Rodzina
Zdrowie
Ekologia
Edukacja
Wypoczynek

Media o nas

Boom na działki - 15.05.2020

Takiego zainteresowania ogródkami działkowymi nie było od wielu lat. Kiedy koronawirus zamknął ludzi w mieszkaniach, na dłuższą chwilę pozbawił możliwości korzystania z miejskich parków, placów zabaw, siłowni pod chmurką, a nawet wstępu do lasu, w zarządach ogrodów rozdzwoniły się telefony.Dzwonili ci, którzy szybko chcieli znaleźć niedrogi kawałek zieleni na wyłączność. Szczęściarze, którzy już go mieli, w pierwszych wiosennych promieniach słońca zdjęli maseczki i z satysfakcją rozpalili grilla.
 
W Szczecinie jest 86 Rodzinnych Ogrodów Działkowych. Korzysta z nich ok. 25 tys. rodzin. Ta zielona przestrzeń to ponad tysiąc hektarów w różnych, czasem bardzo atrakcyjnych miejscach. W ostatnich miesiącach, nie tylko z powodu wiosny, ale głównie za sprawą pandemii, stały się towarem mocno pożądanym. Zainteresowani informacji o wolnych zielonych przestrzeniach zaczęli szukać na tablicach ogłoszeń i w zarządach ROD, dzwoniąc do tutejszego okręgu Polskiego Związku Działkowców, śledząc indywidualne oferty o „sprzedaży" publikowane w prasie i internecie.
- Zainteresowanie działkami jest o połowę większe niż w ubiegłych latach - przyznaje Krzysztof Karaśkiewicz, prezes Rodzinnych Ogrodów Działkowych Piast, które skupiają 364 działki w pięciu różnych miejscach na Pomorzanach. - Szuka ich bardzo wiele młodych rodzin z dziećmi. Ostatnia wolna u nas poszła parę tygodni temu. Przy biurze mamy ogólnodostępną tablicę informacyjną, obok jest śmietnik. Pewnego razu patrzę, a w tym śmietniku pełno ogłoszeń „kupię działkę". Jedni wieszają, ale przychodzą drudzy, zrywają te ogłoszenia i wieszają swoje.
 
W związku z pandemią także na terenie ogrodów obowiązują pewne obostrzenia - na działce teoretycznie mogą przebywać główni użytkownicy i ich rodzina. Choć nikt dokumentów nie sprawdza, sąsiedzi bywają różni. Gęsto zaparkowane przy obszarach działek w każdy weekend samochody świadczą o tym, że użytkownicy tych terenów cenią to, co mają. - To mit, że działkowcami są głównie starsi ludzie - mówi Krzysztof Karaśkiewicz. - Pięć, sześć lat temu średnia wieku to było 65 plus, w tej chwili 38. Rodziny z dziećmi szukają zielonego zakątka. Nawet ci, którzy w ostatnich latach ograniczali się do trawki i grilla, zaczynają część tego trawnika przeznaczać na grządki pod truskawki i warzywa. Jednak co swoje, to swoje. Mamy pewność, że to ekologiczne i zdrowe. Tadeusz Jarzębak, prezes szczecińskiego okręgu Polskiego Związku Działkowców, także podkreśla, że zielony azyl to dla działkowców nie tylko trawka i grill. Wielu docenia możliwość własnych upraw. O ile jednak dostępność wolnych działek zwykle nie stanowiła problemu, w tym roku rozeszły się one na pniu. Pozostały pojedyncze, mniej atrakcyjne, na obrzeżach miasta. Albo - dla zmotoryzowanych - ogrody poza Szczecinem - choćby w Trzebiatowie, Choszcznie, Lipianach. - Jeśli w rodzinie była działka, często przechodziła z pokolenia na pokolenie - mówi Tadeusz Jarzębak. - Ta wymiana odbywała się i bez pandemii. Ale teraz ograniczenia związane z kwarantanną przypomniały wszystkim, że działki są bardzo wygodną formułą rodzinnego spędzania czasu. Jednym z najmłodszych prezesów ogrodów działkowych w mieście jest Michał Borysiak, trzydziestolatek szefuje ROD „Nad Jeziorem" przy ul. Szybowcowej w Dąbiu. Działkę ma po dziadku, który te ogrody zakładał. - Zainteresowanie kupnem działki jest teraz naprawdę bardzo duże - mówi. - Można powiedzieć, że od marca dziennie odbieramy po 10-15 telefonów.
 
Dzwonią głównie młodzi ludzie, którzy szukają czegokolwiek. W sytuacji, kiedy nie można było właściwie wychodzić na zewnątrz, na działki można było wyjść. U nas wolnych działek nie ma od dawna, właściwie nie pamiętam już, kiedy były. Wszystkie formalnie mają dzierżawcę, ludzie najwyżej sprzedają je sami. To kwestia bardzo dobrej lokalizacji, jesteśmy otoczeni polami i jeziorem, z dala od wszystkich, na końcu osiedla. Teraz doceniamy to bardziej niż kiedykolwiek. Ceny ogródków działkowych w mieście zaczynają się od kilku tysięcy, a sięgają nawet stu. W zależności od położenia, wielkości, wartości altanki i nasadzeń. I choć samego terenu nie nabywamy na własność, jest to dla wielu bardzo satysfakcjonująca forma dysponowania zieloną przestrzenią.
 
A. Gniazdowska
źródło: Kurier Szczeciński

Powrót

Copyright © 2024 Polski Związek Działkowców All rights reserved.