Rodzina
Zdrowie
Ekologia
Edukacja
Wypoczynek

Błąd 404 - nie znaleziono strony

Pokaz cynizmu i arogancji posłów Platformy Obywatelskiej - 12.09.2013

Zachowanie posłów PO w Podkomisji w dniu 10 września br. to pokaz wyjątkowej arogancji i hipokryzji. Wielokrotnie podkreślająca swoją wyjątkową misję oraz bezstronność i obiektywizm - Krystyna Sibińska - nie tylko nie chciała udzielać głosu zgłaszającym się posłom i pełnomocnikowi Komitetu mec. Bartłomiejowi Piechowi, ale także pozwalała sobie na niewybredne komentarze, które ociekały złośliwością i arogancją. „Nie udzieliłam Panu głosu” – to chyba jedno z najczęściej wypowiadanych przez posłankę słów podczas ostatniego posiedzenia. Czy tak właśnie wygląda demokracja w wykonaniu PO? Rodzą się tez inne pytania - czy taka postawa, jaką prezentuje Przewodnicząca Podkomisji to rzeczywiście wzór godny naśladowania? Posłanka Sibińska wszem i wobec ogłaszała, że „wyczuwa intencje posła Zubowskiego i jego kolegów, które są jawną manipulacją i wydłużaniem czasu pracy Podkomisji”. Poseł Zubowski (PiS) wspólnie z posłem Kownackim (PiS) i Zaborowskim (SLD) wielokrotnie bowiem powracali do niezwykle istotnego faktu, który posłowie PO uparcie deprecjonowali i marginezowali wszelkie argumenty wskazujące na to, iż podkomisja winna wziąć pod uwagę wszystkie poprawki zgłoszone do projektu, a nie tylko wybrane.

Posłowi Kownackiemu zaleciła, by skupił się lepiej na oglądaniu obrazków w tablecie, podczas gdy sama zajmowała się robieniem zdjęć w czasie toczących się dyskusji merytorycznych (dowód na zdjęciu poniżej).

 

Czy zabawa komórką ma świadczyć o zainteresowaniu sprawami działkowców? „To nie jest zabronione” – odrzekła niewzruszona Sibińska, która w swoim zachowaniu i zabawie komórką nie widzi nic złego.  Zapewne jej zdanie podzielają inni posłowie PO. Adam Żyliński znakomicie bawił się wraz z Katarzyną Matusik-Lipiec oglądając „coś” na tablecie. Czy takie uśmieszki na twarzach wywołuje zaiste skomplikowana materia regulacji prawnych, które mają dotyczyć miliona działkowców?

Niewybrednych komentarzy ze strony posłów PO było znacznie więcej. Jak choćby posła Marka Łapińskiego, który podważał legitymację pełnomocników Komitetu do zabierania głosu na Podkomisji.  „Państwo zebraliście 900 tys. podpisów, a na partie, które tutaj siedzą padło 10 czy 12 mln głosów” – mówił poseł Łapiński. Tymczasem, jak policzyliśmy siedmiu posłów PO będących członkami Podkomisji w sumie zebrało zaledwie 82 698 głosów. Czy to według posła Łapińskiego jest wystarczającą liczbą, by podważać legitymacje Pełnomocników Komitetu, którzy prezentują nie 80 tys. wyborców, ale milion działkowców, którzy w sposób niezaprzeczalny i bezsporny podpisali się pod projektem obywatelskim? Sukces innych każdy chętnie sobie przypnie, ale żeby dodawać jeszcze wyborców PiS, PSL i SLD do własnej puli partyjnej, to chyba zbyt wiele pewności siebie, nawet jak na posła debiutanta z Trzebnicy, który w sejmowej polityce  istnieje dopiero od dwóch lat, można więc rzec, że „raczkuje, a doświadczenia w pracach podkomisji ma naprawdę niewiele.

Czy to przypadek, że w podkomisji ds. ustawy działkowej ze strony posłów PO aż dwoje z nich jest inżynierami budownictwa? Do tego wuefista, bibliotekoznawca, politolog, przedsiębiorca, wuefista i pedagog. Zdziwienie budzi fakt, że jak na tak licznie reprezentowaną partię w Sejmie, zabrakło w tym składzie choć jednego autorytetu prawnego, kogoś z wiedzą konkretną, a nie abstrakcyjną. Dwoje posłów związanych z branżą budownictwa rodzi wątpliwości, czy aby na pewno nie jest tu reprezentowany głównie interes deweloperów. Świadczą o tym przegłosowywane poprawki, które są coraz korzystniejsze właśnie dla deweloperów, a nie dla samych działkowców.

Ponadto, jak wskazują obrady Podkomisji przykład idzie z góry. Całkowity brak ogłady i kultury zaprezentował bowiem inny poseł PO – Andrzej Kania. Jeden z przedstawicieli działkowców, wiceprezes OZ Mazowieckiego Stanisław Zawadka usiadł bowiem na miejscu, które wcześniej upatrzył sobie poseł Kania. Usłyszał więc z jego ust kilka grubiańskich uwag o tym, że działkowcy panoszą się w Sejmie. „Kim wy tu jesteście?” - pytał z wściekłością poseł Kania zbulwersowany zajęciem swojego wybranego miejsca. Czym owe miejsce różniło się od 50 innych znajdujących się w sali nie wiadomo. Jednak sam fakt, że usiadł na nie przedstawiciel działkowców wywołał u niego falę wzburzenia i niezwykłej agresji, która nie minęła pomimo 3 godzin obrad. Bowiem kiedy delegacja działkowców opuszczała salę w proteście przeciwko jawnym manipulacjom posłów PO, skomentował to słowami „powiedzcie, że na obiad wam się spieszy”. Poziom zachowania i uwag posła Kani nie wymaga komentarza. Bowiem takie zachowanie mówi samo za siebie. Podczas wszystkich obrad podkomisji poseł Kania nie zabrał ani razu głosu w sprawach merytorycznych dotyczących ustawy. Nie wiadomo nawet, czy wie, o co w tym wszystkim chodzi, czy może tylko podnosi rękę wtedy, gdy robią to jego koledzy partyjni? W końcu patrząc na poziom uwag płynących pod adresem przedstawicieli działkowców – może to i lepiej dla wszystkich, że nie trzeba wysłuchiwać podobnych uwag podczas posiedzeń Podkomisji. Zadziwiające jest to, że na stronie posła Kani odnajdujemy jego ulubioną sentencję, która w tej sytuacji brzmi zaiście kuriozalnie: „Tak żyć, żeby inni przeze mnie nie płakali”- tego uczyła mnie moja mama, pisze poseł Andrzej Kania.

Mamy zatem nadzieję, że w myśl tej sentencji zarówno poseł Kania, jak i jego koledzy z PO, nie doprowadzą swoim postępowaniem do płaczu miliona polskich działkowców. Na razie bowiem fakty wskazują na to, ze nie o dobro działkowców toczy się ta bitwa, ale o własne partykularne interesy.

Powrót

Copyright © 2024 Polski Związek Działkowców All rights reserved.