tego typu określenie, ale również pytanie ze względu na jego nietrafność. Moja 31-letnia praca w Związku to głównie walka dla rodzin działkowych i ogrodów. W latach 80. wraz z tysiącami innych ofiarnych działaczy Związku założyliśmy rodzinne ogrody działkowe na powierzchni 14,5 tys. ha, na których działki otrzymało 360 tys. rodzin. Były to nowoczesne ogrody. Od 1990 roku prowadzimy walkę o prawo do istnienia ogrodów działkowych, prawa działkowców, o zachowanie ogrodów dla nas i następnych pokoleń. Trzeba ciężko pracować i poświęcić się całkowicie idei, a przede wszystkim wierzyć w nią, żeby przez 31 lat być pozytywnie ocenianym przez milionowe środowisko działkowców i co cztery lata być wybieranym na prezesa PZD. Życzyłbym wielu politykom, żeby potrafili bez reszty zaangażować się w wyznawane idee i służyć polskiemu społeczeństwu tak, jak to robi tysiące działaczy PZD.

- Przedstawia się dziś Związek nie tylko jako relikt poprzedniej epoki, ale również jako ciemiężyciela, który łupi działkowców z ich ciężko wypracowanych pieniędzy. Powiedzmy wreszcie jasno – o jakich kwotach mowa?

- Jedna jaskółka wiosny nie czyni. Kilka kłamstw w niektórych gazetach, nie przekształca się w fakty. PZD jest transparentną organizacją, również w sprawach finansowych. Wpływy ze składki członkowskiej ustalane są każdego roku w oparciu o powierzchnię pod działkami. W uchwale nr 1/2012 Prezydium KR PZD ustaliło, że podstawą przygotowania preliminarzy finansowych na 2012 rok jest 32 256,8065ha. Zatem wpływy ze składki wynoszącej w 2012 r. 19 gr. za mkw. winny wynosić dla całego Związku – 61 291 732,35 zł. Jakie będą faktyczne - zostanie ustalone na koniec roku. Jak pokazuje sprawozdanie finansowe za 2011 r. wpływy ze składki bieżącej, jakimi dysponował cały Związek, a nie Krajowa Rada, na realizację zadań statutowych wyniosły 54,7 mln zł. Zgodnie z uchwałą KR PZD podział składki był następujący: 65 proc. pozostaje w dyspozycji zarządów rodzinnych ogrodów działkowych; 35 proc. przekazywane jest do okręgowych zarządów PZD, gdzie suma ta podlega dalszemu podziałowi - 5 proc. kwoty otrzymanej od ROD okręgowe zarządy przekazują na Fundusz Obrony Rodzinnych Ogrodów Działkowych. Z pozostałej kwoty 2/3 zostaje w dyspozycji okręgowych zarządów PZD, a 1/3 przekazywane jest do Krajowej Rady PZD. Podsumowując – ponad 35 mln zł pozostało do wyłącznej dyspozycji ogrodów działkowych, 12 mln zł trafiło do dyspozycji Okręgowych Zarządów PZD, a 6 mln zł - do Krajowej Rady PZD.

- Na co te pieniądze zostały przez Krajową Radę przeznaczone?

- Ze środków tych prowadzona jest działalność konkursowa, szkoleniowa (szkolenia plus materiały), przeznaczane są także na dotacje celowe, takie jak inwestycje w ogrodach – w ten sposób spora kwota wraca w różnej postaci do jednostek PZD. Związek rozlicza się z każdej złotówki podczas walnych zebrań, w blisko 5000 ogrodach działkowych oraz na posiedzeniach 26 Okręgowych Zarządów i posiedzeniu Krajowej Rady PZD. Kontrole w Związku sprawuje 5000 Ogrodowych Komisji Rewizyjnych, 26 Okręgowych Komisji Rewizyjnych i Krajowa Komisja Rewizyjna. Organy te są niezależne od organów zarządzających, z Krajową Radą na czele. Środowisko działkowców jest rzetelnie informowane o tym, na co są przeznaczane pieniądze. Problemem Związku jest brak wystarczających środków, głównie na inwestycje, które realizowane są tylko dzięki pracy i środkom działkowców, a także wspierane dotacjami przez Krajową Radę i Okręgowe Zarządy, które także posiadają je ze składek. Związek cieszy się pełnym poparciem swoich członków, zarządów ogrodów i to jest najważniejsze. Dopisywanie różnego typu określeń typu „ciemiężyciel” itp. przez niektóre media i środowiska polityczne służy tylko i wyłącznie dla poparcia argumentów, że Związek trzeba zlikwidować.

