Rodzina
Zdrowie
Ekologia
Edukacja
Wypoczynek

Wydarzenia

Ogólnopolskie Towarzystwo Ogrodów Działkowych przykładem niezrozumienia idei ogrodnictwa działkowego - 14.06.2012

Zbliża się wielkimi krokami dzień, w którym zapadną decyzje dotyczące przyszłości polskich ogrodów działkowych.  Już 28 czerwca br. Trybunał Konstytucyjny rozpozna wniosek Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego domagającego się zbadania zgodności z Konstytucja RP zapisów ustawy o rodzinnych ogrodach działkowych z 2005 roku.  Zapewne nie trzeba nikomu tłumaczyć, jak ważna jest ta ustawa dla działkowców. Wystarczy zapoznać się z treścią tysięcy listów adresowanych do Sądu Najwyższego, Trybunału Konstytucyjnego oraz najwyższych organów państwa, żeby uświadomić sobie, dlaczego tak naprawdę działkowcy chcą pozostawienia ustawy o ROD w niezmienionej formie. To jedyny gwarant przestrzegania podstawowych praw i wartości każdego użytkownika działki, broniący wielopokoleniowego dorobku polskiego ogrodnictwa.

28 czerwca będą więc ważyć się losy tych wszystkich, dla których działka jest nie  tylko skrawkiem ziemi przeznaczonym pod uprawę, ale wartością samą w sobie. Sytuacja jest o tyle skomplikowana i niezrozumiała, że do udziału w postępowaniu dopuszczono także – oprócz Stowarzyszenia Inicjatyw Demokratycznych w Ogrodach Działkowych SIDOD z Olsztyna – Ogólnopolskie Towarzystwo Ogrodów Działkowych z Bydgoszczy. Dziwi fakt, że tak liczną organizację, jaką jest  Związek, stawia się w równym szeregu ze stowarzyszeniami utworzonymi przez ludzi, którzy łamią prawo związkowe.

Stowarzyszenia działkowe  podejmujące działania, których celem jest  odcięcie się od przymusu przynależności do Polskiego Związku Działkowców i płacenia – jak powiadają – „haraczy”, w rzeczywistości działają na niekorzyść użytkowników działek. Chcąc uniezależnić się od PZD i łamiąc zabezpieczającą prawa działkowców ustawę o ROD, próbują za wszelką cenę zanegować przepisy, myśląc jedynie o swoich korzyściach.

Ogólnopolskie Towarzystwo Ogrodów Działkowych jest dobrym przykładem obrazującym taki sposób myślenia. Wielokrotnie podejmowane  próby zarejestrowania swojej działalności na terenie podlegającym pod Sąd Rejonowy w Bydgoszczy zakończyły się fiaskiem. W odwołaniu z 2003 roku podniesiono fakt, że „korzystając z dobrodziejstw demokracji i regulacji konstytucyjnych, Komitet Założycielski przystąpił do realizacji dążenia wielu tysięcy działkowców do organizacji Towarzystwa”. W rzeczywistości głównym założeniem większości członków komitetu założycielskiego było usankcjonowanie łamania przepisów obowiązujących w Polskim Związku Działkowców wynikających z przepisów ustawy z 6 maja 1981 roku o pracowniczych ogrodach działkowych  Regulaminu POD i Statutu PZD. Jak się okazuje, słowo „demokracja” jest rozumiane przez członków komitetu w bardzo osobliwy sposób, niewiele mający wspólnego z jego prawdziwym znaczeniem. Dla tych osób demokracja i wolność to danie pozwolenia na budownictwo ponadnormatywne oraz zamieszkiwanie na działkach, a przywołane wyżej zapisy prawa obowiązującego w PZD są – cytując członków Komitetu Założycielskiego –  „anachroniczne i rażąco niesprawiedliwe”.

