Rodzina
Zdrowie
Ekologia
Edukacja
Wypoczynek

Błąd 404 - nie znaleziono strony

Odpowiedź na artykuł Polityki "Miasta ogrody" - 09.05.2016


Poznań, dnia 29.04-2016 r.

 

Szanowny Pan

Dariusz Praduch

Redakcja  "Polityki"

Warszawa

 

Panie Redaktorze,

 

Czytając Pański artykuł pt. „Miasta ogrody” zamieszczony w „Polityce” z dnia 27.04.2016 r. zastanawiam się nad myślą przewodnią jaka przyświecała Panu przy pisaniu tego artykułu. Zastanawia szczególnie dlatego, że część tych łzawych opowieści mija się z prawdą. Choćby ta z rozczuleniem opisywana postać „dobrego sąsiada” pożyczającego pieniądze na usuniecie awarii powstałej wskutek uszkodzenia drenów przez koparkę.

Dobry sąsiad moim zdaniem powinien pomóc wyegzekwować należność za usunięcie awarii i szkód przez nią spowodowanych od sprawcy tego zdarzenia, chociaż cała ta opowieść o zalaniu piwnic wodą z drenażu przerwanego na alei ogrodowej w ciągu jednej nocy wydaje się bardzo naciągana na użytek rozczulenia czytelników.

Kolejna sprawa to los biednych rozwodników płacących wysokie alimenty. Mam świadomość, że życie płata czasami figle powodując splot wydarzeń i ich skutków, bardzo nieraz uciążliwych dla nas. W wielu jednak wypadkach mniej lub bardziej świadomie podejmowane są przez ludzi decyzje tak skutkujące. A i z tą biedą to pewnie nie jest tak łzawo u niektórych bohaterów tego artykułu, bo jakie trzeba mieć dochody, aby Sąd mógł zasądzić ponad 2 000zł alimentów?  Jeśli jest w tym spłata zaległości to jest kolejny skutek świadomego wyboru.

Opisywane przez Pana z pełnym współczuciem perypetie osób, nawet niebędących członkami ROD z uzyskaniem zameldowania na terenach Ogrodu rodzą we mnie przekonanie, że z równym zapałem walczyłby Pan o prawo stosowania się w Polsce według reguł ruchu lewostronnego przez właścicieli samochodów do niego przystosowanych, bo przecież nie ich wina, że taki samochód kupili. Czy na pewno tak by Pan postąpił?

Całkowicie nie mogę zrozumieć, co Pan chciał powiedzieć przez wskazywanie nacisku miast na PZD oraz opowieści „ jedna Pani drugiej Pani” cyt. „ o prywatyzowanie ogromnego państwowego majątku, nadużywanie władzy”.  Z przykrością muszę stwierdzić, że Pan zupełnie nie rozumie tego, co Pan pisze. Rozumiem, że wierszówka wierszówką, ale żeby brać pieniądze za takie brednie.

Czy według Pana próby egzekwowania obowiązującego prawa to nadużywanie władzy? Na terenie Poznania znajduje się wiele hal targowych. Czy z równym zapałem udzieliłby Pan swego wspaniałomyślnego poparcia ludziom, którzy pragnęliby w nich zamieszkać, bo przecież wielu z nich nie jest w pełni wykorzystanych, a ludzi „dotkniętych prze los” jest coraz więcej?

Zachwyca się Pan działalnością Pana inicjatora Komitetu Organizacyjnego Stowarzyszenia Ogrodów Działkowych KAJKA. Pana, który nie posiada statusu działkowca. Czy myśli Pan, że Pański Redaktor Naczelny dopuściłby do organizowania ruchu pracowniczego w Redakcji przez osoby niebędące pracownikami Redakcji?

Bardzo zimno traktuje Pan wypowiedzi osób chcących użytkować działkę zgodnie z obowiązującymi przepisami, a przecież ma Pan świadomość, że takich działkowców jest znakomita większość. Licząc, że na terenie Poznania znajduje się 50 tys. działek, to bardzo ostrożnie licząc użytkuje działki 150 tys.działkowców zaś łamie przepisy 4 tys. „działkowców”, co stanowi 2,7% ogółu działkowców. Proszę wyjaśnić, dlaczego uważa Pan, że tak grupa ludzi ma prawo zdominować pozostałych działkowców. Czy nie trzeba wyraźnie powiedzieć, że ta łyżka dziegciu nie ma prawa zatruwać tak dużej beczki miodu?

Szkoda, że opisując sielankę na ogrodzie przy ul. Warszawskiej, nie pofatygował się Pan, aby je obejrzeć. Ja tam byłem i widziałem stan tego „Ogrodu”, niech i Pan go zobaczy i zastanowi się czy Pański opis tych ogrodów nie jest prosto z bajki wzięty, mijając się całkowicie z prawdą.

Śmieszy działkowców opisywany przez Pana z wielkim mozołem organizowany Dzień Dziecka przez mieszkańców ogrodu. Co roku w około 85% ogrodów odbywają się takie obchody. Uroczyście obchodzimy też, co roku Dzień Działkowca, ale o tym w Pańskim artykule ani słowa.

Ani słowa w Pańskim artykule o podjętej przez PZD batalii w sprawie zapisania w Prawie budowlanym właściwej definicji altany ogrodowej. To dzięki energicznej akcji PZD Prawo budowlane zostało uzupełnione o definicję odpowiadającą stanowi faktycznemu, a nie altance gdzie Pani Hrabina słuchała śpiewu słowików. A stało się to nie dzięki samoistnemu cudowi, a dzięki stanowczej postawie PZD.

Można by jeszcze wiele wątków zawartych w Pańskim artykule prostować, ale reasumując powyższe niestety muszę stwierdzić, że brak profesjonalności w zbieraniu i obiektywizmu w prezentowaniu faktów w moim przekonaniu wskazuje na to, że artykuł miał w założeniu udowodnienie wyższości świat Bożego Narodzenia nad świętami Wielkanocy. Nie chcę posądzać Pana o złą wolę, ale błędy w sztuce powodują, że całość pokazana jest w bardzo „krzywym zwierciadle” i osoby niezorientowane w stanie faktycznym i prawnym poruszanych przez Pana zagadnień, zostały przez Pana świadomie lub nieświadomie, wprowadzone w błąd.

Z uwagi na powyższe proszę o ponowne zapoznanie się ze sprawą i zamieszczenie stosownych sprostowań. A może stać będzie Pana na przeproszenie zainteresowanych za popełnione przez pana przeinaczenia i błędy.

 

Jerzy Kucznerowicz

Powrót

Copyright © 2024 Polski Związek Działkowców All rights reserved.