- A może trzeba?

Prawda jest inna. Związek chce się zlikwidować, bo wyposażony w ustawę o ROD od 30 lat skutecznie broni interesów działkowców i ogrodów. Chciałbym, żeby wszyscy którzy dysponują środkami państwowymi i społecznymi, potrafili wykorzystać je z pożytkiem dla społeczeństwa, jak to robi PZD. Związek utrzymuje się tylko z własnych środków pochodzących ze składek, które przeznaczane są m.in. na inwestycje, zarządzanie, szkolenia i wszelkie inne formy działania.

- Media przedstawiają wyrok Trybunału jako zbawienie dla gnębionych przez PZD działkowców. A jak pan go traktuje?

- Nie tylko media tak przedstawiają wyrok Trybunału Konstytucyjnego, ale również środowiska polityczne, które przez lata walczyły z działkowcami i ogrodami działkowymi. Kiedy przestanie funkcjonować nasza ustawa działkowcy stracą prawo do gruntów, na których posiadają działki. Oznacza to wygaśnięcie prawa użytkowania wieczystego oraz użytkowania do gruntów ogrodów, jakie obecnie przysługują Związkowi. Dotychczasowe prawa działkowców były oparte na prawach Związku i gwarantowane ochroną sądową. Gdy wygasną prawa PZD, wygasną więc prawa działkowców do działek. O tym nikt nie mówi, ale koniec PZD to koniec praw działkowców. Aby pozostać na działce, każdy będzie musiał nabyć nowe prawo. Jakie? Trybunał wskazał na dzierżawę – zawsze łączy się ona z czynszem, z którego to czynszu działkowcy byli dotychczas zwolnieni. Teraz mają płacić gminom za korzystanie z ich gruntów. Jakie to będą koszty nie wiadomo, ale niewątpliwie rynkowa wartość gruntu będzie miała decydujące znaczenie. Od gminy będzie też zależało na jak długo działkowcy mogą wydzierżawić działki – dotychczas było to prawo bezterminowe. Twierdzenie, że wyrok dotyczy wyłącznie Związku, jest więc całkowicie nieprawdziwe.

- „Orzeczenie TK w żaden sposób nie odbije się na użytkownikach działek, mogę zapewnić to z całą mocą” mówi tymczasem Paweł Olszewski z PO. Pan podziela ów pogląd?

- Obecna sytuacja działkowców, ogrodów i Związku jest wynikiem działań PO. Dostrzeżono tereny, ich wartość, możliwość wykorzystania na inne cele. Dostrzeżono pieniądze, nie dostrzeżono miliona rodzin. Pewnie oceni to historia, ale jestem pewien, że wcześniej ocenią to działkowcy i społeczeństwo. Likwidacja ROD to też problem miast, w których ogrody funkcjonują, jako tereny zielone i fabryki tlenu. Mieszkańcom ogrody zapewniają dobre warunki bytowania i wypoczynku. Autorami poglądu, że działkowcy nie mają się czego obawiać są politycy, którzy już wyrządzili krzywdę działkowcom. Nie da się zmienić faktu, że działkowcy zostali skrzywdzeni. Nie odwrócą tego zapewnienia medialne. Związek reprezentował i walczył tylko o interesy działkowców. Dziś przedstawianie, że to Związek najwięcej stracił, a nie działkowcy jest zwykłą nieuczciwością. Nie jest też dobrym rozwiązaniem traktowanie działkowych rodzin jako tych, które nie potrafią wyciągać logicznych wniosków. Uważam, że wielu polityków mogłoby się jeszcze wiele nauczyć od działkowców w służbie społeczeństwu i narodu.