Ostatecznie jednak udało się zarejestrować działalność  w Radomsku - Oddział Sądu Rejestrowego dla Łodzi Śródmieście. Prezesem Towarzystwa został Władysław Lasota, ówczesny Prezes ROD „Swoboda” (nie żyjący od 2006 roku), uzurpujący sobie prawo do kontynuacji działalności przedwojennego Towarzystwa Ogrodów Działkowych, którego członkiem był ROD „Swoboda”.

Zasadniczym celem działania Towarzystwa było doprowadzenie przed 2005 rokiem do zmiany ustawy o pracowniczych ogrodach działkowych i współpracowanie z Prawem i Sprawiedliwością nad przygotowaniem projektu ustawy „o przekształceniu prawa użytkowania działek w POD w prawo własności” tak naprawdę zmierzającej do wywłaszczenia działkowców. Nierespektowanie prawa obowiązującego w PZD , zamieszkiwanie na terenie ROD oraz propagowanie idei budownictwa ponadnormatywnego to działania zmierzające do sukcesywnego i nieuchronnego przekształcenia ogrodów działkowych w osiedla willowe. A przecież ogrody to nie działki budowlane. Miejsca te mają służyć zupełnie innym celom. Ci, którzy tego nie rozumieją i podejmują ciągłe próby wprowadzania własnych rządów, działają na niekorzyść tych wszystkich, którzy użytkują swoje działki zgodnie z literą prawa.

Główny zarzut kierowany pod adresem PZD to „przymus przynależności”, a przecież nie jest to zgodne z prawdą – pod tym względem panuje całkowita wolność wyboru . Każdy, kto chciałby stać się użytkownikiem działki, nie musi starać się o jej przyznanie w ogrodzie zrzeszonym w PZD. Można przecież stać się posiadaczem jakiejkolwiek innej działki na terenie prywatnym w dowolnym miejscu w kraju, a obecnie nawet i na świecie.  Zastanawiające jest więc to, dlaczego tak wiele osób wyraża chęć przynależności do PZD. Odpowiedź jest prosta – skoro przychodzą do Związku, to znaczy, że odpowiadają im zasady i przepisy, na podstawie których funkcjonują ogrody. Odpowiada im również idea ogrodnictwa działkowego. PZD jest przykładem autentycznego samorządu opartego na ruchu społecznym, który przetrwał wszystkie zawieruchy polityczne. Dlatego zapewne jest solą w oku wszystkich naprawiaczy świata. Stąd też wyssane z palca zarzuty o tym, iż PZD posiada wyłączność na prowadzenie ogrodów działkowych. Nikt nie zabrania nikomu urządzania na gruntach niechcianych i zdegradowanych ekologicznie (jak to miało miejsce w większości ogrodów zakładanych przez PZD) ogrodów i udowadniania, że robi to lepiej niż Polski Związek Działkowców. Nie brakuje ziemi leżącej odłogiem, co stwarza pole do popisu dla tych wszystkich, którym jest źle i duszno w PZD. Tworzenie od podstaw nowych ogrodów wymaga jednak wysiłku  –  łatwiej i wygodniej jest wyciągnąć rękę po gotowe i przejąć w posiadanie istniejące już ogrody. Okazuje się, że członkom powstałego Ogólnopolskiego Towarzystwa Ogrodów Działkowych najlepiej wychodzi zajadłe atakowanie PZD. Czym właściwie jest to Towarzystwo, że uzurpuje sobie takie prawa? Sprawa nie jest taka oczywista. Wszystko wydaje się być owiane tajemnicą. Ci, którzy chcą dowiedzieć się czegoś więcej na ten temat, mogą wejść na stronę internetową Towarzystwa Ogrodów Działkowych. Jednak zamiast informacji na temat Towarzystwa i jego działalności, spotkają się z wyświetlonym na stronie głównej komunikatem o następującej treści: „Dostęp do strony został zablokowany!”. Czyż nie jest to podejrzane?  Taka blokada strony z pewnością nie leży w interesie Towarzystwa. Ktoś, z jakichś konkretnych powodów,  musiał to zrobić. Nie blokuje się stron, ot tak sobie. Wydaje się to co najmniej dziwne…