- Czy rzeczywiście – jak czytam w prasie - w ślad za wyrokiem TK na działkach rozpoczął się bunt?

- my takich informacji nie mamy. Odbywają się narady prezesów ROD i wiemy, że działkowcy i zarządy są zbulwersowani wyrokiem TK, krytycznie się do niego odnoszą i dobrze wiedzą, że nie był wymierzony w Związek, tylko w działkowców. Wszystkie skutki wyroku poniosą działkowcy. Będzie to miało miejsce nie tylko dziś, ale także na przestrzeni kolejnych lat. Wyrok TK pozbawił działkowców najważniejszych praw i otworzył dostęp do terenów rod dla wszystkich, którzy od 20 lat o to zabiegali. Gołosłowne deklaracje nie zmienią faktów. Działkowcy już o tym wiedzą.

- A czy PZD – aby uchronić działkowców przed konsekwencjami wyroku - nie mogłoby odsprzedać swojego użytkowania wieczystego np. stowarzyszeniom działkowców, które zawiązałyby się w każdym ogrodzie?

- Związek nie może sprzedawać gruntów będących w użytkowaniu wieczystym. Wynika to z umów zawieranych miedzy Związkiem a gminami i Skarbem Państwa. To wymaga uregulowania w nowej ustawie.

- Ile jest obecnie ogrodów, które oficjalnie wyraziły chęć odłączenia się od PZD?

- Nie posiadam jakichkolwiek informacji na ten temat. Gdyby takie sytuacje miały miejsce, natychmiast by do mnie dotarły.

- A ile odłączyło się przed wyrokiem?

- W 1990 r. ze względów czysto ambicjonalnych i osobistych w byłym okręgu krośnieńskim powstało stowarzyszenie działkowców, które organizacyjnie odłączyło się od PZD. Jednak przez te wszystkie lata Związek wobec tych ogrodów nadal wypełnia wszystkie obowiązki wynikające z prawa, gdyż wspomniane stowarzyszenie nie jest w stanie im sprostać, ani nie chce tego robić. My robimy to ze względu na dobro działkowców, którzy nie mają świadomości, że przez swoich wodzów pozbawieni zostali organizacyjnej więzi ze Związkiem. Aby przekonać się, jakie są skutki odłączenia, wystarczy popatrzeć na ogrody w Krośnie.

- Czym różnią się od innych?

- Najczęściej działkowcy nie wiedzą, że ogrodami zarządza stowarzyszenie. Są przekonani, że są członkami PZD.

- Dlaczego PZD blokował dotąd możliwość zakładania stowarzyszeń działkowców, którzy chcieli się od związku uniezależnić?

- PZD niczego nie blokował. Funkcjonował i funkcjonuje w oparciu o ustawę o rodzinnych ogrodach działkowych, przestrzegał tej ustawy, a nie należy czynić zarzutu z przestrzegania prawa. Stowarzyszeń prowadzących ogrody działkowe poza PZD jest dużo. Ogrody, które są w Związku, trudno było przekazywać małym grupkom chętnych do zarządzania nimi. Ogrodami w ramach Związku zarządzają zarządy ROD wybrane przez walne zebrania członków.

- Liderzy istniejących obecnie stowarzyszeń zwykle wywodzą się z byłych władz PZD. Czy rzeczywiście pozbywał się pan każdego, kto zadawał za wiele pytań?