Ogólnie rzecz ujmując, stowarzyszenia działkowców zakładane są najczęściej przez osoby, przez które przemawiają egoistyczne pobudki. Myśląc jedynie o własnym dobru, zapominają o tym, co leży u podstaw idei ogrodnictwa. Pozwólmy wszystkim korzystać ze swoich działek zgodnie z ich przeznaczeniem.  Łamanie podstawowych praw, jakie miało miejsce w przypadku próby, nieskutecznego zresztą, zameldowania się Jana Świątka (pierwotnie Sekretarza Komitetu Założycielskiego Towarzystwa, a późniejszego Prezesa) na działce w ROD „Sasanka” z pewnością nie jest przejawem troszczenia się o dobro działkowców. Janowi Świątkowi bardzo zależało na zameldowaniu na swojej działce, ponieważ zamieszkiwał tam wraz z rodziną – jak się okazało – w domu ponadnormatywnym i wielokondygnacyjnym, przekraczającym w sposób znaczny parametry określone w regulaminie POD (obecnie ROD) – ustawa prawo budowlane. Już na etapie powstawania domu ówczesny prezes ogrodu nakazał Panu Świątkowi zaprzestania budowy tak wielkiego budynku. Jednak zostało to całkowicie zignorowane.

Ponadto Jan Świątek nie stosował się do przepisów, m.in.: uchylając się od uiszczania składki statutowej i innych opłat na rzecz ogrodu, nierespektowanie podstawowych zasad współżycia społecznego poprzez skandaliczne obrażanie godności członków Zarządu ogrodu oraz prób ich zastraszania, wjazd i stałe parkowanie pojazdów na terenie ogrodu poza wyznaczonymi miejscami postojowymi bez zgody Walnego Zebrania itd. Karygodne zachowanie Jana Świątka przejawiało się  na wiele sposobów, takich jak: próby destrukcyjnego działania na organy statutowe w ROD, w których funkcjonowali członkowie Towarzystwa okręgu bydgoskiego, agresywne wystąpienia w stosunku do władz krajowych i okręgowych PZD, kłamliwe informacje przekazywane do mediów krajowych i lokalnych nt. działalności PZD i jego działaczy, wystąpienia do Rzecznika Praw Obywatelskich i Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego, szkalujące PZD itd. Te i inne nieakceptowalne czyny doprowadziły w konsekwencji do wykluczenia Jana Świątka ze Związku i pozbawienia go prawa użytkowania działki w ROD „Sasanka” w Bydgoszczy. To była jedyna słuszna decyzja, którą wówczas mógł podjąć PZD. Pan Świątek sam zasłużył sobie na taki los. Miał pełną świadomość konsekwencji lekceważenia sobie przepisów. Nie chciał być tak samo traktowany jak inni działkowcy. Chciał stać ponad prawem i kpić ze wszystkich dookoła.  Czyżby Pan Świątek czuł się lepszy od innych? Nie można przymykać oczu na tego typu występki i siedzieć cicho jak przysłowiowa mysz pod miotłą. Przynależność do danej grupy, związku itd. zawsze wiąże się z koniecznością poszanowania praw i obowiązków wynikających z tytułu bycia jej członkiem. Pan Świątek najwyraźniej nie potrafił tego zrozumieć. Po co więc zdecydował się być członkiem ZPD skoro nie odpowiadały mu obowiązujące przepisy? Nagminne łamanie prawa, które weszło Panu Świątkowi w krew, jest przejawem niekonsekwencji swoich wyborów. Dlaczego dał się wybrać na Przewodniczącego Komisji Rozjemczej organu PZD, skoro czuł się niewolnikiem w ogrodzie? Pan Świątek najwyraźniej chciał być kimś więcej niż tylko jednym z wielu „zwykłych” działkowców. Być może jego celem było zajęcie jeszcze wyższego stanowiska i zrobienie kariery. Ponieważ nie udało mu się tego osiągnąć, musiał znaleźć inny sposób, żeby zaistnieć jako ktoś ważny… Tym sposobem było utworzenie Towarzystwa Ogrodów Działkowych i objęcie funkcji prezesa.