- Nie jest to prawda. Jeden z tych liderów – ze Stowarzyszenia Działkowców w Ostrołęce był prezesem Okręgowego Zarządu i członkiem Krajowej Rady PZD. Ponieważ nie podporządkował się uchwałom KR PZD, która dostosowała strukturę Związku do struktury państwa musiał zostać wyłączony ze Związku. Mimo tego człowiek ten nadal wypłacał sobie pensje. W wyniku tego Sąd nakazał mu zwrot niesłusznie pobranych środków. Jeśli chodzi o drugą część pytania, to nie wiem skąd u pani tego typu stwierdzenie, z którym po raz pierwszy się spotykam. Jeszcze raz przypominam, że decyzję o „pozbywaniu się członków” – jak to pani określa - podejmuje prawomocny organ Związku, a więc Krajowa Rada, Okręgowy Zarząd, Zarząd ROD i nie ma tu miejsca na indywidualne działania.

- Jaka pana zdaniem jest przyszłość ogrodów działkowych? Będą działać – jak chcą niektórzy - na wzór wspólnot mieszkaniowych?

- W tej chwili trudno prognozować. Ruch ogrodnictwa liczy 120 lat, ma swoje doświadczenie, tradycje i bez zachowania dotychczasowych praw działkowców i ogrodów realne stanie się tworzenie sztucznych bytów do zarządzania ROD. Ogród to nie tylko teren, którym się lepiej lub gorzej zarządza. Ogród to przede wszystkim ludzie, życie oraz wiele innych funkcji, które spełnia wobec swoich członków, miasta i całej społeczności.

- Stefan Niesiołowski uważa, że działki to budy stojące na drodze rozwoju miast. Słusznie?

- Lider PO powinien przeprosić działkowców za takie określenie. Na działkach są skromne altanki, ale są one takie, na jakie ich właścicieli było stać. Przez 20 lat nie usunięto w Polsce biedy, żeby mogły to być piękne altanki. Pan Niesiołowski powinien patrzeć na to jako mąż stanu, polityk rządzącej partii, a nie zacietrzewiony szeregowy poseł, który nie jest przychylny wobec działkowców i ludzi najbiedniejszych.

- A istnieje układ poparcia pomiędzy PZD a SLD?

- SLD zadeklarowało chęć pomocy działkowcom, uczestniczenia w zbieraniu podpisów w obronie działkowcow, a także w pracach nad projektem ustawy o ogrodach dzialkowych. Taką samą deklarację złożyły inne partie, m.in. PSL i Ruch Palikota, a także dziesiątki posłów z innych ugrupować politycznych.

- Marek Kotlinowski, jeden z sędziów Trybunału, wątpi, aby Sejm zdążył z nową ustawą w wyznaczonym przez TK terminie. Co to będzie oznaczało dla działkowców i Rodzinnych Ogrodów Działkowych?

- Będzie to oznaczało utratę wszelkich praw do gruntów, a także wprowadzenie podatków, zarówno od działek jak i terenów ogólnych. Będzie to też oznaczało także dowolność w likwidacji ogrodów, bez uwzględniania dotychczasowych praw wynikających z dotychczasowej ustawy o rod. Będzie to też oznaczało krzywdę, która spotka milion polskich rodzin bez możliwości jakiejkolwiek jej naprawy.

- Czy wie pan już o ogrodach, które zostaną przez właścicieli gruntów przeznaczone na komercyjne cele?

- W tej sprawie wypowiadają się przede wszystkim w mediach różne stowarzyszenia i firmy deweloperskie, które zainteresowane są gruntami. My takich rejestrów nie prowadzimy, bo póki co ustawa o rod funkcjonuje, a działkowcy są nadal zorganizowani w jedną, wspólną wielką rodzinę.

- Jesteśmy świadkami początku końca ROD?

- Głęboko wierzę, że tak nie będzie, bo ROD to nie tylko grunty, ale ponad milion rodzin, które łączy wspólna idea, tradycja i krzywda. Nie należy się spodziewać, że ci ludzie nic nie zrobią, aby bronić interesu swoich rodzin dzisiaj i na przyszłość. Związek zrobi wszystko, aby nadal bronić polskich rodzin działkowców.

 

Rozmawiała OKSANA HAŁATYN-BURDA

(źródło: "Fakty i mity")

Powrót

Copyright © 2024 Polski Związek Działkowców All rights reserved.