Natomiast jeśli chodzi o działkę J.Świątka, to została ona przekazana jego synowi. Warunkiem korzystania z niej jest doprowadzenie działki do stanu, który nie kolidowałby z przepisami obowiązującymi w PZD. Polski Związek Działkowy to organizacja społeczna, stworzona przez ludzi i dla ludzi. Dlatego też została postawiona przed synem Pana Świątka szansa odzyskania działki pod warunkiem używania jej w zgodzie z przepisami w i poszanowaniu prawdziwej idei ogrodnictwa działkowego. Związek jest tolerancyjny i daje szanse ludziom, którzy potrafią przyznać się do zaniedbań i chcą naprawić swoje błędy. Każdemu trzeba dać drugą szansę. Czas pokaże, czy rodzina Pana Świątka wykorzysta tę szansę i zacznie w końcu używać działkę zgodnie z jej przeznaczeniem…

W świetle tej nieakceptowalnej postawy Jana Świątka  i innych członków Stowarzyszenia, należy zadać sobie pytanie, czy takie zachowanie uprawnia do występowania i wypowiadania się przed Trybunałem Konstytucyjnym w sprawie, która bezpośrednio dotyczy ponad milion rodzin działkowych. Zarzucając Polskiemu Związkowi Działkowców działanie sprzeczne z ideami demokratycznego państwa, notorycznie występują przeciwko prawu, łamiąc wszelkie zasady i wprowadzając anarchiczne rządy. Głoszenie pięknych, aczkolwiek nieprzystających do rzeczywistości haseł  to nie wszystko… Czyny są ważniejsze niż słowa. Ciągłe stawanie okoniem, buntowanie się przeciwko obowiązującym przepisom i – zamiast skoncentrowaniu się na czymś konstruktywnym – skupienie całej swojej uwagi na wbijaniu kolejnej szpili Polskiemu Związkowi Działkowców, z całą pewnością nie  świadczą o dojrzałości i mądrości , a wręcz przeciwnie – o niedojrzałości i głupocie. Czy tacy ludzie jak Pan Świątek mogą być jakimkolwiek autorytetem? Jaki jest sens dopuszczenia do głosu przed Trybunałem Konstytucyjnym tego pana i jego „świty” występujących jako Ogólnopolskie Towarzystwo Ogrodów Działkowych?

Czy ludzie łamiący prawo mogą być wiarygodną, prawdomówną stroną w tak ważnej dla działkowców sprawie, jaką jest ważenie się losów ustawy o ROD? Jedno jest pewne –  nie można gloryfikować tych osób i pozwalać im decydować o przyszłych losach miliona polskich rodzin działkowych.

 

                                                                                                                                            AG

 

Dom Jana Świątka znajdujący się na działce ROD „Sasanka” w Bydgoszczy

 

Jak widać, gabaryty domu Pana Świątka znacznie odbiegają od wielkości zwykłej altany

 

Nielegalne parkowanie samochodu na działce - kolejny przykład łamania przepisów o ROD

Brama wejściowa na "posesję" Jana Świątka

 

Jest i brama wjazdowa...

Oaza spokoju rodziny Świątków - docelowe miejsce całorocznego wypoczynku

 

Skromna "altanka" Świątków

 

Działka J. Świątka z pewnością wyróżnia się na tle innych działek

Ciasne mieszkanie w bloku? To nie dla mnie. Wybieram działkę - zapewne myślał Pan Świątek...

 

W tym dużym domu Pan Świątek zamierzał żyć długo i szczęśliwie... Niestety ta bajka szybko się skończyła

Powrót

Copyright © 2024 Polski Związek Działkowców All rights reserved.